Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1813353
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 grudnia 2015 , Komentarze (7)

waga constans czyli dolne stany 63
czasem przez kilka dni 62 z duuużym ogonem
albo, po jakiejś imprezie żartej, albo po kilkudniowym wypadzie z przyjaciółmi na zwiedzanie i biesiadowanie, wtedy przez kilka dni jest uhuhu! powyżej 64, ale potem karnie wraca w dolne stany 63

rower wciąż i owszem, wczoraj było 6374 km
jest szansa, że pobiję swój ubiegłoroczny rekord
pogoda wciąż rowerowa, lekko na plusie oraz nie pada

"awansowałam" w Masie Krytycznej, jestem od kilku miesięcy w "sztabie"
awans przekłada się na cholerną odpowiedzialność, czasem tak sie przejmuję , że wraca bezsenność
nie powiem, są też "profity", miejscy wysocy urzędnicy wolą mnie nie spławiać, kiedy przychodzę w sprawach rowerowych, ale i tak najwieksza przyjemność mi sprawiają otrzymywane pisma urzędowe, gdzie albo jestem adresatem, albo tylko do wiadomości i widnieje tam coś takiego "Pani Jola Nazwisko, Warszawska Masa Krytyczna"
czy to narcyzm, wpatrywać się w swoje miano?:D

na zdjęciach Rowerowe Mikołajki
w kilka osób z Zabezpieczenia Masy 6 XII pojechaliśmy do jednego z Domów Dziecka z prezentami. Cieć w Domu Dziecka był wielce zdziwiony.  Mikołaj, Mikołajowa, Król w koronie, 2 aniołki, jeden wielgaśny, jeden malutki. Dzieci czekały.Niektóre nadto śmiałe, niektóre rozpaczliwie nieśmiałe i bojące. Wielki wór, znaczy sakwa rowerowa, pełna słodyczy. Można je było dostać za wierszyk, piosenkę, albo za odwagę pociągnięcia Mikołaja za brodę. Wspólne granie w planszówkę "Karta Rowerowa" i w zgaduj-zgadulę "Mózg Elektronowy- jaki to znak". I rozmowy z dzieciakami, rozmowy..
Wielgaśny aniołek zostawił swoje skrzydełka dziewczynce.

Potem Mikołaj z rozświetloną choinką na przyczepce, Mikołajowa i dwa aniołki ruszyły w miasto. Mijający kierowcy robili sobie z naszym Mikołajem focie. Mikołajowa ekipa rozdawała dzieciom, ludziom cukierki od Masy Krytycznej. Na metro Stare Bielany, na placu Wilsona, na DDRkach na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej i w tłumie spacerowiczów przy bramie Uniwersytetu.

4 listopada 2015 , Komentarze (16)

nie idzie mi odchudzanie
wciąż constans i constans
nie idzie mi tu pisanie
bo tyle innych zajęć

za godzinę na rower,
dzisiaj przekroczę 6 tysięcy kilometrów, nawinięte na koła w tym roku

10 października 2015 , Komentarze (4)

Taaaaa,  ja wiem, że to był "ponury rechot historii", ale jakoś tak mi się skojarzyło...
Bo te kalorie to wredne jakieś są. Nie dość im, że nocami w szafach zszywają szwy. To jeszcze, świnie jedne, do ciała wchodzą stadami. A wypędzane, dietą czy aktywnością, za jedno, więc wypędzane, ciurkają po jednej czy dwie.
Dowody? Ależ proszę bardzo!
Ostatni tydzień września, stabilne dolne stany 63, z zerkaniem w stronę 62 z ogonem. Jest OK. I nagle październik. I nagle, w ciągu kilku dni, 2 kilo prawie pod górkę. 63,7 - 64,1 - 64,4 - 64,5. Zgroza!
A w drugą stronę kapie powolutku, ślamazarnie, każdego dnia i niecałe pół szklanki mniej. Każdego dnia ze strachem i złością staję na wadze. To, co pod górkę zajęło 4 doby, w dół trwało prawie 2 tygodnie.
Niesprawiedliwość losu!
Ponury rechot kalorii.



