Pierwsze efekty
Waga ruszyła w dobrym kierunku. Dziś pokazała 78,9. Po południu wybieram się na zakupy, pora się jakoś ubrać i pozbyć się z szafy ubrań ciążowych. Muszę koniecznie kupić jeansy, nawet jeśli nie będzie to mój wymarzony rozmiar.
Czas na zmiany
Połóg już minął, a ja wracam do formy. Pora wziąć się do roboty i schudnąć do wagi sprzed ciąży. Muszę zacząć się więcej ruszać i mniej jeść. Natalka przybiera na wadzę ok 200gram tygodniowo, czyli więcej niż przeciętny niemowlak, moja dieta nie powinna jej więc zaszkodzić. Ze względu na kolki od wczorajszego popołudnia nie jem nabiału, wczoraj było bardzo dobrze, mała zasnęła już o 23, a nie jak zwykle o 1. Spróbuje nie jeść nabiału przez kilka dni, choć go uwielbiam. Muszę tylko znaleźć jakieś alternatywne źródło wapnia, macie jakieś pomysły? Poza tym piję dużo wody, co dobrze wpływa zarówno na dietę jak i laktację.
Mała rzecz, a cieszy
Waga spada w ślimaczym tempie, ale spada więc się cieszę:). Dziś poraz pierwszy od wielu miesięcy ujrzałam siódemkę z przodu. Waga pokazywała już od jakiegoś czasu 80, ale w dół nie chciała spadać. Dopiero zjedzenie kolacji o 18 i powstrzymanie się od dalszego jedzenia przyniosło efekt. Mówi się, że podczas karmienia piersią waga sama leci w dół, ale chyba tak nie jest, lub ja jestem wyjątkiem od reguły. Czuję się zmotywowana do dalszej walki, zwłaszcza że w najbliższym czasie zamierzam kupić sobie jakieś jeansy.
Niemowlak :)
Moje maleństwo przestało już być noworodkiem :), zaczyna się nowy etap w jej życiu i mam nadzieję, że teraz będzie już łatwiej :). Od 2 tygodni Natalka była tak absorbująca, ze względu na problemy z brzuszkiem, że nie miałam kiedy do was zajrzeć. Dziękuję za wsparcie. Teraz mamy niemieckie kropelki na kolki i wzdęcia sub simplex i jest dużo lepiej. Generalnie jestem przeciwniczką braniu lekarstw gdy można się bez nich obejść, ale w przypadku mojego skarbu trzeba było działać, bo mała cierpiała a ja i T nie dawaliśmy już rady słuchać jej płaczu.
Dziś rano gdy weszłam na wagę, pokazała równe 80, czyli jest lepiej:). Teraz gdy mogę swobodnie się poruszać po domu, a nawet wychodzić na krótkie spacery waga powinna zacząć spadać. Już nie mogę się doczekać siódemki z przodu. Pozdrawiam
brzusio noworodka
Mała od wczoraj strasznie się spina brzuszek i ciągle domaga się cyca. Masaż brzuszka już nie pomaga, a czasami mam wrażenie, ze ją drażni. Zastanawiam się czy kawałek ciasta z kremem czekoladowym, które wczoraj zjadłam mógł mieć na to wpływ. Pewnie tak, aż żal na dziecko było patrzeć jak prostowało bez przerwy nóżki. Z ciastem definiytywnie koniec, cała reszta zostaje dla tatusia. Jeśli chodzi o cyca, to mam wrażenie, że od tygodnia mała najchętniej w ogóle spędzałaby przy nim całą dobę. Oczywiście ja na to nie pozwalam, bo cycek to nie smoczek i nie mam zamiaru karmić 20 razy dziennie. Nie wiem czy przestała się najadać jednym, bo jak czasem podam jej drugiego, to zasypia na kilka godzin. Na razie staram się pić więcej wody, bo to pobudza laktację i czekam na kontrolę wagi, którą mamy w czwartek. Chciałam iść na ważenie wcześniej, ale mój stan, oraz moje wizyty w szpitalu nie pozwoliły na to. Jeśli się okaże, że mała nie przybiera prawidłowo na wadze, to trzeba będzie częściej wybudzać dziecko w nocy:( i karmić na każde rządanie:((, no ale czego się nie robi dla własnego dziecka.
