Przeczytałam u Hanecza80 wzmiankę o pro- ana, nie wiedząc co to jest zaczęłam myszkować po Necie i co się dowiedziałam. Następne chore dążenie do dziwnej doskonałości. Przecież to nic innego tylko anoreksja tylko inaczej nazwana. Na jednym z Blogów znalazłam taki dekalog w którym wytłuściłam najbardziej chore myślenie:
(zauważcie, że nie jedna z nas tak myśl)
Poniżej kawałki z Blogów nie mojego autorstwa.
DEKALOG przedstawicielki pro-ana
* Jeśli nie jesteś szczupła, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna.
* Bycie szczupłą jest ważniejsze od bycia zdrową.
* Będziesz się głodziła i robiła wszystko co w Twojej mocy, aby wyglądać coraz szczuplej.
* Nie będziesz jadła nadprogramowo bez poczucia winy.
* Nie będziesz jadła niczego nadprogramowo bez ukarania siebie za to.
* Będziesz liczyła każdą kalorię i ograniczała ich ilość.
* Najważniejsze jest to co mówi waga.
* To proste: chudnięcie jest dobre, a przybieranie na wadze - złe.
* Nigdy nie jesteś zbyt szczupła.
* Bycie szczupła i niejedzenie są dowodami prawdziwej siły woli.
* Waga jest wskaźnikiem moich codziennych sukcesów i porażek
* Wierzę w perfekcję i chcę ją osiągnąć.
* Droga do szczęścia jest stawaniem się kimś lepszym niż wczoraj.
Małe Królestwo wielkich Nadziei.
UWAGA!
ZAMIERZASZ WEJŚĆ NA STRONĘ PRO-ANA, PROPAGUJĄCĄ WSZELAKIE METODY ODCHUDZANIA, DĄŻENIA DO CELU IDEALNEGO I PERFEKCYJNEGO CIAŁA.
Pro-ana nie oznacza, ze promujemy anoreksję, albo że któraś z nas chciałaby zachorować. Oczywiście że nie! nikt nie chciałby być chory!
Pro-ana, to styl życia, dążenie do doskonałości, perfekcji, panowanie nad sobą i nad własnym ciałem, nienawiść do jedzenia, a przede wszystkim - chęć bycia szczupłym, a czasami nawet - CHUDYM.
A tu z innego Bloga:
| ||
|
Od jutra zupełnie nowy rozdział, bo w końcu muszę się ogarnąć i zacząć zachowywać jak człowiek!
Jestem gruba i brzydka, chcę być chociaż brzydka i chuda! Tak, tak...zmiany się szykują. Mianowicie, zamierzam na moje śniadania jeść owsiankę, po niej czuję się dobrze i mam mnóstwo pozytywnej energii, a później jakoś to będzie. Teraz uciekam, lekcje odrobić. Pa moi kochani! :***
A ta poniżej mając 17 lat ma takie plany na przyszłość, że aż chce się płakać.
Nie robimy nic, co by nie miało większego sensu...tak, tak. A to, że w moich planach jest waga 55 kg to najsensowniejsza rzecz jaką mogłam wymyślić. Nie wiem dokładnie ile ważę, nie stałam na wadze od hoho...bardzo długiego czasu. Tak więc w przybliżeniu od pół roku? no może trochę dłużej. Mam 17lat , mój wzrost 170cm ( wymarzona waga tej durnej nastolatki 55 kg)
Marzenia innej :
wzrost - 170 cm było - 62 k
jest - ?
cel - 47 kg
Reasumując. Może nasze myślenie jest inne, ale ze smutkiem stwierdzam, że wiele z tego chorego myślenia nie jedna z naszego forum przemyca w swoim życiu. Chociażby te z powyższego dekalogu. Zastanówcie się, czy dążymy do bycia szczupłymi za wszelką cenę czy jednocześnie żyjąc i ciesząc się życiem.
Żarcie i wygląd to nie wszystko czego możemy oczekiwać od życia. To wszystko musi toczyć się równocześnie i zajmować tylko tyle czasu w naszym życiu ile mu przeznaczone i ani cholernego grama więcej.
Pilnujmy swojej wagi, ale nie za wszelką cenę.
Miej czas na inne przyjemności w życiu, a zapomnisz o jedzeniu.
Buziolki i dbajcie o siebie ale z rozsądkiem