bo już czwartek...
a wczoraj był poniedziałek, no nie???
Wczorajszy dzień nie był do końca pozytywny co do jedzenia!!!
między śniadaniem a obiadem zjadłam:
paczkę ciasteczek figowych z Lidla,
krakersy tureckie "Petitki" nadziewane czekoladą, ale tej czekolady tam było jak kot napłakał więc napchałam się ciasteczkami.....,
kefir żurawinowy,
banan,
jabłko
i to chyba wszystko...
na obiad grochówka z kiełbasą.
Na kolację marchew i pietruszka pokrojone w słupki i przysmażone na oliwie z dodatkiem płatków czosnku i płatków migdałowych.... mmmmniammmmm!!!!!
Dobrze że przynajmniej wieczorem się pohamowałam i grzecznie nic nie dojadłam
W sobotę ważenie kontrolne i mam duże obawy co do wyniku
no, ale na własne życzenie mam wyrzuty sumienia.
W pracy ciągły młyn, zaczynam przywykać. A mój Szefo ciągle mi jeszcze dowala pracy. Na pewno nie mogę się czuć niepotrzebna hłe hłe hłe.
To na razie...
Buziolki......
mirka65
21 maja 2015, 22:28Też tak mam jak już zacznę podjadać to nie ma końca . Czytałam wcześniejsze wpisu ,gratuluję spadku wagi pozdrawiam
ZrobietodlaSIEBIE
21 maja 2015, 19:38Cia Malgosiu narobilas mi smaka na takie warzywka.nie daj sie pracy a dokladnie szefunciowi!!! Sciskam
Lela6
21 maja 2015, 16:08Ciasteczka figowe z Lidla? Czyżbym coś przeoczyla?
MllaGrubaskaa
21 maja 2015, 11:36Szybko Ci tydzień leci, poniedziałek, czwartek to jutro niedziela ;))
Ebek79
21 maja 2015, 09:42Czas leci, pędzi jak szalony:)
moderno
21 maja 2015, 09:12Skoro masz taki nawał w pracy to nic dziwnego , że dni uciekają
Magdalena762013
21 maja 2015, 07:46Pewnie jednak ten nawal pracy Cie ciut dobija i stad to zajadanie, tak? Trzymaj sie dzielnie.
izabela19681
21 maja 2015, 07:45Miłego dnia Małgoś :)