Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

mam 2 wspaniałe córki 10 i 16 lat oraz męża a ja do kompletu jako jedyny i niepowtarzalny okaz wieloryba w całej rodzinie, bardzo żle przy nich wyglądam, niechce by dzieci sie mnie wstydziły....żle się czuję sama ze sobą:(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249451
Komentarzy: 2158
Założony: 24 sierpnia 2007
Ostatni wpis: 27 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
stelza

kobieta, 49 lat, Konin

165 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 listopada 2011 , Komentarze (3)

jak w głowie szumi od napływających informacji,spraw i codziennego życia...niby wolne i powinnam sie troche pocieszyć tą wolnąścią  ale nie potrafię..... wolałabym ją tą stabilizacje,właściwie mogło by być już po nowym roku, zebym już była w nowej pracy, po kursie 2 tyg w W-we ( to mnie najbardziej przeraża , bardzo to długo ) żebym wiedziała ze tacy ludzie, którzy tak żyją jak moi poprzedni pracodawcy, nie powinni chodzic po ziemi, ze jest sprawiadliwość i to oni powinni ponieść za to kare a nie ja .....

a póki co wszystko przedemną..

waga o dziwo po wczorajszych wybrykach mniejsza,(81,8 ) ale i tak ogólnie większa niż tydz temu, znów bede czerwona w tabelce, chciałabym sobie zrobic dzis dzien owsiankowy...tylko czy dam rade ostatnio nie moge sie opędzić przed wieczornym jedzeniem, katastrofa, zdam relacje wieczorem, zobaczymy ja pójdzie...jade zaraz do kumpeli...bo oszaleje w domu, wszystko przed tydz zrobiłam pranie prasowanie sprzatanie i tylko siedze i mysle i zaraz zwariuje  wiec jade tym bardziej ze sie wczoraj przeraziłam  bo cały dzien sie nie odzywała a potem dostałam tel od sasiadki z dołu ( a ta koleżanka mieszkała kiedyś naprzeciw mnie na pietrze ) ze karol czyli mój były sasiad sie powisił, a ze wiem ze maja problemy to az zesztywniałam , zarza do niej dzwonie i czekam na reakcje o ona nic,okazało sie juz od 2 dni o tym wiedziała ze facet ten sam rocznik to samo imie i nazwisko ale naszczescie to  nie mój były sasiad.... mówie wam od 2 tyg na brak wrażeń nie narzekam...

a jeszcze mi sie cos przypomniało......przez 2 tyg sie meczyłam ...ze moze jestem w ciąży...niby ok bo zawsze chciałam 3..ale nie teraz stoje za słabo finansowo a właściwie to tonę w długach, teraz nowa praca, nie mam warunków mieszkaniowych a nie zamienię na wieksze bo nie mam za co...nigdy nie wiedziałam co to za uchucie tak strach,takie czekanie na @....a jak na złość co włacze TLC to tylko o ciązy, ciąża w wiezieni, ciąza niechciana, ciaza z zaskoczenia ciąża po 50, przy stole o ciąży cały czas słysze to słowo...oszalec można...ale mam 99 % ze jednak nie, cycki zaczynają mnie bolec i dzis juz jakas mała plameczka na papierze toaletowym mi mignęła uffff bedzie dobrze.....

8.30 kawa pażona i 4 kostki gorzkiej czekolady

10.00 kawa pażona

12.00 kawa pażona

14.30 herbata zielona i osianka

18.00 kawa z mlekiem

20.00 zrzarłam duże jabłkoale nie pomogło....potem 5 składanych tosów ser, szynka i keczup i 4 filiżanki harbaty z cytryną ( byłam tak głoda ze myślałąm ze zemdleję...ale wiem przesadziłąm z ilością )

woda - ok 1,5 l

 

24 listopada 2011 , Komentarze (5)

głowa mi pęka od nadmiaru wiadomości i tego wszystkiego do ogarnięcia, trzymam się tylko daletego ze wierze ze dostanę tą pracę i stanę na nogi...

waga ta sama 82...

