-Zrobiłam z córką spis co jest w szafce kuchennej i z tego będę komponować. W sumie wrzucam w czat Geppetto i wymyślam mi dania.Trzeba wyjeść zapasy, gdyż są na dacie.
- zjedzona sałatka z kapustą pak choi, tuńczykiem i kukurydzą, potem pasta dr.Budwig, obiad to spagetti jarskie z sosem pomidorowym i mozzarellą, wiśnie rozmrożone nie załapały się do zdj. Potem powtórka z sałatki, 4 parówki z daty i na koniec domowy popcorn i cappuccino.
- ruch to tylko domowa krzątanina 😑
- udało się coś pomalować zanim zrobiło się ciemno
- odgracona pierwsza rzecz, mała szafeczka z pierdołkami. Siedziałam nad nią godzinę. Ile tych małych przydasi...Jakieś baterie, laserki dla kota, sznurówki. Za dużo
... Brakuje mi tego miejsca do organizacji posiłków i budżetowania. Znów nieco mi się zmieniła sytuacja materialna i będę teraz nieco dusić grosza. Przynajmniej do stycznia włącznie.I wpisywać wydatki oraz zapisywać posiłki.
Czuje się lepiej i ruszam dalej.
-waga stoi...ciało wciąż wraca do ustawień 86 kg nawet jak coś zrzucę. Nie kontrolując się zbytnio i jedząc gdy jestem głodna, wracam do tego punktu.
- aktualna praca, powiedzmy dodatkowa jest super, uczę się jeszcze zdrowiej gotować, wciąż mam kontakt z moim ulubionym parkiem, miłe towarzystwo i zero stresu
- tak przy okazji teraz widzę w pełni jak bardzo mnie poprzednia praca obciążała psychicznie i fizycznie. Jak bardzo można robić proste rzeczy bez jakiejkolwiek spiny i ciągłym mentalnym obciążeniu z okazji odpowiedzialności za czyjeś zdrowie i życie oraz presji i spełniania nierealnych oczekiwań. Choć pewnych aspektów brakuje mi...to jestem spokojna, podjęłam słuszną decyzję.
- nie na darmo ta ćma przyleciała, jak sprawdziłem we wpisie z 30 lipca 2023. Transformacja mega!
- mam aktualnie przypływ na odwracanie i segregowanie w domu
- sprzedałam obraz, klient pytał czy mam więcej...nie mam ale robię, nieco w ślimaczym tempie. Muszę popracować nad organizacją. Cena nie była wysoka, ale na razie się jeszcze uczę i puszczam na aukcje przynajmniej aby za materiał się zwróciło.
To na razie tyle. Moje słoneczka. To szare to bardziej gradowa chmurka czasem...chociaż królica dała mu już spokój z nadmiernymi amorami, to wciąż często chce być lizana po głowie i się przytulać. I kot liże... ale pod wieczór ma dość więc muszę nad nimi czuwać.
mojego postu 6/18, tylko w jeden dzień zjadłam wieczorem. Natomiast dopiero od wczoraj wyciągnęłam wagę kuchenną i postanowiłam skrupulatnie policzyć kcal. I jestem zdziwiona. Jem za dużo, nawet jeśli chodzi o zdrowe jedzenie. Tak zwyczajnie, nawet na tym poście. Teraz celuje w 1600 kcal.
Rano za 550 kcal:
galaretka drobiowa
dwa tosty z serem pleśniowym i pesto
cappuccino
Drugie śniadanie za 360 kcal:
to sok z eko buraka, plus serek proteinowy.
Zostanie mi 690 kcal na obiad i chce zrobić placki z warzyw ze śmietaną. Jak to policzyć....
...leci jak nie jem po 14:00, czyli jestem w oknie żywieniowym 7:30/8:00-14:00 - 6/18, 7/14. Na razie bez pracy zarobkowej mogę sobie na to pozwolić. Samopoczucie lepsze, przy głodówkach zawsze mi lepiej, mam wrażenie zmniejszenia stanu zapalnego. I kasy mniej na jedzenie wydane. Rano już zrobiłam 10 tys kroków. Zjadłam co jest w domu: domowy hot dog, pół kukurydzy gotowanej, dwa plastry ananasa, kapuczino, potem miseczka czerwonych porzeczek, talerz spagetti z domowym sosem, kromka z pesto i drugie kapuczino. Wczoraj lepiłam domowe pierogi, godzina stania i 10 min. jedzenia, to trzeba lubić robić. Następne pierogi za rok.
