Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jak ja nie lubię pisać o sobie, ale skoro mnie zmuszają to już powiem. Co lubię? Całkiem zwyczajne: lubię leniuchować z dobrą książką, słuchać mojej ukochanej muzyki i spotykać się z ludźmi, przy których nie przestaję się śmiać :D Czemu się odchudzam? Żeby się wreszcie wbić w te jeansy i żeby wejść po schodach bez zadyszki! A co! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 92510
Komentarzy: 1265
Założony: 18 lipca 2011
Ostatni wpis: 12 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
areyouserious

kobieta, 36 lat, Warszawa

172 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 stycznia 2014 , Komentarze (15)

Hej Piękne i wytrwałe!

To ja, córka marnotrawna :) Oj nie było, mnie tu, nie było. Ale ostatnio zatęskniłam za Wami, byłam ciekawa co się u Was dzieje, jak idą postępy i muszę powiedzieć, że dzieje się dużo :) Jak czytałam niektóre wpisy, to aż mi się buzia uśmiechała :) Jestem z Was dumna dziewczyny, bo dajecie radę i nie poddajecie się. :)

A co u mnie? Przede wszystkim praca, dużo pracy. Kocham swoją pracę, daje mi dużo satysfakcji, ale ma jedną wadę - jest nieregularna. Czasami mogę mieć dwa wspaniałe dni wolnego, a czasami "jestem" w pracy od rana do późnego wieczora. Ostatni miesiąc był strasznie ciężki pod tym względem - dlatego zrezygnowałam z v. Nie miałam już siły na siedzenie przed kompem i pisanie. Nie ćwiczyłam, nie trzymałam diety, więc i nie było o czym pisać.

Ale nowy rok już jakiś czas trwa (jeśli jeszcze ktoś nie zauważył ;p) i najwyższa pora, znaleźć też czas dla siebie. Przede wszystkim, chciałabym się więcej ruszać, ćwiczyć. W ciągu dnia dużo chodzę, bo moja praca nie polega tylko na siedzeniu za biurkiem i raczej zmusza do jako takiej aktywności, ale jednak dla mnie to za mało. Przydałoby się więcej ruchu. Brakuje mi tych endorfin, zmęczenia i tego poczucia satysfakcji, że udało mi się i nie padłam trupem wykonują kolejną porcję przysiadów :) Czas zrobić coś dla siebie :) W planach mam też zapisanie się w końcu na taniec. Uwielbiam tańczyć, ale zawsze było jakieś ale... Także, może to dobry rok na spełnienie swoich marzeń? :)

Na razie kończę. Myślę, że będę tu częściej zaglądać niż ostatnio. A na razie zostawiam Was z małą motywacją :)

Buźka! :*




12 listopada 2013 , Komentarze (9)

Hej!

Elektronika mnie nie lubi ostatnio. Najpierw zepsuła się waga, teraz komputer, ale na szczęście szybka akcja i już mogę się cieszyć z dobrodziejstw internetu :)

Dieta jakoś idzie. W piątek trochę poszalałam, ale niedziela i pon idealne. Nadal bez ćwiczeń. W ogóle muszę iść chyba do lekarza, bo strasznie mnie plecy bolą, są jakieś sztywne i ledwo mogę się skręcić, albo zrobić skłon. Nie wydaje mi się, że to wynik braku ćwiczeń, bo ja zawsze byłam bardzo rozciągnięta i nie miałam z takimi rzeczami problemu. Jak nie przejdzie to chyba się wybiorę do lekarza.

Jestem zadowolona, bo byłam na małych zakupach i udało mi się kupić kilka fajnych rzeczy, w tym dwie pary spodni, które leżą dobrze i kurtkę zimową :D ;D

Pokój też wygląda coraz lepiej. Widać już biurko, kawałek podłogi i nawet jak się okazało mam całkiem sporo miejsca :D Tak sobie wczoraj sprzątałam i myślałam o Perfekcyjnej Pani Domu, o tej filozofii, że jak nauczysz się poprawnie myć kibel to twoje życie będzie piękniejsze. Trochę się z tego wyśmiewałam, ale powiem Wam, że widok czystego biurka naprawdę poprawił mi humor :D A z każdą siatą wywalonych rzeczy czuję się naprawdę lekko :) Może coś w tym jednak jest, że jak ma się czystko to człowiekowi lepiej się żyje..

Coś jeszcze miałam Wam napisać, ale zapomniałam... :( Dobra na razie lecę, a jakoś wieczorkiem lub jutro rano sprawdzę co u Was.

Trzymajcie się ciepło! :*




8 listopada 2013 , Komentarze (3)

Hej!

Wczoraj mogło być lepiej, nie było najgorzej, ale trochę podjadałam i na wieczór było trochę piwa ze znajomymi. Sportu nadal nie ma...