8.30 kawa pazona ( chyba za dużo tej kawy ale rano mnie tak nosi, nic nie mogę przełknąć a potem efekty nie moge spac ,głodnieje i jem :(

10.00 na to pojadłam może dzięki temu nie rzuce się w nocy na jedzenie :)

          kawa z pianką, 2 moje chlebki z almette i paczka cieniutkich paluszków sokołowskich, 3 kostki gorzkiej czekolady 

12.30 herbata zielona

14.30 owsianka

16.30 pare paluszków

17.30 jogurt activia i 2x fitella

18.45 kawa pażona i kawałek jabłecznika

21.00 herbata zielona i 3 kiwi

21.30 upadłam na głowe zjadłam garsc paluszków i do tego paczkę paluszków sokołowskich....z majonezem...jestem nienormalna

no popisałam się na medal ok 23 zjadłam jeszcze pare kostek gorzkiej czekolady !

woda -ok 1,5 l

23 listopada 2011 , Komentarze (6)

„NIE DAJ SOBIE NIGDY WMÓWIĆ, ŻE CZEGOŚ NIE POTRAFISZ…

JEŚLI MASZ MARZENIE, TO PO PROSTU SPEŁNIJ JE…

LUDZIE MÓWIĄ, ŻE SIĘ NIE DA, KIEDY SAMI TEGO NIE POTRAFIĄ…

CHCESZ CZEGOŚ, TO WALCZ I JUŻ!”

23 listopada 2011 , Komentarze (5)

jedno słowo ciśnie mi się dziś na usta...kurwa poprostu kurwa..jak można być tak zakłamanym człowiekiem, tak grać,tak nic nie robic sobie z drugiego człowieka....ja naiwna łudziłam się jeszcze , ze rozejdziemy się jak ludzie i co.... byłam i jednak wyszło tak jak sobie myślałam przez moment bedąc na opiece dostałam zwolnienie z art.52 !!!! czyli dla niewtajemniczonych porzucenie pracy!!!!!

z tego wszystkiego, podpisałam, wszystko nie bardzo czytają, choć naewt jak bym to przeczytała, to pewnie by to nic nie zmieniło...wyszłam i czytam, ide i myślę, dzwonię, pan twierdzi ze teraz nie moze rozmawiac bo ma spotkanie, a wyszłam od niego 2 min temu , spotkania nie było ?ok, i rozmawiam jak z człowiekiem, a on ze to rozmowa nie na telefon, ja mu na to czy wie ze to nie jest prawdziwe to co mi napisał ze mam zwolnienia, a on ze nie teraz...

zadzwonie jeszcze dzis..spytam sie czy poprawi jak powie ze nie to ide z tym do pipu i do sadu pracy, tacy ludzie nie powinni być bezkarni..z jednej strony szkoda mi zdrowia, czasu, bo mi te 1,5 m-ca do niczego nie jest potrzebne moge podrzeć i po sprawie...ale to nie w tym rzecz prawda...ja byłam na opiece, poinformowałam pracodawce,dlaczego mam sie czuć winna i być jeszcze za to ukarana !!!! no dlaczego do cholery.....

23 listopada 2011 , Komentarze (1)

waga ciut zleciała jest 82 ! idzie mi to strasznie topornie i chyba za 100 lat tą 7 zobaczę! :(

Martyna pierwszy raz do szkoły po chorobie, ale jeszcze ma te czopy, młoda już od poniedziałku ale jak się czasem rozkaszle to skończyć nie może...prawie poprasowałam, mam małą końcówkę, potem podłogi i kurze i chałupka ogarnięta...coś mi nie idzie wszystko..za dużo mi myśli się kłębi po głowie, za dużo pytań i rozmyślań.....

zaraz wsiadam w autobus i jade po papiery..już bym chciała mnieć to za sobą...

