Jeszcze 4 dni do końca mojej wakacyjnej przygody z dietą dr Dąbrowskiej. Zrobię łącznie 3 tygodnie diety. Kusił mnie mocno 4 tydzień, ale w perspektywie tygodniowego sierpniowego urlopu lepiej wyjść z diety wcześniej, trochę rozszerzyć asortyment spożywanych wiktuałów tak by na urlopie "nie wydziwiać" z jedzeniem.
Waga znowu stoi, to ostatnie zaplanowane na Dąbrowską pół kilo jest najtrudniejsze do stracenia, ale może się uda. Jak się uda to super a jak nie to trudno. Będę po urlopie zwalczać swój nadbagaż śródziemnomorską dietą ketogeniczną. Strasznie jestem ciekawa jak mi będzie ona szła i jakie będą rezultaty. W ketozie w każdym bądź razie już jestem, mam nadzieję, że urlop mnie z niej nie wybije.