Jestem ciekawa, czy coś się ruszyło, ale niestety nie mam jak tego sprawdzić, bo moja waga wydała ostatnie tchnienie i nie mam jak się ważyć ;/ Ech...

Dzisiaj będzie mała impreza, więc wyzwanie przede mną, żeby nie jeść nie wiadomo ile.

Nie zapisałam sobie menu i nie mogę sobie przypomnieć teraz co jadłam... Ech.

No nic, kończę już i lecę! Pa!

:*

6 listopada 2013 , Komentarze (2)

Hejka!

Dzisiaj tylko menu, bo mi się strasznie chce spać i coś czuję, że zaraz się zawinę i pójdę spać. Dzień intensywny. Dużo latania i papierkowej roboty. Jak wróciłam do domu to myślałam, że padnę. Ćwiczeń znowu nie ma. Ale powoli w głowie rodzi się motywacja i pewien plan :)

Śniadanie - musli + mleko
II śniadanie - pół grahamki, masło, wędlina, papryka + pół grejpfruta
Obiad - serek wiejski light z powidłami śliwkowymi + pół grahamki (jak wyżej) + kilka winogron
Kolacja (a raczej obiado-kolacja) - kotlet, ziemniaki i marchewka z groszkiem.

Zmykam Kochane!

:*

5 listopada 2013 , Komentarze (3)

Hej!

Wczorajszy dzień liczę, jako pierwszy, bo się pogubiłam w liczeniu i nie wiem, który normalnie by to był dzień, więc niech będzie pierwszy :)

Było idealnie - mało ruchu, ale starałam się dużo chodzić i oczywiście sprzątałam :)

Wrzucam krótkie menu z wczoraj:

Śniadanie - 40g musli ze szklanką mleka 1,5%
II śniadanie - banan zmiksowany z serkiem wiejskim light
Obiad - zupa jarzynowa z kawałkami gotowanego kurczaka
Podwieczorek - jabłko
Kolacja - mała miseczka zupy jarzynowej + dwie kanapki.

A dzisiaj:
Śniadanie - 40g musli ze szklanką mleka 1,5%
II Śniadanie - kanapka z wędliną i papryką + pół grejpfruta
Obiad - zupa jarzynowa wczorajsza
Podwieczorek - trzy małe ciasteczka z płatkami owsianymi, żurawiną i pestkami słonecznika.
Kolacja - kasza jaglana z papryką różnokolorową, pomidorem i cebulką.

To u mnie tyle. Mało czasu na ćwiczenia, bo jak nie pracuję, to sprzątam, a jak nie sprzątam to czytam, bo się strasznie wkręciłam na nowo w czytanie książek i robię to w każdej wolnej chwili :D

Kończę już Kochane!

Hasta luego! :*


2 listopada 2013 , Komentarze (3)

Hej Piękne!

Ale się nachodziłam przez te kilka dni i jutro pewnie będzie to samo. Ale lubię takie spacerki. Chłodne, rześkie powietrze, drzewa i ja. Jesienią i zimą - paradoksalnie - ruszam się najwięcej, ale to dobrze :)

Dieta ogólnie może być, chociaż mogło być jeszcze lepiej i np. mogłam nie jeść tych wafelków co zjadłam. Jest listopad. Mam dwa miesiące do sylwestra. Czas wziąć się na poważnie za siebie!!! Bez wymówek, bez małych ustępstw. Mogę!

Sprzątanie idzie jak po grudzie, bo uznałam, że nie mogę sprzątnąć tylko kurzy, ale muszę się pobawić w perfekcyjną panią domu i usnąć mnóstwo niepotrzebnych gratów, notatek i innych pierdółek co to mi zabierają miejsce i zalegają po szafkach. Także prace w toku :)

Kończę Kochane i idę trochę pooglądać tv.

Trzymajcie się ciepło.


30 października 2013 , Komentarze (3)

Hej!

Popsuła mi się waga, a raczej wyczerpała się bateria. Przynajmniej taką mam nadzieję. Także ważenia nie będzie dopóki nie sprawię sobie, a raczej wadze nowej baterii :)

Ten tydzień jest dla mnie wyzwaniem. A dlaczego? Bo przyszła @ i na razie sieje spustoszenie w moim planie diety i ćwiczeń. Miałam ćwiczyć w poniedziałek, ale to był dzień przed i czułam się po prostu jak 90 letnia staruszka po przebiegnięciu maratonu bez przygotowania. Czyli strasznie, nie miałam na nic siły i cały czas bym spała, gdyby nie to że musiałam być w pracy. We wtorek @ rozgościła się na dobre i o ćwiczeniach nie było mowy. Nie lubię ćwiczyć w pierwszych dniach. Pojawił się też wilczy apetyt, który na szczęście nie przerodził się w wielkie żarcie, ale było trudno.

