Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem ..jestem... młoda, ładna :P , szczęśliwa i zadowolona :) A co? Po co mi kompleksy?? :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36812
Komentarzy: 331
Założony: 30 września 2008
Ostatni wpis: 19 października 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nickania

kobieta, 49 lat, Mój Swiat

163 cm, 71.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 grudnia 2008 , Komentarze (1)

Zaczynają się komplementy... "ładnie wyglądasz" tratatataa i pewnie to mi tak uderzyło do głowy, że mam gdzieś dietę. Nie będę już sobie niczego obiecywać, tylko spróbuję działać.

PLANOWANE menu (jutro napiszę jak z realizacją)
Śniadanie: musli z mlekiem
II śniadanie: serek Piątnica lekki oraz jogurt limonka i aloes.. ciekawe co to za cudo:) Fitness line cy cuś

Obiad w pracy: sałatka od Sałatkowego (dopiszę jaka, spróbuję się załapać na grecką lub z selerem)

w domu: talerz zupy ogórkowej

Kolacja: mała kromeczka, kilka kawałków maminego śledzia w oleju

zwinęłam to komuś z pamiętnika... ten KTOŚ wie komu :)

Miłego dzionka Współtowarzyszki :)

9 grudnia 2008 , Komentarze (2)

Tak Zetorynka... super facet, a mnie i tak zdarza się ponarzekać. W sobotę mamy bal u mnie w pracy...jedziemy wiec do Warsaw. Wracamy w niedzielę. Pierwszy raz zostawiam małą na 24h. Jakie to dziwne uczucie... Aha... wszyscy jadą się najeść i popić, potańczyć a ja jadę się wyspać... jak mi mąż da :)

Dziewczyny... nie pocieszajcie mnie, że każdy sobie czasem odpuszcza, że organizm potrzebuje czasem trochę słodkiego, że to co zjadłam to wcale nie jest dużo.... tylko OPIÓRKAJCIE MNIE Z GÓRY NA DÓŁ ZA TO.
Tego mi trzeba... wjazdu na ambicję. Pamiętam jak mi kiedyś Lena napisała, kiedy zjadałam po córce, że jestem TYPOWĄ MATKĄ POLKĄ... która je, co dziecko nie zje - taki odruch, że niby jak ja zjem to dziecko nie będzie głodne :))

Dzisiejesze menu:

Kolacja wczorajsza: kawałek kajzerki z masłem, mały plasterek sera, dwie kostki czekolady z orzechami, garśc orzechów

Śniadanie: jajecznica z dwóch jajek, 1/4 kromki ciemnego ze słonecznikiem

Sok jednodniowy marchwiowy

II śniadanie: serek danio warzywny

Obiad w pracy: leczo

Obiad w domu: 3 cieniutkie naleśniki, 3 łyżki dżemu
i upssss 1/2 drożdżówki z makiem

Kolacja: 2 kromki bagietki z serem, 4 kostki czekolady
porażka ten dzień.... zaraz zlicze kalorie i dopiszę... 1785... Matko moja :) Dobrze, że takie dni nie trafiają mi się za często.
Pozdrawiam i miłego dnia :)

ps. już mi w krew weszło poćwiczyć czasem, o czym wciąż zapominam tu napisać. Wczoraj 30 minut gimnastyki.... skakanka, brzuszki typu różnistego :)

8 grudnia 2008 , Komentarze (4)

Nawet nie pytajcie... oczywiście że były. Gdzie się podziała moja silna wola??  Już się spowiadam:
- sobota - wafelek 1cm/10 cm
- niedziela - 2 kostki czekolady, jogurt fantazja

Ale poza tym superdietkowo:) dodatkowo w sobotę umyłam 4 okna i posprzątałam mieszkanie.


Sobota:)
Sniadanko: dwie chrupkie z pomidorem, plasterek wędliny
Obiad: zupa pomidorowa z kurczakiem plus łyżka makaronu
przekąska: jogurt (168 kcal)
Kolacja: pół kajzerki z miodem, jogurt naturalny ze śliwkami ze słoiczka
Zliczyłam to wszystko na kalkulatorze - wyszło ok. 1300 kcal... ale co z tego - królują wędlowodany.

Niedziela:
Śniadanie: trzy chrupkie kromki z pomidorem i twarożkiem
Obiad: rosół z gotowaną chudą wołowiną (ok. 100g ) i indykiem (też ok. 100 g)
Deser: fantazja (170 kcal)
Kolacja: jabłko, kromeczka z miodem


Jak widzicie strasznie ciągnie mnie do słodkiego

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: musli z mlekiem, orzechy arachidowe
II śniadanie: serek Piątnica lekki
Obiad w pracy: sałatka z mandarynki, selera naciowego i ryżu oraz kurczaka
Obiad w domu: leczo z cukinii, kurczaka, papryki i pomidorów
Kolacja: narazie szukam pomysłu


ps.dostałam piękny bukiet od małżonka :))

5 grudnia 2008 , Komentarze (3)

Moje drogie

Dziś znów poległam, zjadłam herbatniki oblane czarną czekoladą. - 4 szt. Ale obiecuję już sobie, że będę grzeczna i przez weekend się przypilnuję.