9.00 kawa pażona

10.00 kawa z mlekiem

12.00 kawa pażona

14.00 2 moje chlebki z masłem

18.30 herbata zielona i 3 moje chlebki z pastą jajeczną

21.00 3 filiżanki herbaty z cytryna i 6 kostek gorzkiej czekolady 60%

23.00 napad głodowy, chyba musze chodzić wczesniej spac, 2 bułki małe wedlina i kiszony ogórek

woda -ok 1,5 l

 

22 listopada 2011 , Komentarze (6)

ale ja tak mam jak jest stres to nawet wody nie moge pic ...a potem jak puszcza to jem bez opamietania niestety...waga skoczyła i to sporo bo 2 sie na horyzoncie pojawiła - 82,6 :(

oj dziś cięzki dzień i wogóle taka jakaś rozbita jestem..niby cieszę się ze zrobiłam ten krok i walcze by było lepiej, ale to potrwa a wiadomo święta idą.... dziś ide po papiery, boję się bo bede sie widziec z "SZEFEM " a raczej z jej mężem , mam nadzieje ze sie ona tam nie zwali....byc moze w tym tyg czeka mnie rozmowa kwalifikacyjna, bo niby jestem z polecenia ale musze tez przez nią przejsc i normalnie pozytywnie mam nadzieje sie ona zakonczy, to by od 15 .12 była umowa i szkolenia przez koleżankę az nie otworza dla mnie tego stanowiska ...mam strach ale i też doczekać się nie moge.....

9.00 2 kawy pażone

12.30 kawa z mlekiem

p.s. 1 niestety nie załatwiłam nic bo mi "SZEF" uciekł musze jechac jutro ok 9.00 :( zaraz mi żołądek eksploduje i chyba mi się ręce trzęsą...

16.30 2 długie kabanosy i talarz surówki z marchewki

17.30 herbata z cytryną

18.30 kawa pażona

20.00 reszta z ryby po gracku warzyw mała miseczka ok 3 filiżanki herbaty z cytryną

22.00 2 filiżanki herbaty ,jogurt activia z fitellą

p.s. 2 w tym tępie to tą 7 zobacze za 100 lat.....nie moge spac jest prawie 2 w nocy....straszanie mnie ssie....

1.30 3 jedynki !

woda -ok 3 l

 

21 listopada 2011 , Komentarze (1)

narazie wolne, po 2 dnich balangi, trzeba ogarnąc mieszkanie, pościel przebarc i okna umyć , juz tak pod święta bo nie wiem jak z ta nowa pracą bedzie , moze byc brak czasu potem, moja sprawa jeszcze nie rozwiazana , moze potem wam napisze jak mi poszło , krowa do mnie nie dzwoniła rano czemu mnie nie ma w pracy , czyli jasne mnie nie chce i to by sie dobrze składało bo ja jej już też nie...waga...no cóż no urosła, nie bede owijac w bawełnę, w sobote 81, w niedziele 81,6 a dziś 81,8, chyba jakoś tak..znów mi skleroza doskwiera i mam zaniki, ale napewno 81 tylko nie pamiętam końcówek..

ide popracowac, pod wieczór mam spotkanie w sprawie nowej pracy, zdam wszystkie relacje wieczorkiem......

9.00 kawa pażona,kawałek tortu

13.00 spory talerzyk sałatki makaron ryżowy,ogórek,wedlina :)

13.30 kawa z pianką i kawalątek tortu

18.00 bułka mała i 2,5 kabanosa

19.00 herbatka  z cytrynką

21.00 herbata zielona i mała porcja ryby po grecku, 3 plastry zółtego sera

23.00 no tak mnie ssało a miałam robotę ze wciagłam ,1,5 małej bułki z serem i wedliną, grześka i konder bueno !

woda -ok 3 l

p.s. sprawy opisze jutro a właściwie dziś bo już wt ok 1 w nocy, nie mam już siły , wszystko w toku, boje się  ale musi sie udac :)

MILEGO DZIONKA :)

18 listopada 2011 , Komentarze (10)

