dziś się zważyłam :) 7 dni ataku to -3kg
nice!
jeszcze 3 dni, a właściwie 2 :)
zrobię sobie wtedy jakieś pyszne jedzonko...
może zupę ogórkową? albo szaszłyki?
kłopotów, o których wspominałam dziś ciąg dalszy,
jestem wykończona,
ale chyba mignęło jakieś światełko w tunelu... na razie mignęło
zjedzone dziś:
- szynka + maślanka + waniliowa kawa zbożowa z mlekiem (tradycyjnie, nie mam czasu celebrować śniadania - potrzebuję szybko zjeść coś, co mnie nasyci na długi czas)
- jogurt waniliowy
- makaron dukana + kurczak duszony w sosie grzybowym + korniszonek
- jajecznica z szynką i cebulą
około 1100 kalorii
w mojej okolicy szukają dawców z grupą krwi 0- (czyli moją),
kiedyś byłam dawcą,
później poszłam na studia i moja krew zawierała różne rzeczy,
więc sobie odpuściłam...
skoro ten rok ma być powrotem do życia,
przełomem w ucieczce od rzeczywistości,
czas wrócić do starych przyzwyczajeń
- chyba się zgłoszę
stanpis1
18 stycznia 2011, 18:58Życzę dalszych sukcesów.