To ja, córka marnotrawna :) Oj nie było, mnie tu, nie było. Ale ostatnio zatęskniłam za Wami, byłam ciekawa co się u Was dzieje, jak idą postępy i muszę powiedzieć, że dzieje się dużo :) Jak czytałam niektóre wpisy, to aż mi się buzia uśmiechała :) Jestem z Was dumna dziewczyny, bo dajecie radę i nie poddajecie się. :)
A co u mnie? Przede wszystkim praca, dużo pracy. Kocham swoją pracę, daje mi dużo satysfakcji, ale ma jedną wadę - jest nieregularna. Czasami mogę mieć dwa wspaniałe dni wolnego, a czasami "jestem" w pracy od rana do późnego wieczora. Ostatni miesiąc był strasznie ciężki pod tym względem - dlatego zrezygnowałam z v. Nie miałam już siły na siedzenie przed kompem i pisanie. Nie ćwiczyłam, nie trzymałam diety, więc i nie było o czym pisać.
Ale nowy rok już jakiś czas trwa (jeśli jeszcze ktoś nie zauważył ;p) i najwyższa pora, znaleźć też czas dla siebie. Przede wszystkim, chciałabym się więcej ruszać, ćwiczyć. W ciągu dnia dużo chodzę, bo moja praca nie polega tylko na siedzeniu za biurkiem i raczej zmusza do jako takiej aktywności, ale jednak dla mnie to za mało. Przydałoby się więcej ruchu. Brakuje mi tych endorfin, zmęczenia i tego poczucia satysfakcji, że udało mi się i nie padłam trupem wykonują kolejną porcję przysiadów :) Czas zrobić coś dla siebie :) W planach mam też zapisanie się w końcu na taniec. Uwielbiam tańczyć, ale zawsze było jakieś ale... Także, może to dobry rok na spełnienie swoich marzeń? :)
Na razie kończę. Myślę, że będę tu częściej zaglądać niż ostatnio. A na razie zostawiam Was z małą motywacją :)
Buźka! :*