Od lat broniłem się przed tym, żeby moi uczniowie startowali w zawodach. W końcu uległem. Zapisuję nasz klub do Śląskiego Związku Ju Jitsu i wysyłam moich podopiecznych na zawody na początku stycznia.
Dlaczego w końcu się zdecydowałem?
Trening sztuki walki jest super, ale nie ma ekscytacji i widziałem, że spada im motywacja, a co za tym idzie zaangażowanie w treningi. Poza tym to młodzież, chcą się sprawdzić i porównać z innymi. W sztukach walki jest to trudne. Dlatego właśnie zdecydowałem się pozwolić im na starty w zawodach.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Powiedziałem im, że nadal będziemy trenować sztukę, zrobię tylko miesięczny wyjątek ,żeby przygotować ich na pierwsze zawody. No i ich przygotowuje. Tempo i intensywność treningu mocno podkręciłem, z zajęć wychodzą zmęczeni i spoceni (wcześniej nieczęsto się to zdarzało). Przy okazji ja też muszę się więcej poruszać, żeby im pokazać o co mi chodzi i powalczyć z nimi. Ponieważ walka opiera się głównie na szybkości i zwinności to i ja sam muszę wrzucić szybkie obroty - jest to bardzo męczące, ale i satysfakcjonujące.
W ogóle zapowiada się intensywny miesiąc, bo za 1,5 tygodnia dzieciaki mają egzamin więc równolegle z przygotowaniami do zawodów, niektórzy muszą się przygotowywać do egzaminu na kolejny stopień.
Ciekaw jestem jak im pójdzie start w zawodach. Z tego co widziałem, przygotowanie techniczne mają świetne. Pytanie tylko czy będą je potrafili wykorzystać tak by zrekompensować brak doświadczenia w walkach sportowych - zarówno ich jak i mój. :)
Co do mojego chudnięcia, to ciągle stoję na granicy 95 kg, mam nadzieję, że te przygotowania do zawodów pozwolą mi przekroczyć tą granicę.