A przejazdy krawężnikowe to taka tegoroczna akcja warszawskiego Pełnomocnika Rowerowego. Rowerowe przejazdy dzielnicowe, z udziałem miejscowych urzędników, bywa burmistrz, wiceburmistrzowie, dzielnicowi koordynatorzy rowerowi, dzielnicowi inspektorzy z wydziałów infrastruktury i/lub inwestycji, odpowiedni inspektorzy ZDM, Marcin Czajkowski od Pełnomocnika i miejscowi I/lub aktywni rowerzyści. Tu ja. Takie całościowe audyty infrastruktury rowerowej, od razu rozdzielane są zadania na dzielnicę albo jakąś spółkę miejską.
Brałam w tym udział niemalże od początku, zawsze jako Masa Krytyczna. Na 17 dzielnic przejechanych w tym roku, byłam obecna na 8. Z tego na 2 dzielnice własnoręcznie przygotowywałam trasę przejazdu, w 3 byłam współpracownikiem. Kupa dającej satysfakcję roboty, ponawiązywane znajomości w dzielnicach i co ważniejsze, w ZDMie. To będzie procentowało.
W czwartek był przejazd ostatni tego roku. I dobrze, bo już trochę byłam znużona.

Wawer, czerwiec, taniec deszczu (chyba?) w miejscu zalegania wody na DDR Kadetów

Mokotów, lipiec, mierzenie głębokości rynsztoku w przejeździe rowerowym

Żoliborz, wrzesień, słup sygnalizacji w świetle DDR, w związku z tym DDR za wąska

Ursus, rozjeżdżona przez telefonikę DDRka przy torach, Orange będzie miał koszty

3 października 2015 , Komentarze (12)

kurczę, nie idzie mi to odchudzanie
jem tak samo, oszczędnie, słodkie (ciasteczka belvita) ostatnio jadłam po niedzielnym Maratonie, ale waga kieruje się jakimiś autonomicznymi wskaźnikami, samowola zupełna!
wczoraj nagle zobaczyłam górne stany 63, a teraz zeszłam z wagi, międląc w ustach różne obelżywe wyrazy - bo 64,4

paranoja!
przy takim pilnującym sie jedzeniu?!
przy tej ilości kilometrów dziennie na rowerze??!
25.09 - 45 km, Masa Krytyczna i powrót naokoło
27.09 - 60 km, obsługa Maratonu Warszawskiego
28.09 - 22 km, dojazd i powrót z inwentaryzacji sprzętu
29.09 - 28 km, wieczorem, na dobry sen
30.09 - 22 km, różne miejsca, rower komunikacyjny
1.10 - 58 km, przejazd krawężnikowy na Ursynowie i pod lądujące samoloty
2.10 - 31 km, przejazd z przyjaciółmi na zakończenie Powstania, zapalaliśmy świeczki pod tablicami pamięci i czerwone race na Kopcu Powstania


aaa!
to ja na Maratonie

a to moja odzyskana przyjaciółka, po liftingu
te białe (a właściwie jaśniutkoszare) wzory na ramie są odblaskowe i te szare patyczki na kołach też

jest moja, najmojejsza!!!
jak jej nie było - miałam 4 pojazdy zastępcze, różne modele, bo i sportowy góral i treking i baaardzo wypasiona damka miejska Herculesa z prawdziwym skórzanym siodełkiem Brooksa - każdy z nich był niewygodny, niepasujący, obciążający dziwacznie nadgarstki i plecy, dziwnie hamowały, biegi im "nie tak" chodziły...
jak wróciła Moja - to przez trzy dni w trakcie jazdy wciąż się uśmiechałam, nareszcie wszystko było na swoim miejscu

26 września 2015 , Komentarze (5)

sobie jak sobie
mojej najwierniejszej przyjaciółce od ponad 10lat
jest PIĘKNA, SMUKŁA, ŚLICZNA, OCZOŁAPNA I OCZOJEBNA
jest RÓŻOWA - telemangenta

fotki jutro
albo w poniedziałek



ps.vitaliowe
ja mam constans ponad 63 kilo
mój ulubiony Pan i Władca chudnie podręcznikowo - każdego poranka 10 deko na wadze mniej
zazdraszczam!!!

25 września 2015 , Komentarze (2)

Trzymają się nieźle, te moje constanse.
Na wadze każdego dnia wciąż widzę 63 z różnymi niedużymi górkami.
I tak sobie myślę, że będę jednak zmuszona zrezygnować ... ehhh.. ale nie chcę... musze się pozastanawiać, co z tym fantem zrobić.


A dni mijaja wypełnione po brzegi. klienci, wysyłki. Nauka grzebania w bebechach jomli. Kolejny przejazd krawężnikowy, tym razem Włochy, czyli dzielnicowy audyt infrastruktury rowerowej, ubytki, uszkodzenia, nieprawidłowości.Odprawa przedmaratonowa wczoraj. Dzisiaj przejazd Masy Krytycznej. W sobotę spotkanie ze Słonecznym Patrolem z WOŚP. W niedzielę obsługa Maratonu Warszawskiego.
W poniedziałek będę umierać.... znaczy - odpoczywać.
A od wtorku znowu w wir.

