Doczytałam sie na necie , że wielość osobowości to niekoniecznie normalne jest.
Znaczy walnięta jestem. hihihihihihihi
Ale , to jak mi się zdaje , u mnie stan normalny.
Bo tylko walnięty osobnik jest zdolny do szalonych rzeczy.
Echhhhhhhhhhhhhhhhhhh.
A wracając do rzeczywistości.
Świeta święta i po..................... No tak. Myjąc okna załatwiłam sobie na jakiś czas kolana ................ dzieci radośnie oświadczyły ,żeby na nich nie liczyc , bo jest akurat sezon krycia klaczy i woadna tylko na chwilkę . Co tez uczyniły.
Ale Bozia sprawiedliwa jest bo jak sie ewakuowały z domu na wieść o konieczności imprezy rodzinnej w poniedziałek to trachnął im w samochód bażant. Co prawda dorodny wielce ( póki co kruszeje u Aśki ) , ale przednia szyba poszła w śliczna siateczkę.
A teraz synus wraca z Puszczy sandomierskiej bocznymi drogami , żeby go nie chapnęła policja i nie zabrała dowodu rejestracyjnego.
No...................to by było na tyle jeśli chodzi o newsy
A jeśli chodzi o mnie . To waga zamurowała sie na 146 kg i kropka.
Zaczynam się zastanawiać nad poddaniem , rzuceniem ręcznika na ring, ustąpieniem pola.
Czy mam sie uważać za przegraną.
Nie. Na pewno nie. Tylko , że mimo pisania o spokoju ciągle walczę . Każde wejście na wagę to stress. Ile mi jeszcze zostało do końca skali.??????
A przez te parę dni co nie pisałam , równiez nie zwracałam większej uwagi na walkę z jedzeniem. I jak dzisiaj rano siadłam i zaczęłam sobie przypominać to sie okazało ,że np. śniadanie wielkanocne zjadłam bez chleba.
A przez 3 dni wcześniej na śniadanie jadłam jogurt z otrębami owsianymi i rzeżuchą. I jak teraz sobie przypominam , nawet się nie zastanawiałam tylko działałam na zasadzie odruchu.
Wygląda na to ,że wyrobiłam sobie juz parę prawidłowych nawyków.
Więc może teraz przyszła pora na poddanie się. Ale nie przegraną . O nie
Ja poddanie rozumiem jako spokój , dystans do siebie i otoczenia .
Może teraz powinnam wyrobić w sobie taki nawyk . ..........ponosi mnie temperament .. to mówię sobie .... Stop .........pomyśl.......... .
No to będzie trudne , ale właśnie myślę , że takie zatrzymywanie chwili pomoże mi w zatrzymywaniu moich zapędów żarłoka. .
Spokój daje ............paradoksalnie ..................mnóstwo czasu . A więc i czas na przygotowanie dobrego jedzenia. Zrobienie sobie ....................właśnie sobie .........przyjemnośći.
Taaaaaaaaaaaaaaa .............to jest myśl.
Zapomniałam już jak to jest kiedy się zacznie łapać te drobne radości . Nie , nie zapomniałam.
Tylko nie miałam czasu. .
A teraz będę miała i kropka