Przez dłuższy czas zachowawczo nie wchodziłam na wagę, ale dziś pomyślałam sobie, że może spojrze na nia zza swoich nowych , mocniejszych okularów:))
Nie wiem na co liczyłam, a właściwie wiem, ale niestety "to" się nie stało .
73 kg :(( Buuuuu.
Nie powinnam sie dziwić, torciki, ciasteczka, cukierki, drożdżówki, naleweczki , żoładkowa gorzka (ale słodka hehehe) ........to jest jedno z niewielu , co wpadło ostatnimi czasy do mej paszczy.
A z tymi okularami to też ciekawa sprawa :) Duuuużo czasu mi zajęło aż dotarło do mej świadomości, że zmęczenie, ból głowy, zniechęcenie do nauki jest efektem mojego słabego widzenia literek w podręcznikach :)))
Poszłam wreszcie do optyka , zrobiłam sobie adekwatne do wieku (buuuu) okulary i wreszcie widzę świat takim, jakim on jest naprawde hehehehe.
Oj jak cięzko uświadomić sobie, że nie jest to żaden efekt chemioterapii, że nie jest to kwestia słabego oświetlenia.......to starość , starośc Kobiety :)))
Tymczasem muszę śmigać z tego łózka, bo za chwile pędze na kolokwium z niemieckiego.
Cienko to widze ,ale niestety rodzina ważniejsza :)
Dotarła do mnie kolejna prawda- na studiach dziennych trzeba sie systematycznie uczyć :))
I nie powiem - nauka sprawia mi przyjemność, ale niestety cierpie na chroniczny brak czasu.
Materiału do przerobienia mam multum, a tu niestety członkowie rodziny upominają się o swoje prawa :) I pomijając już sprawy dnia codziennego, typu obiad, pranie, sprzatanie, bo to jakos wspólnymi siłami da się pogodzić, ale dzieci chcą mieć mamę , a tata żonę :))
I własnie kilka dni temu dokonałam odkrycia, że gdybym jednak studiowała zaocznie, to miałabym (być może) więcej czasu na naukę .......hmm.......może ??