22 września 2015 , Komentarze (3)

wagowy constans


padam na nos ze zmęczenia, a potem się budzę o 4 i leżę do 6, z wirującymi myślami w głowie, zastanawiając się, jak wszystko pogodzić, jak zorganizować, co jeszcze trzeba i na czym się mogę wyłożyć albo czemu nie podołam
zasypiam w przedświcie, a potem wstać nie mogę o normalnej porze

bezsenność to przykra rzecz
(choć z drugiej strony jak sobie przypomnę poprzednią falę bezzseności, tak z 8 lat temu, te koszmary, z których się budziłam z wrzaskiem, te potfory adrenalinowe, pulsujące w żyłach, poduszkę mokrą od łez i zlewne poty.... to te ostatnie trzy tygodnie to jest pikuś... Pan Pikuś)
przejdzie
kiedyś :D

20 września 2015 , Komentarze (4)

sobotnio
waga constans, niezadowolonam
popołudniem pozwoliłam sobie na podjadanie dżemiku łyżeczką, miałam takie ssanie, takie parcie na słodkie!!! aż mi mroczki latały przed oczami, w ustach ślonotok i żadnej przytomnej myśli, chyba głośno mamrotałam "słodkieslodkieommmmnnnsłodkie"
i jeszcze gruby pasek gorzkiej czekolady z żurawiną, brrr! nie lubię gorzkiej, ale specjalnie sobie taką przywiozłam, własnie na takie słodkossące okazje, brrr!
wyjątkowo obiad był, ale to dlatego że Stasiek,
bo my zasadniczo obiadów nie jadamy, raz na 10 dni może... (no chyba że w restauracji, ale to wtedy nam załatwia obiad i kolację razem, duże porcje wszędzie dają)
strzyżenia Staśka
przedwieczorny rower samotny


niedzielnie
63,1 jednak opadło ???? moja waga kocha czarną czekoladę??? może?...
ale nie, nie dam rady codziennie jeść tego świństwa, brrr błee i w ogóle
śniadanko niemalże do łóżka, Pan i Władca ma roześmiane oczy
popołudniem mamy w planach pływalnie we trójkę, Stasiek namiętnie pcha sie do głębokiego basenu..... a przecież jeszcze zimą panicznie się bał wody, kurczowo się trzymał ściany płytkiej strony płytkiego dziecięcego basenu

19 września 2015 , Komentarze (3)

do południa spokój
duża kroma ulubionego chlebka, dużo absolutnie nietłustej wędlinki z wyższej półki + smakowy ser z Chorwacji
od 14 rower, narady rowerowe w urzędzie, różne jazdy rowerowe i "okołoorganizacyjne"
niecała noga+biodra pieczonego kurczęcia + garść klusek + 2 wórki prawdiwegomasła
znowu rower
śliwki różne w ilościach około pół kilo
drinki niesłodkie... niestety procenty zamieniają sie na kalorie, a te, jak wiadomo, nocami zaszywają szwy w ubraniach w szafie


Stasiek przyjechał, przez 2 dni zbyt wiele pokus okołownuczkowych będzie, by trzymać dietkę

ps. okropny jest ten mójbebech!
szkoda, że nadmiary kaloryczne nie umiejscawiają się w biuście
fajnie by było mieć talię osy i biust modelki size+

17 września 2015 , Komentarze (11)

musiałam wstać świtem
zgroza na wadze, 64,9
nie lubię wczesnych śniadań, ale wmusiłam wielką kanapkę, malutką miseczkę bigosu, ćwierć szklanki mleka surowego i 3 śliwki
pilny rowerowy wyjazd, audyt icałej nfrastruktury rowerowej na warszawskim Ursusie, upał, wypite 0,7 litra nestii cytrynowej

po 5,5 godzinach ważę o prawie kilogram mniej, 64 i ani grama więcej
kapiel w chłodnej wodzie i znowu na rower
3 mikre kanapki i 3 godziny przygotowywania "organizacji społecznej" do wyprowadzki z dotychczasowej siedziby
zamiast kolacji 3 duże śliwki i 3 drinki, mało słodkie

zmęczona jestem tak, że robię literówki, a piszę na ulubionej klawiature
jutro znowu biegany... tfu! jeżdżony dzień

ps.
wiem, po co mi jeszcze vitalia
bo czuję się podbudowana, że nie tylko mi zależy na dobrym, niegrubym moim wyglądzie
że mam tu dobrze mi życzących obserwatorów

ps2
o Jaśku będzie później
znaczy szczegóły później
ale zasadniczo wygral!
może nie całe życie, ale kilka lat zdrowia, może z dychę, a może ze dwie
albo i więcej
rodziną trzymamy kciuki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.