Zaczynam od nowa....
zaczynam wszystko od nowa z dieta i z waga 56 kilo...tak tez tu zaczynalam w maju z taką wagą,tydzien temu wazyłam 51,8kilo a dzis rano 55,a teraz 56 kilo,czyli 3 kilo w tydzień....musze wrócic chociaz do wagi 53 kilo....mam nadzieje ze bede miala w was wsparcie:))
mam siebie dosyc....
sprawdziłam swoja wage tydzien temu i dzisji i jestem załamana 3 kilo w tydzień.....az mi sie zygac chce jak na siebie patrze,nienawidze sie i jeszzce pokłucilam sie z narzeczonym bo to on kazal mi przytyc a ja sie zgodzilam i na zyczenie tyje jak swinia na odstawe....chcialabym zasnac i juz sie nie obudzic,mam dosc,przeciez w swieta bede wyglądała jak wieprz
Waga rosnie i rosnie
wczoraj cały dzień jadłam i jadłam,dosłownie ciagle:słodycze,owoce,kiełbasy,pasztety,kaszanki,czipsy,sery,pieczywo,dosłownie wszsytko i waga dzisjiaj rano 54,5...masakra,3 kilo w 4 dni jak zwykle....mierzylam obwód biodr,nog i niby taka sama jest nadal....
Mam dylemat....
od soboty nie patrze na to co jem.ogólne jem bardzo dużo:(niestety,a wczoraj mój narzeczony powiedział ze chciałbym zebym perzytyła tak do 58 kg.waze treraz np.dzisjij 54 w wekend 52 waga mi tak skacze,obiecałam mu...myslicie ze jak bede sie napychała przez tydzien to przytyje do tyle kilogramow....?chyba chce,albo i niechce sama juz nie wiem.Moze poxniej wstawie zdjecie to ocenicie czy powinnam przytyc.
jednak poleglam...
zjadłąm wczoraj mnowstwo słodyczy,ciasto,batony,troche czipsów,alkogol.....ale....waga rano dzis 52,3 poprostu nie moglam uwierzyc,postanowilam na wekend zrobic sobie małe odstepstwo od diety....mama upiekla paczki,moje kochanie zabiera mnie na pizze....potem piwko....wiem kalorie kalorie,ale w koncu odrazu nie zaprzepaszcze wszystkiego(chyba)cos mi sie chyba nalezy,a od poniedzialku grzecznie wracam do diety.Co o tym sadzicie?życze wam milej sobótki.....Caluski
jak myskicie to jest kaloryczne?
4 łyzki jogurtu naturalnego i do tego wkrojona duża mandarynka i pół jablka...mam MEGA ocote na cos słodkiego,albo princess ktory ma 200 kalorii i co lepiej?
moje jedzenie
narazie ok.dieta w miare,waga ranp 51,9 uwielbia, miec 51 z przodu ale bardzo zadko tak mam.Wczoraj zjedzone sniadanie:1,5 kromki z serami różnymi,II sniadanie:mandarynka i banan,obiad 9 pierogów z serem,kolacja kanapka z serem bialym i pomidorem,a dzisjaj szok waga jak juz pisalam 51,9 a teraz jestem tylko po snoadaniu pol kanapki z serem i kromka z maslem i 3 kawałki piersi z kurczaka w sosie pieczarkowym(mama mi kazała)II sniadanie pomarancza i waha teraz 53,3 nie wiem jak to mozliwe zeby w ciagu dnia tak wzrosła...wypilam 2 kawy,2 herbaty,2 szklanki wody,ale az tyle by wzrosła waga?załamka:(
Nie rozumiem swojego ciała....
przez ok.2 misiecy waga waha sie ciągle od 51,5 do 54.....caly tydzien albo od srody utzrymoje diete,nie jem nic słodkiego i jem poprostu normalnie...a w wekend jem mnostwo i słodyczy tez,pije alkohol,nalewki piwo...wszystko co zakazane i waga wzrasta nawet o 2 kilo..potem znów doprowadzam wage do 52 i paru...czyli do takiej jaka chcialam mieć!Nie rozumiem co jest ze tak szybko trace kilogramy i szybko tez je zyskuje:):(znow mialam 2 dni obzarstwa....dzisjaj waga rano 53,4 teraz juz 53,3..wiec rano powinno byc juz około 52 i cos....dzis zjadlam śniadanie:1,5 chleba razowego z serkiem topionym,obiad:zupa grzybowa z makaronem i kolacja....prawdopodobnie 1 kromka razowca z jakims serem albo pastą jajeczna...do tego wypilam kawe,2 herbatu zielone,mięte i 3 szklanki wody..