nawywijałam jak pijany zając w kapuście
w pozytywnym tego słowa znaczeniu - ot nosi mnie
przemeblowałam mieszkanie
- pan i władca martwi się, że w nocy wracając z łazienki
zamiast do łóżka wlezie psu do kosza
dzisiejsza wizyta teściów uświadomiła mi,
że muszę zmienić jeszcze dwie rzeczy w naszym domu
- miejsce pobytu cukiernicy i alkoholi
albowiem teść był mocno rozbawiony, że cukier mieszka u nas w łazience
(ze względu na pilingi i to, że na co dzień żadne z nas nie słodzi,
ale o tym sza! to tajemnica nas, kobiet)
a alkohol mieszka w przedpokoju za drzwiami - bo ciemno i zimno
teściowie byli zachwyceni naszą fantazją
- hmmmmm boję się, że to nie fantazja tylko ignorancja :))
mamy już trzydzieści lat, a oni nadal traktują nas jak niegroźne świrnięte dzieciaki
- to dobrze?