Wpadła mi fuszka ( posługując się nazewnictwem vitaliowych koleżanek😉) znów gotuje zdrowotnie dla starszej osoby. Rozwaliło mi to system. Nie wiem, może ja mam jakieś zmiany na mózgu starcze, alzheimer lub zatrucie glutenem albo w układzie nerwowym zmiany, ale ciężko się ogarniam, gdy są te nagłe zmiany. Ja żyjąca w ciągłym zwrocie akcji...nie nadążam. Mam zawroty głowy i ciężko mi się myśli,.wręcz zawęża mi się pole widzenia wtedy. Ale staram się odnaleźć w tym wszystkim, bo grosz się przyda. Jem po 18.00 😓 i nie wiem ile chodzę. Kurcze, zawsze to tak, gdy nabieram siły na walkę ze swoją otyłością. Musi być trach i przesunięcie zwrotnicy. Mąż też wkurzony, bo dobił do 116 kg. On z kolei pewnie przez nocki.
Ja się nie ważę póki co. Szkoda mi nerwów.
Rozpoczęłam również moją przygodę z pozłotnictwem i generalnie na początek ja*ird*le, no to tak nie wygląd jak na filmach instruktażowych. Walka z każdym podmuchem powietrza w bawełnianych rękawiczkach. Ale chcę się nauczyć. Zawsze podobały mi się obrazy z użyciem szlagmetalu, myślę że warto. Rozbudowuje też moja mini przenośną pracownię, kupiłam sobie wózek z biedronki. Level zagracenia domu sięga już szczytów mojego układu nerwowego. Ale coś za coś. Może trzeba coś znieść do piwnicy 🤔
Poza tym praktykuje szczerą wdzięczność każdego dnia, nie chce zasilać ciemnych kanałów i energii myśli katastroficznych. Dlatego myślę o tym z radością że: moi bliscy są zdrowi i bezpieczni, mam kochane dwa futrzaki, dach nad głową ,jedzenie w lodówce, nie lecą mi bomby za oknem i ludzie nie biegają z karabinami, co nie jest takie oczywiste i jest normą. Więc 🌻🌸🌷🌅🌅🌅
Pozdrawiam
Janzja
11 lutego 2025, 08:34Moja nerwica też nie lubi zmian, choć z roku na rok jak pracuję nad sobą to lepiej to znoszę (zmiany). No nowa praca to dość wysoki poziom stresu więc organizm może świrować, do tego trzeba dołożyć zmianę funkcjonowania, im większa zmiana tym bomba też większa. Tak więc - dasz radę, minie :) fucha z gotowaniem zdrowotnym fajnie brzmi :D
beutyheart
11 lutego 2025, 20:15U mnie gorzej z roku na rok. Kiedyś lepiej znosiłam stres, albo poprostu już mi wybiło somatycznie. Paradoks gotuje zdrowotnie😅ale tak, tylko że to takie przecinarki bez smaku. Bo soli nie można i przypraw.
Janzja
12 lutego 2025, 13:08Takie jałowe gotowanie :) rozumiem, jestem po takim załamaniu stresowym w przeszłości, od tego momentu z roku na rok u mnie lepiej, ale wolno to trwa, nie jestem w takiej formie jak "naturalnie". Ale jak pracuję nad stresem i emocjami to ten stres widocznie się poprawia, tylko strasznie niestety wolny to jest proces. To wszystko nie jest przyjemne - jak jest gorzej z roku na rok to coś na siłę wydaje mi się musi się robić wiesz o co chodzi. Coś tam potrzeba by udobruchać czy rozwiązać w sobie jak idzie kanałem w dół nadal. Ale dużo kminisz więc wierzę, że rozkminisz :) ja posiłkowałam się i posiłkuję w takich sytuacjach doraźnymi rozwiązaniami na stres wiadomo. Niestety żniwo zbieram tego cały czas, niby lepiej, ale cały czas odklejkę mam stresową - jak nie jest to już takie bezpośrednio widoczne to po prostu jestem dziwaczna heh. Co zrobić, zostaje mi to tylko akceptować i robić swoje i liczyć na to, że będzie spoko kiedyś :)
beutyheart
17 lutego 2025, 18:07Możliwe, że mam już kopnięte coś z nadnerczami oprócz psyche. Badałam kortyzol i jest poniżej normy.
annna1978
9 lutego 2025, 14:57Kiedyś czytałam że 6 drobnych zmian w rutynie wpływa stresowo na nasz układ nerwowy. To są drobne zmiany jak np. zmiana godziny autobusu, ale kilka na raz źle wpływa. Oczywiście to nie znaczy że trzeba unikać. Jak trzeba to trzeba 😊A pozytywne podejście się przyda zawsze 😊😉🌞
beutyheart
9 lutego 2025, 16:16To nie brzmi zbyt dobrze. Może moje ciało już nie radzi sobie ze stresem. Pozytywne podejście do jedyne co zostało🙂