Krótkodystansowe cele są najlepsze więc
cel na weekend: zero słodkiego :)

Dzisiaj zjadłam/zjem:
Wczorajsza kolacja: kawalątek bułki maślanej z masłem

Śniadanie - musli z mlekiem 0,5 %

II śniadanie: kanapka z jajkiem, łososiem, sałatą, pomidorem, żółtym serem... coś wspaniałego :)

Obiad w pracy: zupa a'la flaczki (z piersi kurczaka - domowa)

Obiad w domu: tilapia plus surówka

Miłego dnia :)

4 grudnia 2008 , Komentarze (9)

i to koniecznie chciała mnie zatrzymać dzisiaj, a mijam ją bardzo często i jeszcze się to nie zdarzyło.
Mąż rano jak tylko się obudził mówi mi, że śniło mu się, że urodził nam się syn. - Taki jak Maja tylko włoski miał CZARNE ... miał na imię Bartek. (Ja bym chyba tak nie nazwała kolejnego syna)
- ciekawe po kim? - mówię. No.. chyba, że po dziadku, coś tam się dziedziczy czasem w trzecim pokoleniu.
- I dzwoniłem do Ciebie, żeby Ci powiedzieć, że się urodził.
- Do mnie?? A mnie przy tych narodzinach nie było? To miałeś dziecko może z kimś innym?? Matko moja... I ta cyganka rano :)) Świetnie się zaczyna :))

 

Ale nic to.. dziewczyny, dziś się ważyłam i mąż rano oświadczył

" 66,5 kg" (bo ja się sama nie ważę) ponieważ:
1) żeby siebie samej nie oszukiwać
2) bo niedowidzę
3) To cholernie motywuje :)

Dzisiejsze menu:
Sniadanie: musli z mlekiem, w pracy kawa z mlekiem, suszona morela i śliwka

II śniadanie: twarożek z pomidorem
Obiad w pracy: fasolka szparagowa zielona, 3 cieniutkie plasteki mięsa z szynki
Podwieczorek: koktajl z truskawek i jagód na mleku
Kolacja: drobiowe flaczki (piersi z kurczaka  w zupie - ugotowałam dla wszyskich ze świeżym majerankiem, z warzywami... coś wspaniałego i dietetycznego).


Pa :))Miłego dnia:))



3 grudnia 2008 , Komentarze (2)

Mamma Mia.. wchodzę dziś tutaj a tu jakiś żart czy co? Pasek wagi wrócił do położenia sprzed ponad dwóch miesięcy (pokazywał 75 kg!!). Jakiś psikus rzeczy martwych.

Menu dzisiejsze:

Wczorajsza kolacja: kawałek bułki maślanej z masłem, kawałek (zabijecie mnie) bounty ...no to takie z kokosem

Śniadanie: musli z mlekiem 0,5%
II śniadanie w pracy: sałatka z ziemniaków, kiszonego ogórka i kiełbasy
Obiad w domu: 2 jajka fasolka zielona Kolacja: twarożek z pomidorem

Miłego dzionka... robota goni - mam dziś 2h urlopu, żeby zdążyć z małą na szczepienie.

 

ps. godz. 16.10 - już wróciłam z pracy, pojechałam z dziećmi na szczepienia, przywiozłam małą do domu, pojechałam zawieźć starsze na języki, wróciłam do domu, usmażyłam dwa jajka a teraz piszę i popijam herbatkę. Mała śpi, więc chyba się też położę, bo ostatnio nie daje się nam wyspać. Miłego popołudnia i wieczoru wszystkim życzę :)

2 grudnia 2008 , Komentarze (2)

Fajnie, że spadają, szkoda, że inni zauważyli, bo widząc to widzą jaka byłam gruba. Wiecie jak to jest, jak jest się z kimś na co dzień to nie zauważa się tak bardzo zmian, ale jak już się go zobaczy w starych łachach - za dużych - to faktycznie widać.
Muszę się dziś wyrwać z pracy punktualnie, bo nawet nie marzę o tym, że zdołam wcześniej wyjść. Załatwiamy z mężem paszporty dzieciom i musimy być oboje.

