aj aj ...
ależ ta waga opornie spada mam wrażenie że im bardziej
kontroluje ja to tym mniej chudnę.
Dziś po rannym ważeniu 64,9 kg .
Ale wolno wolno spada hmm... tyle cierpliwości mnie to kosztuje
no i wyrzeczeń bo jem tyle że nie najem się do syta :/
DZIŚ :
Śniadanie : otręby żytnie ( 6łyżek ) i otręby pszenne ( 3łyżki ) z jogurtem
activia zboża
Obiad : kapusta i marchew gotowana ( mała poprawka ) bylo nie 300g a gdzieś 500g, sok z marchwii i jabłek.
Oj sie najadlam aż za dużo - żoładek aż boli a to napewno odbije sie na porannym ważeniu na 100 %
No i potem doszła jeszcze kawa cappuccino ok. 17.00 ( za dużo było )
No i dziś już zrobione ćwiczenia ok 30 min na wzmocnienie brzucha.
przydałoby sie pobiegac ale jest zimno a ja też coś nie czuje sie na siłach
wychodzić na dwór bo jestem przeziębiona.
Czekam na hula hop i mam nadzieje ze mój zapał nie minie jak tylko
rozpoczne krecenie bo podobno to nie lada wyzwanie :P
://
no niech to .... co jest do diabła
czy to jest po zlosci z ta wagą, dzis rano znowu to samo
czyli pokazała 65,8 kg z wahaniami w dół od 0,1- 0,5 bo kilka razy stawałam zeby sie upewnic czy naprawde dobrze wskazuje.
Jednak rozczorowanie od piatku to samo i nic w dół.
A może to te płatki owsiane zamiast otrebów na śniadanie rano ???
Ale nie jest tego obietosciowo wiecej i płatki na mleku a otreby były z jogurtem .
Zastanawia mnie to coraz bardziej co jest nie tak co ja robie nie tak ...
MOJE MENU
Śniadanie : płatki żytnie ( 5 łyżek) i otręby pszenne (3 łyżki) na mleku
Hmm.. obiad : aaa... wypita kawa cappuccino z mlekiem 0,5 %
po za tym już nic tylko soki herbata napoje.
jestem zła bo mało staram sie jeść zeby nie tyć a tu waga na złość
mi robi. Jedno dobre z tego to że w góre nie idzie a żółwim tempem ku dołowi :)
Ale jest cieżko odechciewa mi sie czasem tego całego odchudzania ale
i tak wiem ze nie ma wyjścia bo jak przerwe diete to i tak bede
ja zaczynac od nowa ....
Aa no i musze sie pochwalić że przed chwilą dokonałam zakupu hula hop
na allegro. Nie wiem naczytałam sie u Was o tym kółku i jakos mnie wzieło
chyba ta nadzieja ze boczki i brzuszek bedą lepiej wyglądać. Tak piszecie ładnie o tym kreceniu że i ja mam ochote spróbować. Obym sie nie zniecheciła bo już zamówienie poszło kilkanaście zł wydałam ( 50zł mianowicie ) wiec nie ma odwrotu.
W domu nawet nic nie wspomnialam bo juz tyle rzeczy zamawiałam że mama byłaby zła :P
Dziś było wazenie ...
no i tak jak napisałam tak jest. ŹLE !
Kurde wczoraj opuściłam wazenie i myślalam ze jeden dzien zwłoki wiecej to waga spadnie napewno od piatku a tuuu.... rozczarowanie z dniem dzisiejszym na wadze 65.8. :((
Zamiast spaść to jeszcze wzrost o pół kilograma czyli wychodzi ze od piątku nic nie schudłam a jeszcze mi przybyło.
Hmm... zastanawiam sie moze to przez to ze do mojego śniadania zamiast samych otrebów doszły płatki żytnie a dzis owsiane. No ale one tez mają w sobie błonnik i raczej owsianki sprzyjaja odchudzaniu .Nie wiem teraz, moze już jutro wroce do samych otrebów zytnich z jogurtem odstawiajac te płatki ...
Śniadanie: płatki żytnie-4 łyżki i owsiane-3 łyżki na mleku
Obiad : planuje kapustę gotowaną z marchewką ok. 300g
a potem kawa cappuccino z mlekiem 0.5 %
do końca dnia już napoje i herbata no i dziś też odpada activia bo widać co waga pokazuje, wczoraj na obiad troche wiecej warzyw gotowanych i ta owsianka z płatków rano i waga o pół kilograma do góry :-/
A dziś ...
no tak noc kiepsko przespana oczywiście zasługa chlopaka bo mial odezwać sie na wieczor a nie odezwał sie a ja za bardzo sie przejmowałam i nie mogłam spać. Rano ciag dalszy bo tel milczał i dopiero około 13 odezwał sie ze tel został u kolegi i dlatego nie mial niestety jak sie odezwać. Och co za ulga była ze wszystko w parzadku bo nie moglam o niczym innym myslec.
