nic się nie dzieje
dzisiaj własciwie nie mam co wpisywać, waga troszkę skoczyła do góry, mogłam tylko odnotować na paseczku 81,50kg.
Wczoraj byłam na premierze filmu z Nicolasem Cage pt. "Next", polecam trzyma w napięciu, film akcji. Trochę się rozerwałam, na szczescie nie bylo juz czasu aby zakupic jakies pop-corny, cole i inne cuda, które dzisiaj napewno na wadze odbiłyby sie drastycznie.
Dietę Vitalii mam wykupioną, choć już od ponad m-ca jej nie stosuję, dlaczego? odpowiedź jest prosta, znudziło mi sie stanie w kuchni i przygotowywanie staranie swoich posiłków. Na szczęście dieta Vitalii pomogła mi w drodze do odchudzania udało mi się przy niej zrzucić ok. 12kg, a teraz walczę ze sobą sama. Wiem już co mam jeść w jakich ilościach i potrafie wyliczyć kalorie, dzieki temu nadal są efekty i mam nadzieję to utrzymać. Jak zauważę że mam problemy z utrzymaniem diety to napewno wrócę do "Diety smacznie dopasowanej" jest rewelacyjna, a najwazniejsze nigdy nie byłam głodna.
Trzeba przyznać że moja początkowa waga była efektem mojego hobby do jedzenia, po prostu uwielbiałam jeść, dogadzać sobie, podjadać, a całkowity brak ruchu zrobił swoje.
Dziś już wiem, że nigdy nie pozwolę na to aby wrócić do swojej pierwotnej wagi. Moje samopoczucie jest duzo lepsze, wygląd na tyle atrakcyjny, że stałam sie obiektem zainteresowań wielu meżczyzn, spojrzenia męża że fajnie wyglądam i wiele innych atutów przemawiających za tym żeby to utrzymać.
kolizja:-((
wczoraj miałam stłuczkę, wyobraźcie sobie jadę sobie prostą ulicą 20 km na godzinę, bo szybciej się nie dało, gdyż ulica była zastawiona mnówstwem aut, aż tu nagle z garażu podziemnego wyjeżdża facet i prosto na mnie. Biedak zapomniał chyba, ze włączajac się doruchu należy przede wszystkim obejrzeć się w prawą stronę. Nic mi, ani jemu sie nie stało, natomiast mój samochód stoi na warsztacie, dzrzwi od kierowcy nie chciały się już otworzyć, na szczęście warsztat posiadał samochody zastępcze, także nie pozostałam bez auta.
Co do dietki to idzie ok. od kilku dni moja waga utrzymuje sie na poziomie 81,40 kg. Juz chwilami myslalam ze waga sie zacięła, codziennie rano na nią wchodzę, a ona znów 81,40 kg, następny dzień i znów 81,40kg. Jutro wreszcie będę mogła wykazać to na pasku, to już prawie 15 kilosów za mną. Jestem z siebie dumna, jeszcze nigdy nie miałam tak dużego sukcesu, nigdy też nie byłam tak wytrwała, sama się podziwiam że mam taką motywację.
waga spadła:-)))
Jak miło rano wejść na wage i zobaczyć o kolejne kilo mniej.
Musze wam się przyznać do swojego wielkiego grzechu, nie pisałam o tym bo się wstydziłam przyznać, ale na szczeście udało mi się wybrnąć z opresji dlatego pochwalę się swoim osiągnięciem.
W piatek miałam dzień żarcia, jadłam jadłam i jadłam, opchnęłam ze 3 obiady, mnóstwo słodyczy i lody, w tej chwili nie jestem w stanie teraz tego wszystkiego wymienieć, ale było to chyba ok. 4000 kcal. Na efekty te drastyczne nie trzeba było długo czekać, w sobotę weszłam na wagę, a tam 83,30 kg, szybciej z niej zeszłam jak na nią weszłam bo tak byłam tym przerażona, że tyle mojej pracy poszło na marne, no ale czego można było się spodziewać po tak wielkim żarciu. Od soboty odrazu zaczęłam ograniczać jedzenie, zjadłam własciwie tylko obiad, a w niedzielę to juz prawie nic nie jadłam, jedna kanapeczka z pastą z tuńczyka, i dwie łyżki obiadu, na szczęście nie miałam kompletnie apetytu.
