Trzymają się nieźle, te moje constanse.
Na wadze każdego dnia wciąż widzę 63 z różnymi niedużymi górkami.
I tak sobie myślę, że będę jednak zmuszona zrezygnować ... ehhh.. ale nie chcę... musze się pozastanawiać, co z tym fantem zrobić.
A dni mijaja wypełnione po brzegi. klienci, wysyłki. Nauka grzebania w bebechach jomli. Kolejny przejazd krawężnikowy, tym razem Włochy, czyli dzielnicowy audyt infrastruktury rowerowej, ubytki, uszkodzenia, nieprawidłowości.Odprawa przedmaratonowa wczoraj. Dzisiaj przejazd Masy Krytycznej. W sobotę spotkanie ze Słonecznym Patrolem z WOŚP. W niedzielę obsługa Maratonu Warszawskiego.
W poniedziałek będę umierać.... znaczy - odpoczywać.
A od wtorku znowu w wir.
kitkatka
25 września 2015, 17:57Chciałabym mieć jedną tysięczną Twojej wiedzy na temat komputerów. Tylko, że to takie nudne, hi hi hi. Pozdrówka
Magdalena762013
25 września 2015, 17:37Powiesz co to jomla? Czyzby jakas maszyna? I jestes przykladem tego, ze jak sie chce to mozna... wypelnic sobie dzien i czuc sie potrzebna!