dzień 2
Ogarnięcie.
Waga bezkolacyjna łaskawie pokazuje 80,9.
Mam siłę, mam motywację i chęci!!!
marchewki 30, jabłuszko 70 =100
jogurt 130, gruszka 70 = 200
warzywa duszone 180 z makaronem chow mein vitaasia 130 = 310
banan 100, kawa z mlekiem 40, budyń 160 = 300
razowiec z pasztetem z cukinii ok 400
ok 30 min rowerka w plenerze + różne w domu
ok 1310
82 kg... i basta
Otwarcia, zamknięcia, szafki pełne słodyczy, mamusia contra babcia prześcigające się w dogadzaniu....
Nie, nie, nie!
DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
marchewki 30, jabłko 70 = 100
jogurt naturalny 100
stek z łososia, fura sałaty
banan, budyń
i koniec
1h na rowerku stacjonarnym + trochę w plenerze
połówka Pichu za mną...
bilans dodatni...
Wczoraj na wadze liczba krytyczna - 81,9 - życiowy max osiągnięty po raz pierwszy rok temu...
Myślę, że niżej upaść się nie da - ale - można. Przecież jest jeszcze piękna 90, a potem okrąglutka 100...
Cellulit można pogłębić, ciało zwiotczyć - świetnie mi idzie...
Nie wiem, czy to użalanie się nad sobą, czy już publiczna chłosta?
A przecież wszystko zaczyna się w głowie...
To tam rodzi się potrzeba na słodkie i zmęczenie.
Najgorsze w moim wypadku jest to odpuszczanie, dopada mnie tydzień w tydzień...
Jakby mi wcale nie zależało, nie umiem dogadać się sama ze sobą.
Kolejny poniedziałek oznaczający "start.".. czy wytrwam chociaż do popołudnia?
razowiec 180, pasztet cukiniowy 100, pomidor 20 = 300
marchewka 20, jabłko 90, kawałek drożdżówki 150 = 260
zupa cukiniowa 200, razowiec 160, masło 80, pasztet 80 = 520
budyń (na mleku 0,5 z ksylitolem) ok 150, kawa z mlekiem 40 = 190
razowiec + dodatki 240
1510 kcal
1h stepper + pośladkowe
obijam się...
Wspominam dawne-nie-dawne czasy...
Wiek 20+ i wystarczyło parę dni, tygodni spiąć du...sko i waga leciała na łeb.
Teraz nie ma siły spinać. Solidne śniadanie od którego ostatnio zaczynam dzień - generuje większy głód niż zazwyczaj. Niczego nie umiem sobie odmówić. Po pracy tak często padam na nos, że to jedno co sobie odmawiam to ćwiczenia.
Sama ze sobą wytrzymać nie mogę.
Ale... kiedy już prawie pogrzebałam resztki nadziei i wyciągnięta ręka wedrowałą do czekolady o smaku orzecha z toffi wagi 300 g., (bo przecież do kawy na śniadanie - byłoby pysznie!) resztki rozumu z hukiem zatrzasnęły szafkę.
Wygrał jogurt. Potem będzie razowiec. A na dobitkę rower w plenerze.
Nie ma żadnej ulgi - z tego tytułu, że do końca tygodnia zostały 3 dni!
jogurt 150
razowiec 220 z masłem (śladowa ilość) 20, serem 30g. - 110 i kabanos z łososia 80 + pomidor 30 = 460
kukurydza gotowana 200, banan 100, jogurt 150, winogron 100 = 550
kawa z mlekiem 40
1200...
cdn...
cd... bez komentarza.... czasem lepiej zjeść pasek czekolady niż oszukiwać się, zapychaczami - stado owoców, jogurty - też robią swoje w dziennym bilansie, a nie wystarczyły by pokonać słodko-głoda :(
trzeci tydzień
menu:
razowiec 160, masło 30, ser 40, sałata = 230
-//- = 230
winogron = 180
pomidorowa 150, ryż 160 = 310
ziemniaki 150, grzyby 50 = 200
cdn...
podsumowanie 2 tygodnia... lipa
TYDZIEŃ nr 1
|
Moja dieta na ten tydzień: max 1500
|
Wzrost: 177
|
Waga: 80,9 początkowa
| Start: 81,7
| Koniec: 80,9
| Różnica: 0,8
|
BMI: początkowe
| Start: 26,08
| Koniec: 25,82
| Różnica: 0,26
|
25,82
| Pon. | Wt. | Śr. | Czw. | Ptk. | Sob. | Ndz. | Bonus
| SUMA |
Dieta (18) | 0
| 0
| 1
| 0
| 0
| 0
| 0
|
|
|
Ruch (26) | 0
| 0
| 1
| 0
| 0
| 2
| 0
|
|
|
Woda (8) | 1
| 1
| 1
| 1
| 1
| 1
| 1
| 1
|
|
Słodycze (10) | 0
| 0
| 0
| 0
| 0
| 0
| 0
|
|
|
Zadanie (9) | 1
| 1
| 1
| 1
| 1
| 1
| 1
| 2
|
|
SUMA (71) | 2
| 2
| 4
| 2
| 2
| 4
| 2
| 3
|
|
PUNKTY | SUMA + BMI = 21+3 = 24
|
Zadanie 1: Masaż antycellulitowy! Zadanie 2: Masaż apollo + balsam antycell. Zadanie 3: Zadanie 4: Zadanie 5: Zadanie 6: |
piątkowo...
razowiec 180, łosoś 50, masło 20 = 250
jabłko 70, nektaryna 80 = 150
400 cdn...
4/2 z pichem
Plucha i deszcz...
kapu kap....
Szkoda.
Piękna jesień to coś za czym bardzo tęsknię. Lubię ten cały koloryt, niskie choć nadal ciepłe słońce... Szelest liści, grzybobranie, kasztany...
Dopiero w listopadzie godzę się - na zimno i deszcz, bo wtedy już czekam na święta :)Potem na narty, a potem już tylko na wiosnę!
Waga wróciła do pozycji startowej: 80,8
Wciąż 2 bałwany. Wrrr nie lubię ich. Ale mam dla siebie takiego małego motywatora - jak spadnę poniżej 75 kg zaczynam regularne chodzenie na basen! To tak na zachętę...
Teraz strój przyciasny a cellulit taki, że wstyd mi...To będzie moja nagroda
menu:
razowiec 180, masło 30, łosoś 60, sałata, plaster sera ultramały 30, pół pomidora 15 = 315
-//- 315
pomidorowa 100, z makaronem 100 = 200
830 kcal
cdn...
3 dzień z 2 tygodnia z pichem
Czy dziś jest ten dzień?
Dzień w którym zapanuję nad własnymi zachciankami i znajdę siły na ćwiczenia?
Tak czy inaczej szkolenia zakończone, znów jestem panią własnego menu i czasu :)
razowiec 160, ser biały 80, 15, pomidorek 15 = 270
jogurt activia 130, jabłko 80, śliwki węgierki 50 = 260
łosoś dzwonko (200g) 400, surówka 100 = 500
potem już chyba tylko na słodko... ok 500
jakieś 40 min na stepperku
ok 1530
DZIEŃ 1 2 TYGODNIA ZGODNIE Z OCZEKIWANIEM
czyli, siedzenie na d aż po palące z bólu kręgi szyjne i ramiona, obiad: rosół i mięso - więc niczego dla wege (musiałam śniadanie i obiad zaztąpiś drożdzówkami w 4 smakach...).
a potem od nadmiaru cukru był "hipoglikemiczny" atak, więc do domu dotarłam na czworaka, żeby rzucić się na słodkie, wrrrrrrrr