plan tygodniowo dietowy, zrealizowany
29.10 - 71
5.11 = 69,8 - waga na dziś 69,5 - plan tygodniowy zrealizowany :)
12.11 = 69,3
19.11 = 68,8
26.11 = 68,3
Przede mną jednak 3 dni wydłużonego weekendu.@ w trakcie. Plan jest prosty - jeść regularnie, sensownie, zdrowo, zaplanować mały deserek - a wszystko po to by uniknąć kompulsów i innych zachcianek :)
Hm, w lodówce braki do moich lekkich posiłeczków - a nie jestem w stanie iść na zakupy, muszę więc jakoś wytrwać na tym co mam. 2 mamusine obiadki pooperacyjne :)
Śniadanie - jogurt śliwkowy z musli 170, kawa 40 = 210
II śniadanie - mały banan 50, naturalny z musli 150 - 200
obiad - pomidoróweczka 200, kopytka z pieczarkami, surówka 300 = 500
podwieczorek - monte 100, kawa inka 30, galaretka 100, owoce 100 = 330
kolacja - razowiec z dżemem, 300 mleko 100 = 400
suma = 1640
Żyję!
A skoro pacjent przeżył pierwszą noc, będzie żył. Sama
operacja mało przyjemna ale znośna. Ból straszliwy poczułam tylko przy 6
zastrzykach znieczulenia wbijanych w kość podniebienia.. Generalnie rokowania są
gorsze, niż te które słyszałam w oparciu o zdjęcia. Zniszczenie kości znaczne,
ale jakieś szanse na ocalenie zawsze są! Tego się będę trzymać i tylko o tym
myśleć. Dostałam antybiotyk, pierwsza wizyta kontrolna w poniedziałek. Śmiesznie
wyglądam. Nawet nos mam spuchnięty. I jakie mam duże usta, chacha :) Przez to
ledwo mówię. Do tego szwy wbijają się w miękkie wnętrze ust i trochę boli. A
skoro już tak strasznie marudzę to jeszcze napiszę, że pewnie przez pogodę,
stres i późniejszą pobudkę boli mnie głowa, a do tego wreszcie przyszły babodni
i boli mnie brzuch!!!! Tyle na nie czekałam. Ale rasowo pomarudziłam.
Najważniejsze jednak, że psychicznie jest ok. Choć wiele
musi upłynąć czasu do regeneracji i odbudowy kości, czuję, że najgorsze mam za
sobą. Drugi kamień spadł z serducha.
Dziękuję Wam wszytskim za wsparcie, kciuki, pozytywne
fluidy, ciepłe myśli i... za to że jesteście. Bez Was byłoby źle... Ściskam
mocno
menu
menu
nadal czekam na @... chyba zatrzymuje ja stres...
śniadanie - wieśniak 200, mini pomidor,ogórek 40, kawa 40 = 280
II śniadanie - jogurt naturalny - 100, jabłko 50, kawa 30 - 180
menu
czekając na @...
śniadanie - wieśniak 200, mini pomidor,ogórek 40, kawa 40 = 280
II śniadanie - jogurt naturalny - 100, mandarynka 30, kawa 20, mamby - 200
Obiad - warzywka po chińsku duszone 160
Deser musiał być - rurki 180, kawa 40
podwieczorek - jogurt naturalny z musli 150, jabłko 50, banan 100= 300
kolacja - 1 ciemne 300, mleko 80 = 380
suma = 1540
ruch - biegi -, spalone 300 kcal
raz, dwa, trzy - liczymy (kalorie) od nowa
śniadanie - wieśniak 200, mini pomidor,ogórek 40, kawa 40 = 280
II śniadanie - jogurt naturalny - 100, mandarynka 30, kawa 20 - 150
Obiad - warzywka po chińsku duszone 160
Podwieczorek - kawa inka, kawałek mojej szarlotki dietetycznej :) = 250
Kolacja - 2 ciemne kromy 230, dżem 50, mleko 1/2 filiżanki 50, ser top 50, jabłko 50 = 430
Suma =1270
ruch - 40 minut marszobiegu, ćwiczenia na brzuch, cycki i pośladki, ok 300 kcal spalonych
plan
1) jeść zdrowo, mieścić się w okolicy 1200
2) NIE PODJADAĆ między posiłkami!
3) unikać słodyczy - chociaż na 4 dni całkiem zrezygnować
4) ćwiczenia 2-3 x marszobieganie
5) stepperek + brzuszki
6) spacerek
7) nie stresować się zabiegiem, myśleć pozytywnie!!!!
8 tygodni do świąt...
Nie chcę cudów, tylko powolny - 0,5kg spadek tygodniowy. Teraz widzę jak to wygląda rozpisane i wiem do jakich malutkich celów, małymi kroczkami mam dążyć.
29.10 - 70,3
5.11 = 69,8
12.11 = 69,3
19.11 = 68,8
26.11 = 68,3
3.12 = 67,8
10.12 = 67,3
17.12 = 66,8
24.12 = 66,3
31.12 = 65,8
menu
śniadanie - wieśniak 190, kawa 40 = 230
II śniadanie - jog, natur. 80, mini homo 60, kawa 20 = 160
Obiad -
Podwieczorek -
kolacja -
66 dni do sylwestra!!!!!!!!!!!!!!
66 dni do sylwestra, czyli 9 tygodni i 3 dni...
tym samym do świąt ponad 8 tygodni...
Próbuję znaleźć w tym motywacje. Na sylwestra nie planujemy nic wielkiego. Razem z moim Ł nie przepadamy za "tym" dniem. Kiedyś jak finanse pozwolą będziemy podróżować po świecie Aktualnie, raczej odpoczniemy w domku :)
Chyba bardziej mobilizują mnie święta. Chce siedzieć przy stole z możliwie płaskim brzuszkiem, a na coroczne wielkie spotkanie z całą masą przyjaciół, krewnych i znajomych królika, pójść szczuplejsza o parę kilogramów (to będzie właśnie taki nasz sylwester!). Bo nigdy na jednej imprezie nie udałoby się zgromadzić tylu znajomych osób co w święta! Już się cieszę na to spotkanie!!!
Tak więc pozostało tygodni 8. Na tyle dużo by zdążyć. Na tyle mało by w pełni się zmobilizować!
8 x optymistyczny spadek 0,7 tygodniowo = 5,6; czyli 71.2 - 5,6 = 65,6
DO BOJU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
plan
OSTATNI TYDZIEŃ PAŹDZIERNIKA
1) jeść zdrowo (mieścić się w 1200-1500)
2) 3-4 x w tygodniu ćwiczenia na całokształt + marszobiegi I
3) smarowanie masowanie
4) pisanie, pisanie, pisanie...
5) znaleźć czas na parę zaległych spraw w domu
6) nie stresować się "pierdołami"