Nie mam się czym chwalić dzisiaj, ale nie mogę unikać kontaktu z Wami po porażce.... A więc miałam wczoraj napad głodu i nie powstrzymałam się... Aż źle się czułam po tym wszystkim, ale fizycznie źle... Tabelka wygląda tak:
Postanawiam: |
05.12 |
06.12 |
07.12 |
08.12 |
09.12 |
10.12 |
11.12 |
Przestrzegać diety bez żadnych odstępstw |
X |
X |
V |
V |
X |
|
|
Minimum 12000 kroków |
V |
V |
V |
V |
X |
|
|
Minimum 60 min. rowerek |
V |
X |
V |
V |
V |
|
|
Minimum 30 min. marszu |
V |
V |
V |
V |
X |
|
|
Minimum 15 min. twister |
V |
V |
V |
V |
V |
|
|
pić dużo płynów (woda i herbatki) |
V |
V |
V |
V |
V |
|
|
przestrzegać czasu spożywania posiłków |
V |
V |
V |
V |
X |
|
|
Legenda:
V- wykonane
X- niewykonane
Wiem że jest tragicznie, miałam wczoraj wieczorem spotkanie i dlatego wysiłek fizyczny nie jest taki zieloniutki. A napad głodu trwał 4 godz (13.00-17.00)... Nie napiszę co zjadłam bo mi jest bardzo wstyd... Jutro też mam małą imprezkę i nie wiem co to bedzie z moją wagą... Aż się boję piątku...
Teraz lecę popracować. Buziaczki.