nagroda
Właśnie zamówiłam mają nagrodę :) Nie było moich odcieni, zamówiłam więc podobne - mam nadzieję, że będą mi pasowały równie dobrze jak moje ulubione Dior 609 :) Weekend spędziliśmy w Lublinie w mojego brata - było cudownie. Niuniem zajęli się kochający dziadkowie, a my choć na chwilę mogliśmy się znów zabawić. Szkoda, że trwało to tak krótko. Dietkę starałam się utrzymać, ale w sobotę pozwoliłam sobie w kawiarni na kawałek torcika czekoladowego, z kremem czekoladowym w czekoladowej polewie i wiśniami ( @ ) - mmmmmniam :) Oczywiście był za to spacer, basen i kardio, ale warto było ;)
kolejne ważenie
Przyzwyczaiłam się, że chudłam więcej niż mi vitalia zaproponowała, więc gdy waga pokazała 64,2kg z planowanych 64,3kg pojawił się smutek - co? tak mało? tylko 0,3kg? Dlaczego? Przecież się trzymałam, ćwiczyłam, piłam, a jadłam nawet mniej niż przewidywano! Ech... Ale kolejny krok milowy osiągnięty i mogę sobie pozwolić na nagrodę - zaszalałam i wpisałam cienie Diora (już mi się kończą, a nie miałabym bez tego motywacji, żeby wydać taką kasę na nie - a są naprawdę rewelacyjne i jak podliczyć ile wydaje się na różne cienie w ciągu roku, wbrew logice zakup całkowicie się opłaca :)
Tyle, że...
Miałam taką cichą nadzieję, że wg BMI znajdę się dzisiaj w końcu w normie (od 64kg) i ... klops...
samodzielność
Hej, dziewczyny :)
Nie miałam pojęcia jak cudownie jest mieć swój własny samochód, o ile więcej spraw można załatwić w tym samym czasie, nie musząc prosić nikogo o pomoc. Boję się tylko, żebym się przez niego nie zasiedziała - codziennie miałam dodatkowe dwa półgodzinne spacerki do przystanku i z przystanku, a teraz... No, ale przynajmniej podreperuję zdrowie :) A co do ruchu, możliwe, że zapiszę się na jogę, co o tym sądzicie?
słodkości moje kochane....
Ależ dzisiaj mam ogromną ochotę na coś słodkiego.... mmmm.... a w lodówce leży placek królewski z orzechami w karmelu, który mój kochany dostał od mamy na imieniny. Nie dałabym sobie rady z tą ochotą bez jego pomocy - jest kochany :) Wspiera mnie, pomimo tego, że już od miesiąca gotuję mu dietetyczne obiadki z vitalii - let's face it - szczytem smaku to one nie są. Potrzebuję pomocy :(
Bez sensu !
Wczoraj mężuś miał imieniny i z tej okazji skusiłam się na dwa kawałeczki domowego ciasta z orzechami, a ok.21ej zjadłam garstkę orzeszków ziemnych - tymi ciastkami zastąpiłam jeden posiłek (oczywiście wiem, że kalorycznością się nie pokrywały), ale przez te dwa grzeszki w ciągu jednego dnia przybyło mi PÓŁ KILO !!! Come on !!! Łącznie kaloryczność nie przekroczyła dziennego zapotrzebowania kalorycznego dla mnie poza dietą!Więc co - do końca życia nie będzie mi można zjeść kawałka ciasta? Bo od razu będę tyła? Oczywiście, chcę się dalej zdrowo odżywiać, ale odmawiać sobie wszystkiego co lubię już na zawsze? Bez sensu...
I wzięło mnie przeziębienie...
Na święta zachorowało moje kochanie, a dzisiaj wzięło i mnie. Nie lubię mieć kranu bez uszczelki zamiast nosa. Rudolf przy mnie to leszcz ;) Na szczęście - i odpukać - mały jest zdrowy. Zdecydowaliśmy się spędzić Sylwka w domu, z lampką szampana i chwilą spokoju - chyba się starzejemy ;)
HURRA !!!
Wiem, że ważenie mam dopiero jutro i modlę się,żeby do jutra w jakiś magiczny sposób waga nie podskoczyła bo ... ważę 64,5kg !!! :))))))) PO Świętach !!! :)))))) A jutro wg. symulacji mam ważyć 65,1kg !!! :))))))) Zrobiłam prawie dwa tygodnie w jeden tydzień i to świąteczny !!! :))))))) HURRRRRRRRRRRAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)))))))
A dzisiaj jedziemy z mężusiem na przegląd dwulatka, a później po mój pierwszy własny używany samochodzik - moje kochanie zaszalało na całego i pod choinkę dostałam 10-letniego forda KA - śliczną czarną kaczuszkę - tylko musimy po nią pojechać (jakieś 200km). Żal było mojej połówce jak marzłam codziennie na przystankach dojeżdżając do pracy i w końcu się udało. Ale szczęścia było co niemiara gdy w malutkim pakunku zobaczyłam breloczek forda :))) Boziu, ale jestem szczęśliwa :)))
... I'm about to break...
Pomóżcie - na świętach troszkę sobie poluzowałam i teraz nie mogę przestać. Naprawdę staram się trzymać jadłospisu, ale - aaaaarrr - nie mogę. To jest silniejsze ode mnie! Choćbym nie wiem jak ze sobą walczyła - przegrywam... Nie mogę nigdzie wyjść bo u nas pada, a ja mam 2letniego szkraba pod opieką. Mam tydzień wolnego i przez to jest mi jeszcze trudniej - dom już wysprzątałam i co teraz? Jak wrócić na prawidłowe tory? Boję się, że jestem o krok od poddania się. Cichy głos gdzieś z tyłu głowy podpowiada mi "daj sobie spokój, po co to ? i tak Ci się nie uda, a nawet jeśli przytyjesz dwa razy bardziej"...
zgrzeszyłam...
... zgrzeszyłam przeciwko zdrowemu rozsądkowi i przeciwko diecie ... i to wielokrotnie w ciągu ostatnich dwóch dni - ach te święta... boję się stawać na wadze.
Hurra !!!
Zaplanowane postępy na dzień ważenia 65,9kg, waga faktyczna 65,7kg !!! Hurra !!! I nawet dzisiejszy jadłospis zaczął wyglądać tak jakoś smaczniej ;)