Dlatego tez dzis wyszło mi z głowy poranne wazenie wiec nie wiem czy waga do dołu czy nic dobreg nie pokaze. Jutro rano sie zwaze ale myśle ze rewelacji nie bedzie bo dzis jeszcze byla na obiad spora liczba warzyw i czuje sie taka pełna ze raczej na wadze sie to odbije
Mianowicie
Śniadanie : owsianka z płatkow żytnich z mlekiem plus łyżka otrebów tez żytnich
Obiad : gotowany seler ok.400 g i por ok.100g, do tego kapusta ok 150g
po obiedze herbata zielona i sok marchwiowy do konca dnia juz napoje bo i tak czuje sie wystarczająco pełna.Mam ochote jeszcze na activie ale chyba jak bym miala zjesc to bym stracila panowanie nad jedzeniem bo jakos mi sie chce a juz pełny żoładek mam.. :-/
no witam dzisiaj
juz po zakupach zwiazanych z walentynkami, prezent jest a na koncie jeszcze dodatkowo zaliczona sprzeczka z chłopakiem jak zwykle, norma.
Jak ja mam dosyc tych sporów sprzeczen to az głowa boli. Aaa.. szkoda tego komentowac wystarczajaco jestem zła....
JAK Z DIETĄ ...
no tak rano wazenie było i waga pokazała 65,3.
Śniadanie dzis podobne: jogurt z otrebami żytnimi i pszennymi
Po powrocie z zakupów : zjedzone około 200 g kapusty ( jakos mnie naszło na kwaszone )
No i potem wypita kawa cappuccino herbata i ogolnie jak do tej godz to napoje .
A co jutro waga pokaze czy tez odrobine spadnie... oj bym chciala to jakos motywuje do tej meki z owsianka.
A bedac dzis na zakupach kupiłam sobie płatki owsiane i zytnie firmy sante. Jak do tej pory to nie jadlam płatkow zytnich wiec jutro sprobuje zamiast owsianych i zamiast otrąb.
hmm..
a jak z dietą aa.... nie wiem co dalej bedzie jestem na samej owsiance bo juz głowa mnie boli ze nie moge schudnąć... po południu chce mi sie jeść ale wypije sobie a to cappuccino a to mleka sok jakis i daje radę ... tyle ze nie wiem jak długo bede mogła wytrzymać. Nie twierdze ze jakoś dłuższy okres czasu ale chce zeby wreszcie waga sie ruszyła bo normalne nic a nic nie spadała kompletnie.
Dziś rano na czczo pokazała mi 65, 8. No to przynajmniej sie ruszyła od poczatku tyg jak przeszłam na owsianke. W poniedzialek było cos okolo 67 albo i troche ponad. No niewiele bo to ciut wiecej niz kilogram spadło od poczatku tyg ale ciesze sie ze cos ruszyło w dół. Jednak pomyslec ze tak sie katuje nic nie moge zjesc to mi sie przykro robi...
Nie jest mi lekko bo chodze głodna ale nie wiedze innego wyjscia zostaja mi te katusze przez jakis czas zeby troche schudnac a potem zaczne jesc warzywa i owoce zeby waga moze bardziej po woli leciala ale leciala mam nadzieje. Moze pociagne na tej owsiance jeszcze z tydzien nastepny moze mi sie uda a jak nie to nie wiem co znowu wymysle za diete zeby waga nie stała, no musze cos jesc kurde ale co zeby sie chudło.
A cos zaczac musze przeciez robic zbliza sie wiosna, lato w wakacje szykuje sie wyjazd z chłopakiem nad morze i musze jakos wygladac nie chce pokazac sie tak jak wygladam teraz z waga 66 kg. Nie nie nie ....... tak nie moge jechac musze wszelkimi sposobami schudnac do tej chociaz 59-60 kg. co ja mam robic jaka diete stosowac to jakies 4 miesiace do wyjazdu a ja jestem rozbita i zdesperowana boje sie ze znowu moze wrocic obzarstwo napady problemy jeszcze gorsze bo nawet i te kompulsy wymioty.... ale.... no ja nie chce zyc z ta waga NIE CHCEE :///////
No i tez kwestia cwiczen kurde mam zamiar sie ruszyc do lasu pobiegac i od poniedzialku nie moge sie zebrac. Cwicze w domu 2-3 razy w tyg po te 25 min takie ciwczenia na płaski brzuch ale wlasnie predzej to bieg zeby schudnac. ale jest zimno i tak sie nie chce wyjsc
no niech to ...
znowu kłótnia z chłopakiem i znowu o byle co...