No a dzisiaj waga 81,40 kg, super, może jednak uda mi się przy kolejnym ważeniu wykazać ta 7 z przodu.
weekend:-)))
tak bardzo oczekuję tego weekendu, że już odliczam do niego godziny.
Z dietką różnie wczoraj było 82,30 kg, dzisiaj 82,50kg. Niby tylko 0,20 kg wiecej ale jednak i co tu robic, żeby sie ograniczyć z jedzeniem, cały czas mam na cos ochotę i nie potrafię sobie odmówić.
Z dzisiejszego disco "nici" , siostra z którą miałam iść zaraziła się odemnie i od srody jest przeziębiona. Mi co prawda już trochę przechodzi, ale jeszcze katar troszkę męczy. A gdybym tak poszła to byłaby szansa wyskakania troche z siebie tego jedzonka...
a jednak się nie udało:-((
ale się nie załamuję, dzisiaj waga wskazała 82,30kg, co oznacza, że nie udało mi się dobiec do wagi 82,00kg, aby było juz równiótko 14kg mniej, ale i tak uważam to za duży sukces, że po moim obzarstwie w wakacje przez tydzien udało mi sie nadrobić 1,70kg. Żebyście wiedziały jak ja marzę, żeby wyjść już za próg tej wagi 80kg, żeby ta siódemeczka się z przodu pokazała:-))). Może za 2 tygodnie się uda??? Oczywiście jak sobie nie pofolguję.
A teraz musze się przyznać do swojego grzeszku, wczoraj zjadłam wiele, chyba zbyt wiele, tzn. rano jeszcze sie jakoś trzymałam, sama rybka i sałatka warzywna, ale jak wróciłam do domu, to zamiast dietetycznego obiadku, opchnęłam 6 pierogów z mięsem, miam miam dobre były, ale za kara dzisiaj waga stanęła. No i wieczorkiem opchnęłam jeszcze kawałeczek ciasta czekoladowego i pączusia, taka miałam ochotę na słodkość, że nie mogłam się opamiętać, jak zobaczyłam w sklepie te pysznosci to musiłam je zjeść. Ale nie ma co narzekać, trzeba się zmobilizować i dzisiaj nie podjadać, a za tydzień bedzie widac efekty.
No tak do weekendu został jeden dzień nie licząc dzisiejszego, a ja w piątek chyba wybiorę sie na disco, wyskakac te zjedzone kalorie:-))))
zbliżamy się do weekendu:-)))
Już zaczynam odliczać, dzisiaj sroda, jutro czwartek i piątek i znów upragniony weekend. Dopiero co wróciłam z urlopu, ale cały czas mi jakoś mało tego wypoczynku.
Obiecałam, ze opisze jak przebiegł wczorajszy plebiscyt w pracy pt."Rozpoznaj kto to?"
Zabawa była naprawdę super, każdy z nas tj. ok. 30 osób przyniósł swoje zdjecia z wczesnego dzieciństwa, sięgając nawet do pieluch. Zdjęć było wyświetlonych ponad 60 także średnio przypadało na każdą osobę po 2 zdjecia, w zalezności od tego ile kto ich przyniósł. Otrzymalismy kartki z wypisanymi numerkami zdjęć i każdy musiał rozpoznać dziecko przedstawiane na zdjeciu. Nie macie pojęcia jakie to trudne, niby rysy podobne, ale kto to??? Te oczy, ten usmiech, o i nos podobny, ale jednak nie wiadomo kto jest tym małym berbeciem ze zdjecia??? Na 63 pozycje udało mi się rozpoznać zaledwie 24 osoby, osoba która rekordowo rozpoznała największą ilość osób tj. 39 otrzymała nagrodę (szampana + drobny dodatek z Sex Shopu za największą ilość trafień, domyslcie się co to mogło być???).
Były tez dwa wyróżnienia, zdjecia najbardziej wesołe i godne dodatkowej nagrody. Polecam każdmeu taką zabawę, musicie tylko w parę osób zorganizować plebiscyt i ubawicie się do łez...