Dzisiaj mam nadzieję będzie lepiej i może chociaż zamiast ćwiczeń przejdę się na spacer.

Drugie wyzwanie to zjazd rodzinny na 1 listopada i pewnie pyszny obiad i dużo dobrych słodyczy. Cel - rozwaga i umiar :)

To tak na szybko, co u mnie. Lecę się szykować, bo trzeba iść do pracy. Potem zakupy, gotowanie i sprzątanie. Może do świąt BN uda mi się ogarnąć mój pokój, bo teraz wygląda, jakby ktoś tam wpuścił bombę, albo diabła tasmańskiego - masakra. A mi się marzy usiąść w takim ładnie wysprzątanym pokoju, zapalić pachnące świeczki, włączyć moją ulubioną muzykę i czytać książkę. No ale samo się oczywiście nie posprząta. Także do roboty!

PA! :*


27 października 2013 , Komentarze (4)

Hej!

Wczoraj mogło być lepiej - byli goście i wpadło kilka słodyczy. Plusem jest to, że się trzymam i nie najadam na wieczór. Nie ćwiczyłam też z Ewką, ale to dlatego, że byłam na cmentarzu i wzięliśmy się za mycie grobów - myślę, że spokojnie wykonałam swoją serię ćwiczeń na ten dzień :) Także ja się rozgrzeszam.

Ale dzisiaj już będzie skalpel. Nie ma przebacz :)



Chcę wrócić do zapisywania menu, bo to mnie motywuje i widzę ile zjadłam. Tylko, cholera, to zawsze zabiera strasznie dużo czasu :/ Zobaczę, jak mi pójdzie. Może właśnie zacznę od dziś?

Na razie:
Śniadanie: 10:00 - musli (147 kcal)+ szklanka mleka (111 kcal) = 258 kcal
II - śniadanie - planowane - jabłko lub banan
Obiad - planowana kasza gryczana z duszonym mięsem wołowym i surówką z sałaty lodowej, pomidora, papryki, oliwek i co tam jeszcze wpadnie + kubek zupy pomidorowej (czystej)
Potem najtrudniejsze - wino u koleżanki - nie jeść słodyczy - nie pić za dużo!
Kolacja - coś lekkiego, kanapki najprawdopodobniej, lub lekka sałatka.

To taki plan na dzisiaj.

Rzecz za którą muszę się wziąć koniecznie to moja skóra - muszę wreszcie zrobić domowe spa, bo przez brak czasu się zaniedbałam i moja skóra trochę cierpi. Trzeba jej przywrócić dawny blask :D

To tyle na dzisiaj. Kończę i lecę obejrzeć serial :) Trzymajcie się ciepło :)

A na koniec prawdy życiowe Ferdynanda - rozwaliło mnie ;p




25 października 2013 , Komentarze (7)

Hej, hej!

I wybiła trójeczka, niby nic, ale trzeba się cieszyć z każdego dobrego dnia :) A dzisiaj było dobrze.

Rano wzięłam się za pierogi - cóż, nie były totalną porażką, ale do ideału jeszcze im daleko. Potem praca i do domku. Master chef Australia i ćwiczenia. Powiem Wam, że jak się ogląda i ćwiczy to nawet szybciej idzie i mniej boleśnie :)

Także dieta na plus, ćwiczenia na plus i kolejny dzień nie jedzenia na wieczór. JUPI! :D

O i pochwalę się, że wczoraj leżały przede mną wafelki i się na nie nie rzuciłam. Zjadłam dwa i koniec, basta :D

Trzymajcie się ciepło Piękne i nie rezygnujcie z siebie :)


24 października 2013 , Komentarze (6)

Hej!

Dzisiaj drugi dobry dzień. Waga pokazała 82 kg (porażka). Dzisiaj dieta na plus i ćwiczenia na plus - skalpel 2.

Zrobiłam chlebek, ale mi nie wyszedł - buuu, po raz pierwszy... Dzisiaj było domowe leczo, a jutro domowe pierogi - mam nadzieję, że efekt będzie lepszy niż z chlebem :)

Fajnie wrócić na vitalię. Jednak nie wyobrażam sobie odchudzania bez v. i Was. Fajnie poczytać, jak Wam dobrze idzie, jak dajecie radę. Od razu czuję, że ja też mogę.

Na dzisiaj już kończę, bo nie mam siły siedzieć przed kompem. Ale będę starała się do Was zaglądać i pisać tu trochę ode mnie :)

Na koniec zostawiam Wam fajny filmik, który może zmotywuje kogoś do ćwiczeń. Dla mnie fajna dziewczyna i mądrze mówi.





Dobranoc Piękne!

:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.