Nie pisałam bo mialam dosc kiepski humor. Jak zwykle kłótnia o głupstwo o błachostke. Ale mnie to drazni nie chce sie kłócic ale no nie moze byc zawsze tak jak on chce.
Czy to jest takie dziwne ze chce wiedziec co robi moj ukochany gdzie jest ???
On twierdzi ze za bardzo dociekam ze mu nie ufam i próbuje go sprawdzac co robi itp.
Kurcze kocham go i interesuje mnie to co sie z nim dzieje ale on jest innego zdania ze za bardzo dopytuje chce go kontrolowac sprawdzac .... Nie wiem jestem zła na niego za to ale i tak go kocham. Czesto dochodzi do kłótni z tego wzgledu ze ja i on mamy dominujace charaktery i chcemy zeby w zwiazku bylo tak jak my sobie to planujemy. Co z tego bedzie, czesto o tym mysle ale chyba jak sie kocha to da sie to jakos pogodzic ??? Czy nie tak ....
no a tak czytajac moje poprzednie wpisy ....
too... tez trzeba wspomniec odnosnie mojej miłosci heh troche humor sie poprawia jak pomysle o moim ukochanym.A poznalismy sie własnie w pracy ktora zaczelam na poczatku maja ubiegłego roku. No jest z nim nieraz poroblemow a problemow ale jak to w zwiazku kłotnie sa. Hmm... no moze z tych wszystkich dotychczasowych to kłotni jest az nadto ale jakby nie było to juz 7 miesiecy. Walentynki tuż tuż trzeba kupic jakis prezent na tak wyjatkowy dzień.:)
Nie wyobrazam sobie zeby go teraz nie było i mam nadzieje ze juz bedziemy zawsze ze soba. Od dluuugiego czasu nie bylo mi tak dobrze jak własnie jest teraz. Chyba sie zakochałam i czas sie przyznac ze tak jest. Ostatnia kłótnia dała mi wiele do myslenia i wiem ze nie moglabym bez niego zyc. Kazdego dnia myslalam o nim bylo mi smutno i czekalam tylko az wszystko wroci do normy ze sie pogodzimy a nieporozumienia pójdą w niepamieć.
No i na szczescie juz tak jest, moze nie jest az tak dobrze jak przed kłótnia bo nie dzwonimy tak czesto do siebie ale to raczej dlatego zeby wyczuc kto pierwszy przełamie ta bariere. No ale nadrabiamy przez sms. Mam nadzieje ze luby tez czesciej bedzie dzwonił :):)
No i po długiej przerwie wracam z powrotem
Co ja moge powiedziec. Chyba nic pozytywnego ...
Hmm... kiepsko z dietą waga tak jak była na poczatku walki z kilogramami tak jest i teraz po tak ciezkiej drodze jaka przebyłam. Nie mi nie wyszło na dobre. Moja psychika tylko na tym ucierpiala mam problemy ze soba ciezko mi sobie radzic z byle jakimi problemami a co najwazniejsze to wiem ze to zasluga tego co przeszłam z całym moim odchudzaniem.
Nic z tego nie skorzystałam a najgorsze jest to ze teraz jest mi tak ciezko schudnac ze juz nie wiem jaka diete sobie wymyslic zeby waga ruszyla w dół.
Tzw. " zdrowe jedzenie " obawiam sie ze na mnie a raczej na moj organizm juz nie dziala. Wykluczylam z mojego menu pieczywo ziemniaki mieso itp na rzecz warzyw i owocow a mimo wszystko NIC kompletnie zero spadku w wadze. Taka dieta trwała około miesiaca ale nie zaobserwowałam ani troche spadku wagi. Nie wiem co sie stało czy juz organizm przestawiam sie na niskokaloryczne jedzenie ze nie chudne ze mimo ze z tylu rzeczy zrezygnowalam i tak nic z tego. Zastanawiam sie co sie dzieje co zle robie ale nic zdrowszego niz warzywa i owoce nic mniej kalorycznego nie ma a mimo wszystko nie moge schudnac. To jest przykre wczesniej przestawienie sie na platki z mlekiem na jedzenie odrobine zdrowsze np nie smazone a pieczone dawalo rezultaty a teraz nawet zrezygnowanie z tego nie przynosi efektow....
jestem zrezygnowana nie wiem dlaczego tak sie dzieje ?
A co pomyslec o tym jak bym miala zaczac jesc tak jak je moja rodzina normalne obiady ziemniaki kotlety standardowe dania ... to juz wogole bym dwa razy wiecej wazyła. A kiedys normalnie jadlam i waga była podobna do tej obecnej. Porazka co sie zmieniło dlaczego jest teraz tak ciezko ??