Zarwana nocka troche rozwalila mi ranek, bo 3h snu umknely zeby wstac jak czlowiek.. krecilam sie po lozku jakbym robaki miala) ostatecznie wstalam dopiero po 10. Ale mimo wszystko - silka zaliczona. Nogi jak z galarety jak schodzilam po schodach. Po dniu przerwy dobrze bylo pocisnac;)
**
Urodzinowa niedziela. Poszlismy na kolacje na miasto. Ale sie obzarlam. Ale ale.. mialam plan! Nie jesc wegli, a bialko i tluszcze, wiec zamowilam mixed grill platter. Ale to bylo nieziemsko dobre!!!

Black Tiger Prawns, chicken Malai i chicken sheesh! Rozplywalo sie w ustach;)) Do knajpy bylo 30min z buta co szczegolnie w drodze powrotnej bardzo sie przydalo, bo zaczelo sie juz trawic..
Teraz jest, 13 a ja dopiero robie sie bardziej glodna. Wiec taka szama, kazdego grzechu warta, a ostatecznie bilans dnia sie kalorycznie zamknal tylko na +100 kcal. Postanowilam tez miec alkoholfree urodziny, choc pokusy czekaly na kazdym roku. Ale wytrwalam. Pierwszy raz od lat. Dumna jak paw teraz jestem z siebie!!