Ostatnie dni to wycieczki po okolicy. Pogoda dopisala az nadto, wiec nie bylo siedzenia w domu. 45 000krokow w 3 dni! Zdobyte 3 szczyty, plus hiking wokol jeziora. Przepieknie bylo! A ze kolezanka w zadnym z tych miejsc jeszcze nie byla, to wymowka idealna:D
Jechalysmy metrem ile sie dalo, a potem z buta w gory. W plecaku woda, kanapki i koc. Na miejscu relaxik i znowu schodzenie.
Wczorajszy hiking( Kolsåstoppen) byl najtrudniejszy i zsapalysmy sie niezle. Zejsc sie troche obawialam bo tam naprawde bylo skaliscie i spadziscie..ale na szczescie poszlo dobrze. Musze kupic odpowiednie buty w gory!
Kilka zdjec ku potomnosci
Wczoraj padlam spac o 21ej i to ledwo ledwo, bo bylo to jedyne o czym myslalam jak tylko weszlam do domu. Nabralam prochow, bo kolana jakby chcialy mi sie blokowac - za duze spady w schodzeniu - co bylo naprawde nieprzyjemne, ale na szczescie nic w nich nie strzelilo i dalam rade dojsc spowrotem!
Bawilam sie znakomicie i po ciezkim tygodniu przepychanki z tutejszym zusem, potrzebowalam tej odskoczni!