Już 21 dzień.
Koszmarny dzień.
Nie wiem co sie dzieje, ale chyba mam jakąś małą depresje....
Rano zjadlam 2 kromki grahama z serkiem topionym i ogórkiem, potem sałatke u babci kolo 11 i od tego czasu do teraz nic nie jadłam i nic nie piłam. Niczego nie moge przełknąć. Mam strasznie sucho w ustach i czuje mrowienie na wargach i na języku, ale nie jestem w stanie nic przełknąć.
Kręci mi sie w głowie, czuje mrowienie w rekach i nogach....
nie wiem co jest ;|
do tego, czeka mnie noc nad ksiazkami... i cały tydzień ciezkiej pracy.
Dodatkowo dobija mnie fakt ze od dłuższego czasu każdy weekend mam zawalony nauką. no nic - matura. ale bez przesady.
Np. znalazłam korki z wosu, to gośc może tylko w sobote... no to dawaj... 2 godziny co weekend wos. Codziennie inne korki + weekend. Najs.
Nie mam czasu nawet spotkać się z chłopakiem, a jak sie spotkamy na chwile to ja albo nie mam na nic sily albo jestem zla i sie kłócimy.....
Jedyny plus tego calego zdenerwowania to to ze waga spada. Babcia powiedziala, że strasznie schudłam i wyglądam super, a w sklepie mierzyłam sukienke rozmiar M. Kupie ją tylko chyba jednak L-ke bo M-ka jest zbyt krótka....
no nic. Zaczynam nocny romans z książakmi.... życzcie mi powodzenia i wytrwałości.