już minęło 3 lata w maju jak troche nam sie ciężko zrobiło..firma kaput,kredyty ,długi itp......było bardzo ciżko, nadal jest bo jeszcze sie wsztko ciągnie ale mąż ma wmiare stałą prace, płatność nienajgorszą(bywało gorzej) i jakoś to ciągniemy, zawsze mówię sobie inni mają gorzej :), poszłam też do pracy, niestety wykształcenie moje nie jest rewelacyjne, techniku rolnicze :), do tego szkoła policealna ekonomiczna, zero języka, no może nie zero ale dopracy się nie nadaję, szybko znalazłam co bądz byle by tylko na chleb było, koleżanka poleciła mnie pewnej pani doktor do domu do sprzątania, początkowo były to 2 aż w koncu 4 dni   w tyg od 8-15, mogłam zamieniać te dni, albo coś załatwić w pracy ale potem dłużej zostać, to nie było zwykłe sprzątanie domu, ja tam poprostu robiłam wszystko, od zwykłego sprzątania, do światecznego, pranie,prasowanie,gotowanie,okna, szkła, meble.............wszystko......pensja,,hyyyym może nie rewelacja i nie najgorsza zależy co w dnym dniu robiłam 50 zł za dzień..najgorsze było to ze jak chciałam wolne lub oni wyjeżdzali to zostawałam bez pracy i pieniędzy, a mieszkanie było spore 100 m2....zaczeli budowe przeszło 2 lata temui była mowa ze potem mnie zatrudnią i zapłacą zus, tak tez zrobili w pażdzierniku tego roku, ale płaca została ta sama, cóż dodaćze 100 m2 powiekszyło soe do 500 ! wszędzie szkło, 4 łazienki (cały dzień pracy ) a gdzie reszta, 29 listopada wyjezdzają , pyta sie czy chce urlop, no pewnie tyle ze co ...bezpłatyny...ale to nie wszystko, jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma :) więc przymykałam oko ze ciężko ze dużo pracy i robiłam swoje za 50 zł dziennie, w tamtym tyg przed 11 listopada byłam nawet do 20.00 zeby tylko było zrobione nawięcej przed przeprowadzką, potem w weekend mieli sie przeprowadzac i radzic sobie sami, poniedziałek tez dostałam wolny bo szłam do ortodony a potem znów miało byc noralnie, jak wiecie z niedzieli na poniedziałek młoda dostała gorączki, wymioty, ( acha zawsze jak dzieci były chore przez 2,5 roku zawsze szłam do pracy a była z nimi mama moja, ale teraz jej nie ma wyjechal;a do sanatorium i jestem jakby sama,mąż w rozjazdach nie mam nikogo do pomocy )wiec po ortodoncie  pojechałam do pediatry, no i co choroba wiec musze z nia zostać, dzwonie wieczorem ze min 2 dni musze z nią posiedziec, bo tak sytułacja a ona fochy, ze ja samą zostawiam z bałaganem, ze musi sama a to ja jestem od tego no ale ze ok, ...ok jak tez wiecie potem jak by pech rozchorowała sie tarszaz środy na czwartek, a w czw miałam isc do pracy, zbiłam jej tempetarure myśle bedzie dobrze ale w czw rano ona goraca jak ogień, wiec dzwonie do niej ze musze teraz ze starsza isc do lekarza bo załapała od młodej, a ona tak...słuchajcie

ze jak ja sobie to wyobrażam ze nigdy nie brałam wolnego a teraz jak mam umowe to mnie ciągle nie ma ( a to jest 1 raz), ze ona mnie potrzebuje bo sie przeprowadzaja ze jest tyle pracy ze jak ja sobie to wyobraza ze ona musiała cały weekend sama wszytko robic, ze jak to to ona sobie bedzie musiała poszukac innej gosposi , bo ona potrzebuje jej na stałe a nie na zwolnieniu,nie wytrzymałam, i powiedziałam jej pare słów, ze jak to ona sama wysztko zrobiła, chyba tylko to ze rozpakowała kartony i torby, bo kto chorował do 20.00 ze mi sie w głowie kreciło , kto to wsztko po remoncie szorował, kto umył 50 okien, no pytam sie kto, jak pani sobie wyobraza ze pojeade dopracy i zostawie samo dziecko z goraczką w domu, jeśli tak to chyba nie mamy juz sobie nic wiecej do powiedzenia, i ta rozmowa nie ma sensu, prosze sobie szukjac tej gosposii walnełam słuchawką......

