Dzisiejszy wpis zacznę prośbą abyście mnie nie krytykowały bo sama wiem, że moja dieta nie jest idealna, że jest wiele niedociągnięć i że mam bardzo słabą wolę.... ale od początku...
Jak już domyslacie sie po tytule zaczynam od nowa.... dlaczego??? Bo mam dość udawania że jestem na diecie i łudzenia się, że waga będzie spadać... ten tydzień był cięzki... mam troszkę problemów i stresów co skutkuje tym, że nic nie jem cały dzień a na wieczór mąż przychodzi z pracy i przynosi słodycze.... nawet była o to kłótnia i pół żartem, pół serio nazywam go "wypasaczem" :) On twierdzi, że nie widzi mojej nadwagi, że podobam mu sie taka jaka jestem i dla niego nie muszę się zmieniać..(ale chcę dla siebie i dla zdrowia). Wiele razy prosiłam go by nie przynosił słodyczy i jak nie musi to by nie jadł ich przy mnie.... a on co??? Przynosi i nawet z dodatkową porcją dla mnie.... twierdzi, że mnie kocha i nie potrafi mi "odebrać" tego co lubię.... na szczęście umówiliśmy się że koniec z tym i ma się ogarnąć i mi pomagać w odchudzaniu a nie kusić.
Zapomniałam jeszcze wspomnieć o dosyć ważnej kwesti jaka może wpływać na moją wagę. Zażywam hormony które jak wiadomo nie sprzyjają odchudzaniu... dlatego też waga stoi albo spada powoli... no cóż zobaczymy jak będzie spadała jak przestanę podjadać
Menu :
Szklanka wody z cytryną na czczo
1. Kanapki z serkiem naturalnym i pomidorami koktajlowymi
2. Serek wiejski z brzoskwinią, winogrono i pestkami słonecznika
3. Bigos wegetariański posypany mozzarellą
4. Sałatka: brokuł, kalafior,kukurydza,jajo,kurczak, korniszon, cebula wymieszana z sosem na bazie jogurtu naturalnego i odrobiny musztardy.
Najbliższe dni będą pewnie miały podobne menu ponieważ narobiłam sporo tego wszystkiego i trzeba teraz to wyjeść :)