Zajrzałam rano do szafy, żeby się ubrać do pracusi i wzrok mój padł na moją małą czarną i pomyślałam, a dlaczego by jej nie ubrać? Z przodu ma duuuży dekolcik, a co tam.
Do tego moje czarne ulubione letnie buciki ze złotymi ozdóbkami.
Młody człowiek z firmy obok zapytał : "a co to dzisiaj za okazja, że pani w małej czarnej"??? Ja na to, okazja taka sama jak każdego dnia. Jest fajny dzień, wszystko jakoś leci, po prostu dlaczego by nie? Mała czarna jest niby na jakieś okazje. A ile tych okazji w roku jest? Skończy się na tym, że zamiast w niej chodzić pochowają mnie w tej sukience. I tu faceta zwaliło z nóg bo opowiedziałam mu jeszcze anegdotkę o kobitce co kupiła sobie bieliznę na ekstra okazje i nigdy jej nie założyła bo takiej okazji nie znalazła. Jej mąż pochował ją w tej ekstra bieliźnie.
No to może ja jednak pochodzę w tej sukience jeszcze za życia?!?!?
Teraz wisi wyprana i czeka na następne wyjście.
Ps. Waga około paskowa. Waga 63 od czasu do czasu lekko mnie trąca, podnieca i odchodzi, a ja cierpliwie czekam jak na kochanka, he, he. Ale mi się dzisiaj porobiło seksualnie.
Buziaczki erotyczne
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Agujan
7 września 2012, 15:17jakim cudem mi umknął ten wpis ??? Nie wiem, ale kocham Cię za niego Mieciu. Mam uraz do ciuchów na specjalne okazję od dzieciństwa kiedy to dostałam EREFENOWSKIE koronkowe skarpetki od wujka. Białe. Co kilka dni wyciągałam je z szufladki na skarpetki z nadzieją że mama pozwoli nałożyć ale zawsze słyszałam że "na taki zwykły dzień ich szkoda".... Dostała je po 4 latach moja kuzynka. Nienoszone. Pamiętam że poza żalem że nigdy ich nie nałożyłam i pretensją do mamy, długo jeszcze trawiłam pytanie: czy to znaczy że te moje kilka lat było na tyle bezwartościowych że nie były ich godne śliczne bo śliczne ale jednak zwykłe skarpetki???
mimi69
4 września 2012, 08:55chudzielcu Ty !!! :)))
patih
3 września 2012, 17:14a gdzie fotka?
mrowaa
2 września 2012, 13:05Mała czarna jest na każdą okazję:) Tak wymyśliła boska Coco i kropka:)))) tego się trzymamy;))) Buziak:*
zoykaa
1 września 2012, 21:13po zazyciu(czyli po smierci)kiecka moze b yc za duza...b o raczej schudniesz:)hhihihihikocham Cie qadopciku moj
grazia66
1 września 2012, 13:36masz świętą rację z tą sukienką :) ja na specjalne okazje to mam tylko specjalne, bardziej strojne ubrania, a cała reszta jest na specjalne okazje na każdy dzień :) w zależności od pogody i nastroju :)
nanuska6778
1 września 2012, 12:15Mieciu, dlaczego Poznan nie jest dzielnica Girony??? Albo odwrotnie??? co ja bym dala, zeby miec Ciebie gdzies "pod reka":-))) Dobrze, ze choc tak wirtualnie... Buziolki i dziekuje za wszystko:-)
kasperito
31 sierpnia 2012, 23:26Fajna odpowiedź Mieciu, świetne masz podejście:) a sukienka śliczna, pozdrawiam rowerowo:)
annastachowiak1
31 sierpnia 2012, 13:52Sukienka i buty śliczne!I podejście do sprawy pragmatyczne....Ja też musze zacząć "chodzić"w niektórych rzeczach,aby ich jedyne zastopsowanie nie było"to się nadaje do trumny"....Pozdrawiam serdecznieA chłopakowi musiałaś zaimponować wyglądem i poglądami!!!!Tak trzymać!
Ajlona
31 sierpnia 2012, 11:19Bardzo mądrze myślisz.... Ja tez lubię się stroić bez okazji, albo raczej ubierać się elegancko, chociaż moja szafa uboga, no i każdy ma swoja granicę "strojności". Moje ciuchy tzw, ekstra, mogą być dla kogoś innego ubraniami "na co dzień." Pozdrawiam
Anka19799
31 sierpnia 2012, 09:48Prawda z "tymi okazjami". Ja mam z kolei tak, ze jak juz czasem kupie sobie taki ciuch "niecodzienny", to jesli nawet nadarza sie "okazja" do jego zalozenia, to czuje sie nieswojo, niewygodnie, jak w przebraniu klowna, a potem i tak ide w tym, w czym mi najwygodniej. No i sobie obiecalam, ze nie kupuje wiecej takich ciuchow, ktore mi sie wylacznie podobaja, a nie sa praktyczne, bo u mnie ten cholerny gen pragmatyzmu i tak zawsze na wierzch wylezie. To teraz bedzie prosto, skromnie, klasycznie i wygodnie... Tylko co ja zrobie z butami, bo moje ukochane to buty do pieszych wedrowek, hehehe, a one nijak nie nadaja sie na zadne inne okazje tylko trekking... O, ja biedna, olaboga!
marcheweczka15
31 sierpnia 2012, 09:36ooo... pewnie nie ma co trzymać w szafie ;-) oj będzie się działo :****
wiosna1956
31 sierpnia 2012, 09:15i to mi się podoba !!!!! super !!!! nie ma chomikowania po szafach !!! buziaczki
pomorzankaaaa
31 sierpnia 2012, 08:54no Mieciu chciałabym widzieć minę tego młodego człowieka ;)
kasia8147
31 sierpnia 2012, 08:47Na bank Mieciu cudnie wyglądałaś :) Ty zgrabniutka jesteś ;) Pozdrawiam i ślę buziolki
Alianna
31 sierpnia 2012, 07:37Bardzo właściwy kierunek działania, Mieciu! Mam koleżanki, które mają ciuchy podzielone na "kościelne" czyli niedzielne i codzienne. W niedzielę wyglądają jak szczur na otwarcie kanału, a w tygodniu szkoda gadać, hi, hi.. a my jesteśmy Mieciu jak motyle, zawsze piękne, hi, hi... Buźka.
SYLWIULA.sylwia
31 sierpnia 2012, 07:13Piękna ta Twoja mała czarna. Ja dzisiaj tez przyszłam w małej czarnej tunice i siwych legginsach, do tego szpilki i nie wydawało mi sie to takie ekstra a jednak usłyszałam, ale bombowo wygladasz, idziesz potem na jakas impreze? Ale mi miło sie zrobiło i mimo deszczu humor fajny:) Buziaki mniej erotyczne;)
Karampuk
31 sierpnia 2012, 05:29masz rację, nie ma co trzymac niczego na extra okazje, ta okazja jest codziennie i tak trzymaj
dytkosia
31 sierpnia 2012, 00:09Masz rację po co czekać na lepsze jutro, trzeba żyć tu i teraz
baja1953
30 sierpnia 2012, 23:23Pięknie, Mieciu...Cholibka, a gdzie ja moją małą czarna mam założyć, skoro już nie pracuję?? na rower się nie nada...Szkoda;)) Pozdrawiam, Mieciu, to fajny pomysł z noszeniem ładnych ciuszków na co dzień, nie ma co czekać na ":lepsze jutro", cieszmy się dniem dzisiejszym:)) Cmok;))