- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (20)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 18794 |
Komentarzy: | 169 |
Założony: | 28 stycznia 2009 |
Ostatni wpis: | 17 kwietnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Waga zbliża się do ideału, jeszcze tylko 700g....
Pogoda wymarzona, szkoda że nie mam urlopu, ale coż...będzie później:)
Dzis na obiadek dziewczynki zażyczyły sobie kiełbaski z grilla, więc objadać się nie będziemy:)
Dzięki, że jesteście!!!! Razem raźniej:) Paaa
Mąż wyjechał, a po długim weekendzie było do zrzucenia 2kg. Dziś już 1,2kg.
W pracy młyn, w domu również....koniec roku szkolnego i istne szaleństwo z tym związane...dzieci już ledwo "zipią".
Ale za to obiadki mają inny wymiar, bo dziewczynki nie muszą jeść mięsa codziennie:) i to tyle...POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH życząc samych sukcesów
Jakoś ciężko utrzymać na zawsze upragnioną wagę. W tej mojej pracy ->fazie utrzymania wagi, jednak cały czas funduje sobie nadwyżkę. Ja wiem, że nie są to jakieś niebotyczne cyfry, ale zawsze coś za dużo.
W planach wyjazd na drugą półkulę i chciałabym zabłysnąć tam -chociaż na wejściu (hihi), bo po powrocie pewnie bedzie MASAKRA wagowa.
Poza tym rozpoczęłam psychiczne przygotowania do rozłąki z dziewczynkami -pierwszy raz w życiu młodszej zostawię ją na tak długo. Wiem, wiem dadzą sobie radę, nie jestem niezastąpiona i takie tam.... Ale poprostu wierzcie mi -nie jest mi łatwo. Im bliżej wylotu tym bardziej jestem nerwowa.
Wczoraj cały dzień spędzilam w aucie. Męczące niezmiernie, ale efektem jest oczekiwany dokument
Za dużo nie zjadłam i dlatego z przyjemnością oczekiwałam dzisiejszego wyniku.
Teraz warto go dopracować:)
Walka trwa.
Starsza córka na wycieczce więc obiady są według moich wymysłów:)
I stało się -zakupiłam rowerek. Teraz tylko pogoda i w drogę:)
A reszta-muszę być silna!!!
No cóż...są wzloty, są upadki. Nie odzywałam się, bo było mi wstyd, że waga znowu poszybowała zamiast spadać. Mam takie nerwy, że szok! Ale niestety uwielbiam jeść. Motywuje mnie mój mąż, któremu życie utrułam do tego stopnia, że zaczął trzymać dietę i bardziej kontrolować co spożywa. Wielkie BRAWA dla Niego!!!!
A ja....nie mam czasu na ruch, bo albo lekcje, albo prace domowe, albo sprawy, które muszę załatwić pochłaniają mój czas, a wieczorami jestem taka zmęczona, że padam.
Tak bardzo bym chciała uzyskać i utrzymać cel i wciąż mi do niego daleko , bardzo daleko...
Wczoraj spacer -ostrym marszem i dziś 0,5kg mniej . Taka motywacja dodaje sił, zatem na dziś też umówiłam się z moimi córeczkami na pokonanie wczorajszego dystansu. W tym tempie 3 dni i doszłabym do wymarzonej wagi!!!!! Ale sam fakt, że sukces jest tak blisko dodaje mi skrzydeł
Kochane, mamy wiosnę i póki nie pada starajmy się rozruszać zastałe kości!!!
Pozdrawiam serdecznie!!!!
Tyle szykowania, biegania i już po, ale przynajmniej porobione wiosenne porządki:).
Święta za nami, dziś czyszczenie lodówki z pozostałych smacznych kąsków i od jutra wracamy do większej dbałości w doborze menu. Będzie super, w końcu jest wiosna:)
Pozdrawiam!!!