Wysyłam CV i w międzyczasie maluję z uszatą pomocnicą.
Pogoda super, jest czym oddychać, dla mnie mogłoby być tak przez cały rok. Spacer 7,5 tyś zrobiony w zielonym odcieniu. Uwielbiam jak jest tak zielono plus ta woda i podwodna roślinność. Cieszę się, że to 10 minut drogi ode mnie.
tu Oławka z bliska
Zmokłam jak kura w drodze powrotnej, trafiłam na oberwanie chmury. Cappuccino kupione, zaraz będę się ogrzewać.
Śniadanie to trzy jajka , garść sera mozzarella na maśle, kromka z serkiem.
Potem spacer. I poranne krajobrazy. Tu w oddali widać polinke, działa.
Jeszcze stateczki
potem tyły zoo
Wyczytałam, że potrzeba 20 000 kroków dziennie by w tydzień zrzucić 1 kg. Wczoraj zrobiłam na dwa razy 16 tys, dziś rano 10 tys. Nie dam rady na raz więcej.
Jem co się nawinie. Dzisiaj wyciskaniu jogurt-banan, orzeszki z żurawiną, tost, pdsuszaną kiełbasę loda mango, makaron z domowym sosem pomidorowym...Staram się to usystematyzować, nie idzie dziś, wczoraj. Dziś znów się czuję gorzej.
oto garść supli....
kotlety z czerwonej soczewicy
i rower... była jazda wczoraj
Królinia ma się dobrze, szwy zdjęte już. Dzisiaj atakowała moje nowe buty😁.
No tak, jeszcze się nie wygrzebałam z zabiegu królika. Trzeba było jej ten kaftan ściągnąć, raz że się jej zsuwał z tylnych łap przez co nie mogła się poruszać, drapała się zawzięcie i kaftan obsikała. Zdjęłam uparłam. I mówiąc brzydko dupa, już się nie dało założyć. To przekochany królik, ale jak coś jej się nie podoba, to nie da sobie w kaszę dmuchać. Mąż trzymał, ja miałam zakładać, jasne...Warczała, biła łapkami, szamotała się, skakała. To królik wielkości kota. Baliśmy się, że z tą raną od tej szarpaniny coś się stanie. I tak siedzi bez kubraka, a ja ją pilnuje cały czas. W nocy wstaje jak do niemowlaka. Ale od razu poprawiły jej się bobki, zaczęła jeść te bobki jadalne, bo wcześniej kaftan przeszkadzał. Tu jeszcze z kubraczkiem, czyż nie słodka?
Jeszcze do piątku, w piątek weterynarz.
Tu obiad z wczoraj. Frytki z selera i batatów z sosem czosnkowym.Te kulki z tofu wyjątkowo dobre wyszły. Nigdy nie miałam pomysłu na to tofu, a to wszystkim smakuje. Tym razem dałam dużo carry i kmin rzymski.
Królinia w kubraczku, jest po zabiegu kastracji. Dwa dni nie wiem co jadłam, co się nawinęło. Przez pierwszy dzień bardzo się martwiłam, bo uszak nie jadł. Teraz ma się lepiej, nawet robi rolsa, czyli rzuca się na plecki, co oznacza relaks. Tylko ten kubrak ją wkurza, próbowałam jej to poprawić, to pierwszy raz w życiu słyszałam jak na mnie warczy, dodatkowo biła łapkami przednimi. Jeszcze tydzień z tym kubrakiem, weterynarz kazał, ponieważ ponoć królik w większości to brudaski, a mój wyjątkowy i często się myje, więc musi to mieć.
Oczko królini z wyrzutem patrzy...😑
Co się je w taki upał? W ogóle nie mam siły stać nad kuchenką i gotować...