Wczorajsza kolacja: orzechy, plasterek sera Maasdamer, dwa plasterki szynki z indyka
Śniadanie: Musli z mlekiem 0,5%
II śniadanie: serek Piątnica
Obiad: w pracy sałatka z kapusty pekińskiej, w domu mięso z warzywami

Spać mi się chce... moja córka wstała dziś o 4.50.
Milego dzionka

1 grudnia 2008 , Komentarze (9)

Dzisiaj wypięłam tyłek szukając czegoś w szafie, podchodzi koleżanka i mówi.."spodnie Ci wiszą", potem w kuchni jedna Ewcia to samo.. "masz za duże spodnie". Jadę windą z Sabinką a ona mówi "nikniesz w oczach" a ja: "tylko mi  nie mów, że mam za duże spodnie". Nie lubię chodzić na zakupy, chciałam jeszcze troche poczekać z kupowaniem ciuszków, bo jeśli jeszcze trochę spadnę z wagi to wiecie.. kolejne wydatki. Ale cóż... zakupy zbliżają się nieuchronnie. Dwie dobre spódnice to za mało.
Weekendowe menu:
Sobota: śniadanie: jajka, szynka
Obiad: rulonik makaronowy ze szpinakiem
Orzechy,
Podwieczorek: kromka pełnoziarnistego z łososiem
Kolacja: sałatka z ryżu, łososia, ogórka, majonezu, jajka, trochę twarogu
Pewnie jeszcze kilka rzeczy, ale więcej grzechów nie pamiętam..

Sniadanie w niedzielę : takie jak sobotnia kolacja
Obiad: miseczka rosołu bez makaronu, mięso z indyka, surówka z kapusty
Deser: fantazja (168 kcal), pół dużej gruszki
Drugi deser: jogurt naturalny z czarną czekoladą (4 kostki)
Kolacja: kromka pełnoziarnistego z pomidorem

Dzisiaj zjem/ zjadłam
Musli z mlekiem 0,5
II śniadanie: twarożek Piątnica lekki
Jabłko
Obiad: sałatka z selera z szynką z sosem jogurtowym
Obiad w domu: schab z warzywami


Milego dnia Laseczki :)

28 listopada 2008 , Komentarze (3)

Jest super jak do mnie piszecie. Od razu czuję, że nie jestem sama z tym moimi rozterkami. DZIĘKI. Nie mam narazie kiedy wziąć się za ćwiczenia. Wczoraj wpadłam do domu z pracy, zjadłam obiad i wzięłam się za małe sprzątanie. Potem pobiegłam do Rodziców przestawiać meble (remont), dziś będzie sprzątanie i przesuwanie mebli w drugim pokoju. Wieczorem padłam na kanapę z kubkiem herbaty owocowej i koniec... zero ćwiczeń w dniu wczorajszym.

Wczorajsza kolacja: kromeczka bułki z masłem i miodem, orzechy arachidowe

Śniadanie: musli z mlekiem

II śniadanie: Serek Piątnica Light

Obiad w pracy: sałatka grecka

Obiad w domu: panga, surówka z marchewki, selera i jabłka

Życzę Wam większej wytrwałości niż ta, którą sama posiadam. Pozdrawiam ciepło Was wszystkie :)

27 listopada 2008 , Komentarze (7)

Taka mnie wczoraj naszła refleksja... Powodem było to, że moja córka skończyła wczoraj 17 miesięcy, a czuję jakby dopiero wczoraj się urodziła. Nie obejrzę się a pójdzie do szkoły... tak jak z moim synem było - już ma 11 lat. :))


Schoolbag in hand, she leaves home in the early morning
Waving goodbye with an absent-minded smile
I watch her go with a surge of that well-known sadness
And I have to sit down for a while
The feeling that I'm losing her forever
And without really entering her world
I'm glad whenever I can share her laughter
That funny little girl

Slipping through my fingers all the time
I try to capture every minute
The feeling in it
Slipping through my fingers all the time
Do I really see what's in her mind
Each time I think I'm close to knowing
She keeps on growing
Slipping through my fingers all the time

Sleep in our eyes, her and me at the breakfast table
Barely awake, I let precious time go by
Then when she's gone there's that odd melancholy feeling
And a sense of guilt I can't deny
What happened to the wonderful adventures
The places I had planned for us to go
(Slipping through my fingers all the time)
Well, some of that we did but most we didn't
And why I just don't know

Slipping through my fingers all the time
I try to capture every minute
The feeling in it
Slipping through my fingers all the time
Do I really see what's in her mind
Each time I think I'm close to knowing
She keeps on growing
Slipping through my fingers all the time

Sometimes I wish that I could freeze the picture
And save it from the funny tricks of time
Slipping through my fingers...

Slipping through my fingers all the time

Schoolbag in hand she leaves home in the early morning
Waving goodbye with an absent-minded smile...

Trochę odpuściłam w tym tygodniu, to też waga stoi w miejscu. Od dziś:  
1) nie podskubuję
2) nie podjadam
3)wreszcie ćwiczę !!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.