Temat sumuje moje wczorajsze zajęcia :)
Otóż wybrałam się na wiosenne zakupy do centrum handlowego z mężem, rano, żeby było mniej ludzi.
Efekt? Kilka stówek mniej w portfelu, lae jestem zadowolona, bo nabyłam, to co chciałam (i nie tylko):
- żakiet w kolorze pięknej zieleni, dobrałam korale od razu (grey wolf)
- espadryle marynarskie na koturnach i skórzana mała torebka na długim pasku, dodatkowo pani sklepowa wcisnęła mi super spray lniany do stóp na lato
![]()
(deichmann)
- skórzany, porządny pasek w kolorze naturalnym z metalową klamra (big star)
- biały stanik firmy Felina (mam nadzieję, że warto, któraś nosi?)
Jak widzicie, zakupy porządne.
Miały być jeszcze spodnie jeansowe dla męża, ale niestety, nic nie pasowało...
![]()
Ćwiczeń nie buło, choć to chodzenie po sklepach można by nieco podciągnąć pewnie, dlatego wieczorem ruszyło mnie sumienie i pokręciłam moim kółkiem z obciążeniem 9bardzo je lubię, zabieram nawet na wyjazdy) - razem - 35 minut.
Dziś planuje rowerek wieczorem, a teraz poranne ćwiczenia.
Wcześniej jednak - napój imbirowy i kawusia :)
Miłego dnia odwiedzającym.