Pierwszy spacer:)
Moje maleństwo ma już 16 dni, a my dziś poraz pierwszy wyszliśmy na spacer. Wcześniej niestety nie byłam w stanie. Mimo, że byliśmy niecałą godzinkę fajnie było wyjść z domu. Może jutro dam radę pochodzić trochę dłużej. Małej z pewnością się podobało, bo spała w trakcie i po spacerze. Powoli, małymi kroczkami wracam do formy, mam nadzieję, że szwy które założą mi we wtorek nie będą w znacznym stopniu wpływać na moją mobilność. Na pewno będzie lepiej niż po porodzie, bo jestem wypoczęta, rany się zagoiły, a szwów z pewnością będzie mniej. Poza tym do końca przyszłego tygodnia mam wsparcie, bo T jest na ojcowskim, a później moja siostra może pobyć u mnie przez kilka dni. Nadal dbam o dietę, choć dziś po raz pierwszy skusiłam się na kawałek ciasta. Postaram się by przynajmniej do urodzin nie pozwalać sobie na więcej wpadek. Waga spada, choć nie tak szybko jak bym chciała, ale pewnie niemal każda z nas odnosi podobna wrażenie. Myślę, że jak w końcu będę w stanie więcej się ruszać to w błyskawicznym tempie wrócę do wagi z przed ciąży. Zostało mi 6kg do zrzucenia więc tragedii nie ma.
Połóg
Minęło 13 dni od porodu i powoli zaczynam wracać do życia. Od wczoraj mogę już chodzić, siedzieć na łóżku, a nawet stać bez większego bólu. Jutro wybieram się do Urzędu Stanu Cywilnego, bo okazało się, że muszę osobiście potwierdzić, że tatuś dziecka to mój facet. T. nie udało się niestety samemu załatwić aktu urodzenia, ja też jestem do tego potrzebna. Weźmiemy taksówkę, więc jeśli nie będzie trzeba długo czekać to powinnam dać radę. Córeczka będzie musiała zostać z ciocią. Troszkę mi głupio tak ją zostawiać, no ale nie mam wyboru. Jeśli mój stan się nie pogorszy to jutro lub pojutrze wyjdę na pierwszy spacer z maleńką :) Co do diety to staram się jeść rzeczy lekkostrawne, co by nie szkodzić kruszynce i szybko wrócić do wagi z przed ciąży. Odchudzanie przez duże "O" zamierzam zacząć jak minie połóg, a ja będę w stanie ćwiczyć lub przynajmniej chodzić na długie spacery. Dziękuję za wsparcie i zachwyty nad moim skarbem:)
Noworodek
Posiadanie własnego dziecka jest tak cudowną sprawą, że człowiek zapomina momentami, że można inaczej spędzać czas niż patrzeć na swój skarb :). Z tego też względu, rzadko się ostatnio tu udzielam i brakuje mi czasu na czytanie waszych wpisów. Staram się również zdrzemnąć choć raz w ciągu dnia, by w nocy mieć trochę energii, na zaspokojenie potrzeb mojej córci. Jak wrócę do sił to pewnie znów będę do was zaglądać codziennie. Tymczasem zapewniam, że walczę ze zbędnymi kilogramami i prezentuję moje cudo.
Home sweet home :)
Po 9 dniach spędzonych w szpitalu w końcu od soboty w domku, wszystko boli ale i tak jest cudownie.
The big day is comming
Do terminu pozostały już tylko 2 dni, ale jak na razie nic się nie dzieje. Maleństwo siedzi spokojnie w brzuszku i nie wydaje się spieszyć na świat. Mam nadzieję że najpóźniej w piątek po południu coś się ruszy, już nie mogę się doczekać poznania mojej córeczki:). Waga mimo obżarstwa poszła nieznacznie w dół, chyba organizm pozbywa się zbędnej wody. Ciekawa jestem jak będę wyglądać po porodzie.