Ok, a teraz dietka, no tak jak już wczoraj pisałam caterring, jaki został do nas przyniesiony podczas imprezy nie sprzyjał mojej diecie, pochłonęłam kilka ładnie ozdobionych kanapeczek (z ciemnym pieczywkiem) i 1 kawałeczek szarlotki. Za to z obiadu nici, skoro najadłam się podczas zabawy, trzeba było pościć po południu, jakoś wytrwałam, za to dzisiaj był efekt, tzn. waga o 0,30 w dół nie wiele, ale przynajmniej nie poszła do góry. Jednak jutro chyba nie wykarzę tych 82,00kg niestety:-(((
czy to jesień:-(((((
Zimno jak cholera, aż się odechciewa wszystkiego, jakoś nie mogę się przestawić z takiego ciepełka na 15 stopni brrrrrrrrrr. Przeziębienie cały czas mnie trzyma, dokucza mi katar i jeszcze przyplatał się kaszel.
Wczoraj próbowałam trzymac się dietki:
rano zjadłam małą grahamke z serkiem wiejskim, na lunch małą grahamke z szyneczką, a na obiad zapiekankę o zgrozooooooooooooo, wybrałam się na zakupy i nie miałam czasu przygotowac sobie obiadku, więc na mieście złapałam zapiekanke i ją opchnęłam, ale liczyłam wcozrajsze kalorie i zmieściłam się w 1000 więc chyba nie jest źle.
Dzisiaj waga wykazała 82,50kg fajnie, że udało mi się nadrobić stracony tydzień na wakacjach, kiedy to opychałam sie bez opamiętania.
Dzisiaj w pracy zapowiada się ciekawy dzień, organizujemy sobie konkurs pt. "rozpoznaj kto to?". Każdy z nas (ok.30 osób) przyniósł swoje zdjęcia z wczesnego dzieciństwa, zdjęcia zostały zeskanowane, a wszystkie osoby biorące udział w konkursie będą musiały odgadnąć kogo przedstawia dane zdjęcie?? Zapowiada się ciekawie. Jutro o tym napisze jak było. A żeby było ciekawiej, nasza Dyrekcja zorganizowała caterring, aby czas milej nam minął przy pysznościach przygotowanych przez restaurację i jak tu nie jeść. Zebym wiedziała że będą zamówione posiłki nie jadłabynm sniadania, a tak już jakieś 200 kcal zjedzone.
po urlopie:-(((
niestety co miłe i dobre szybko sie kończy, dzisiaj pierwszy dzień w pracy, dopiero się klimatyzuję. Tak naprawdę dopiero od jutra zacznę sie mobilizować, trochę się rozglądam, rozpoznaje sprawy jakie się wydarzyły pod moją nieobecność, a jutro trzeba sie wziąść ostro do pracy. Budżet na ten rok podpisałam mam spory plan do wykonania, a jak narazie nie za dobrze to wygląda.
Całe szczęście, że chociaz moja waga spada od czasu kiedy wróciłam spadła o 1,60 kg. To chyba duzo? W ciągu 2-3 dni? Oby tak dalej.
Dzięki za miłe słowa i fajne komentarze do moich fotek, zwłaszcza Azya, ona to dopiero potrafi podbudować:-)))
Teraz tylko spoglądając na te zdjęcia mogę jeszcze byc myślami w Tunezji.
chorowiutka jestem:-((
Wakacje wspaniałe, ale wraz ze zmiana klimatu przyplatało mi się
przeziębienie, męczy mnie katar... Można było się tego spodziewać tam
piękna pogoda w słońcu ponad 40 stopni, a tu niewiele powyżej 20
stopni, różnica temperatur zrobiła swoje.
Co do dietki jak wróciłam i zobaczyłam swoja wagę 84kg to mnie zwaliło
z nóg, 1 kg więcej, niż przed wyjazdem, ale i tak na to co jadłam i
jaki prowadziłam tam tryb zycia to jest niewiele. Odrazu wzięłam się za
siebie i dzisiaj waga wskazała 82,40 kg, czy to możliwe, może waga się
popsuła, ale miło popatrzeć jak tak szybko spada waga.
Tak już chciałabym ważyć conajmniej 75kg, myslę że już wtedy bedę
wyglądała w miarę ok. więc biorę się za siebie ostro do roboty i dalej
stosuję swoją dietkę.