jak sprzatałam po remoncie to nieraz mi chodziła taka myśl po głowie zeby sobie dac spokój, ze ja sie tam wykoncze , no i teraz mam juz dobry powód by to zrobic, nie wiem czy tylko tak powiedział w nerwach, czy mówiła na serio własciwie mnie to już nie obchodzi, bo ja już nie widze sie tam na tym miejscu, nie ma takiej opcji, na dodatek juz prawie mam nastepną prace, normalną ( o tym później ), wiec co na pon i wt tez mam jeszcze opiekę, , nie iwem jak z wypowiedzeniem, boje sie troche ze mi bedzie chciała namieszac z tego powodu, bo wiem ze tak szybko nikogo nie znajdzie na moje miejsce, ja uważam \ze nie mam mowy o jakim kolwiek 2 tyg wypowiedzeniuoficjalnym jak to jest w umowie , bo jesli tak to powinna mi zapłacic za opiekę,, skoro twierdzi ze to tak musi bys oficjalnie, nie wiem mam troche cykora , bo wiem ze jest walnięta jak jej coś po jej myśli nie wychodzi, a wogóle to jestem zarejestrowana w firmie jej męża i myśle ze zadz do niego spytam sie czy zna tą sytułacje i ze chce sie umówic na podpisanie dokumentów bo juz nie pracuje od zaraz i oddam wtedy zwolnienia, rozliczymy sie papierkowo i do widzenia, czy dobrze tak bedzie ...włąsciwie ona już powiedziała co o tym sądzi , przyjełam do wiadomości ze szuka wiec ja tez szukałam i znalazłam i musimy sie rozstac, nie iwdze innej opcji,

boje sie tylko ze nie będzie mi chciała wydac papierów albo każe przyjsc na te 2 tyg do pracy, ale jesli tak zrobi to ja ja juz całkiem znienawidze i jesdyne wtedy wyjcie to ja pójde do lekarza i wezme na siebie chorobowe na 2 tyg zwolnienie i co , i bedzie to wtedy tylko tkie wyjscie....

18 listopada 2011 , Komentarze (8)

naszczęście tylko w metryce bo ani tak nie wygladam ani się tak nie czuje :)

waga mimo strasznych grzechów w dół i to dużo (stres chyba pomógł) bo 1,2 czyli 80,60 prawie pasek :)

pospałam ,starsza już lepiej mam nadzieje ze tak zostanie w nocy jeszcze było do 39 ale juz rano bez gorączki, tylko gardło strasznie boli, a młoda sie więcej rozkaszlała, nie wiem moze jeszcze odwiedze lekarza dziś dla pewności..a potem musze sie wyfryzowac bo ide do kina na zmierzch, miał byc nocny maraton od 23 do 7 rano w sobote ale zrezygnowałyśmy na rzecz tylko ostatniego odcinka :)

9.30 2x  kawa pażona, rogal sevendays i małe duplo

14.00 herbata z cytryną i 2 naleśniki z konfiturą

17.30 kawa z pianką i 3 moje chlebki z pastą jajeczna

19.00 pare naczosów w kinie od córci :)

22.00 herbata zielona

woda -ok  1l

p.s. jejku jak fajnie się czyta te wasze życzenia...dziękuję :)

 

cdn.....

17 listopada 2011 , Komentarze (3)

oj dużo sie dziś wydarzyło:( i raczej nic dobego moze jutro napisze bo dzis troche mi sie juz nie chce,emocje opadły ale decyzja podjęta

waga nie wiem, bo zapomniałam a potem w ciuchach i po herbacie 81,8 :(

starszą dziś rozłożyło, klapa miała w pewnym momencie powyżej 40, do pracy nie poszłam...pani wkurwiona....ja jeszcze bardziej (napisze szczegółowo jutro), zmieniam prace tak czy inaczej, młoda po wernisażu szczęśliwa pojechała z sąsiadami, starsza we łzach w łóżku, jest nadzieja ze bedzie lepiej i uwolnie sie od tej czarnej roboty, wkońcu bede kobietą z normalną pracą, jutro urodzinki, zmierzch..tylko zeby starsza była juz lepsza bo znów jej rośnie :(

no to w wielkim skrócie reszta jutro

7.00 herbata zielona

11.00 herbata z cytryną i 1,5 kajzerki z wedlina i serem zółtym

14.00 makaron i kurczak w sosie

16.00 kawa pażona

18.30 kawa z pianką, pół kajzerki i 1 kabanos

21.00 2 drinki z wódka

22.00 milka ;(

oj pogrzeszyłam 23.00 2 kajzerki z serem i wedliną :(

woda - ok 1,5 l

dobranoc i znów o rok starsza za 5 i pół godz o 4.10 :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.