- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (83)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 127662 |
Komentarzy: | 4932 |
Założony: | 26 marca 2022 |
Ostatni wpis: | 29 stycznia 2025 |
kobieta, 39 lat, Piernikowo
172 cm, 77.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzi mmala polecajka ode mnie. Muszę przyznać, że przez pryzmat brata alkoholika, oglądało mi się ten film dość ciężko.
Beata pytała o zdjęcie tatuażu. To zanim ogarnę swój blog to dam tutaj zdjęcie, które autorka wstawiła u siebie w profilu.
Wracamy do domu. W Hamburgu zostaniemy na noc, a jutro już będę u siebie, składać mój nowy żółty fotel, który dostałam od teścia. Teściowa dostała to na urodziny miesiąc przed śmiercią i teść go nie chce. Jest cudny i ma piękny kolor. Zrobię sobie na górze kącik do czytania, bo jest też podnóżek.
Wczora zzrobiłam tatuaż. Wyszedł boski, ale wieczorem naszła mnie myśl... Będzie go widać! Poprzedni był mały i nierzucający się w oczy. Ten jest większy niż przypuszczałam. Może być pierwsza rzeczą, która ktoś zauważy, gdy spojrzy na mnie. Całe życie byłam nierzucająca się w oczy. I to mi pasuje. Chyba dałam się ponieść. Mimo to nie żałuję, bo jest piękny. 🤩 Artystka, która go wykonała na Facebooku ma konto FRANCKOVSKA
Jutro rano wyjeżdżamy z Warszawy. Muszę powiedzieć, że spodobało mi się to miasto, choć jest dla mnie za głośne, zbyt betonowe oraz za brudne. Szczególnie ładnie wyglądają dekoracje bożonarodzeniowe.
Niestety mój brat nie dotarł. Przyjechaliśmy tu dla niego, ale choroba alkoholowa zatrzymała go w chorowaniu z rodzicami w naszej rodzinnej wsi. Ciężko to ogarnąć, bo obiecywał, że będzie. Dzwonił nawet, że przyjedzie tego samego dnia, a później okazało się, że jednak nie przyjechał. Nawet dziś mieliśmy zarezerwowany escape room, ale go nie było. Urodzinowy obiad w restauracji u Michela Morana też odbył się bez niego. Staraliśmy się wynieść jak najwięcej dobrych chwil z tego wyjazdu, ale ta jedna rzecz drąży dziurę w sercu. Że gdzieś jest on i nie ma jak mu pomóc. Że będzie tylko gorzej.
Auto nadal w garażu. Wczoraj w nocy mechanik zrobił rozrząd i dziś jeszcze wymieni tarcze hamulcowe oraz opony. W nocy ruszamy do Polski. Na pogrzeb i tak nie zdążymy - jest za 24h.
Zostałam dziś w domu, aby dokończyć koc. Muszę jeszcze się spakować i pojechać po jajka do rolnika rowerem.
Dziś będzie ostatni wpis, jak na razie. Mamy kolejny pogrzeb w rodzinie, więc jutro, jeśli okoliczności pozwolą, jedziemy do Polski. Nie będę miała jak przygotowywać wpisów. Ten będzie więc ostatni przed przerwą.
Jak co roku robię tego dnia wpis z rzeczami, których życzę sama sobie.