7 dzień kopenhaskiej
Dzisiaj
było głodno. Tylko rano herbata i na obiad kawałek chudego mięsa i to
wszystko. No i oczywiście litry wody :)Dzisiaj czuję, że bolą mnie
ramiona i nogi. Nie wiem czy to z diety czy tak w ogóle. Ale
przetrzymałam dzień 7 ( najgorszy) to i resztę przetrzymam. Waga spada
dalej, nie za dużo ale leci w dół, jestem na półmetku diety , więc
myślę , że jeszcze zgubię kilogram albo dwa :)
Szósty dzień diety
Teraz siedzę przy komputerze i piję kawę, bo muszę się wzmocnić. Dziś znowu upał, nawet teraz nie można swobodnie oddychać.Mam nadzieję, że kawa postawi mnie na nogi.
Przed chwilą zjadłam kolację - dwa gotowane jajka i marchewki, też gotowane, bo nie lubię specjalnie surowych jeść solo.Taki chudy jadłospis bardzo mi pasuje, myślę, że po skończeniu kopenhaskiej niejedno danie ;) włączę do mojego menu :)
Waga dziś pokazała mi już mniej niż 69 kg, to było rano, teraz na pewno jest więcej ale cieszę się , że waga spada:)
Dzień piaty :)
Już właściwie za mną piąty dzień diety, zjadłam już kolację. Dochodzę do wniosku, że albo porcje są za duże albo ja mam mały żołądek. Dobrze, że te dania są bardzo nisko kaloryczne :) Dzisiaj juz dobrze się czuję , wczorajsze osłabienie to jednak była wina pogody , mam strasznie niskie cisnienie a przy zachmurzeniu to dosłownie zasypiam wszędzie :)
aggies ja jestem na diecie kopenhaskiej :), na kapusciankę się nie zdecyduję , bo kiedyś moja córka ją stosowała i widziałam jak się męczy ( chociaż nawet schudła sporo)
Niestety mam nawyk codziennego ważenia się , ale co wejdę na wagę to jednak nie jest źle , co rano pokazuje mniej o trochę :) Widzę w lustrze , że schudła mi nieco twarz. Wolałabym żeby schudło co innego :) ale to jeszcze nawet nie środek diety więc dojdzie i do reszty.
Pozdrawiam :)
Dzień czwarty
Z dietą ok. Zaczynam jednak już się szybciej męczyć, to u mnie normalny objaw przy tej diecie. No ale pogoda też się do tego dzisiaj przyczyniła, nawet teraz jest potwornie duszno. Dzisiaj "odwiedziły" nas dwie potężne burze z ulewami. Z deszczu to się nawet cieszę, bo nie musiałam podlewać ogródka :)
Mam już moje "klony" :) Bardzo mi się to podobało u dziewczyn, ale nie mogłam tego jakoś dokończyć - no ale już jest :) Powoli zbliżam się do tej szczuplejszej dziewczyny - waga powoli spada :D
Dzień trzeci.
Dzxisiaj na śniadanie była grzanka. I tu się zaczęło - do obiadu to mi już burczało w brzuchu na kilka głosów :) W diecie atkinsa nie jadłam pieczywa, nie jadłam prawie wcale węglowodanów, a tu jest ich trochę do zjedzenia. No i właśnie, węgle napędzają uczucie głodu ( dawno go już nie odczuwałam ). Ale to nic, wytrzymam.
Dzisiejsza kolacja też była smaczna, jarzynowo - owocowa. Był duży pomidor i truskawki ... mniam :)
Waga na razie nie spada powalajaco , ważę sie zawsze rano i dzisiaj było mnie mniej o 300 g. To nie duzo ale zawsze coś. Do końca diety zostało mi 10 dni , wiec jest jeszcze czas na spadek wagi.
Dziewczyny, widziałam w niektórych pamietnikach wklejone postacie "jak wyglądam i jak będę wyglądać" Chciałam to sobie też zrobić , nawet jestem już zalogowana na stronie , gdzie się to robi , no i właśnie , nie mam postaci.Mam juz powybierane co tam trzeba a w okienku nie ma nic. Nie wiem czy to tylko u mnie nic nie widać, czy coś źle robię ...:(
2 dzień diety
minął bez rewelacji. Znowu jestem najedzona, nie wiem dlaczego to ma być tak restrykcyjna dieta ? Może mam już mały żołądek? w końcu ciągle się odchudzam :)
Na razie czuję się bardzo dobrze, przy poprzedniej kopenhaskiej byłam słaba .
Zjadłam dzisiaj (według jadłospisu ) sałatę - mimo, że nie lubię jej specjalnie, to tym razem mi smakowała :) Zrobiłam sobie do niej sos z oliwy, soku z cytryny i ziół. Była baaardzo smaczna :)
Niestety nie poćwiczyłam :( Miałam sporo pracy i podlewanie w ogrodzie, więc myślę, że ogród mogę zaliczyć do ćwiczeń .
1 dzień
Pierwszy dzień diety kopenhaskiej za mną. Nie jest to do końca kopenhaska, bo zmieniam warzywa. Podstawowym warzywem jest sałata, której ja za bardzo nie lubię dlatego czesto będę ją wymieniać na brokuły. Dzisiaj miałam trochę gotowanego kalafiora, reszta według diety. Nie jest żle, jestem najedzona i dobrze się czuję.
Mam nadzieję, że kilka kilogramów uda mi się zrzucić, potem do końca suwaczka nie będzie już tak daleko :)
A odchudzanie z córką jest miłe , to prawda, możemy się wzajemnie wspierać i doradzać sobie :)
Jakob dziekuję za wizytę Ślązaczko :) to bardzo miłe :)
Znowu jestem.
Przez kilka dni byłam odcięta od internetu i przyznaję, że mi go brakowało - człowiek się przyzwyczaja do wszystkiego.
Dieta znowu zadziałała, po dość długim czasie zresztąnieco schudłam.
Moja córka od jutra chce stosowac kopenhaską, ja się przyłączę do niej dla towarzystwa. A może mi się uda zrzucić szybciej ten tłusty balast? Jest teraz upalnie , to i jeść się nie chce , łatwiej będzie utrzymać dietę.
Moje ćwiczenia to dywanowce :). Robię dużo wymachów nogami - leżąc na boku, unoszę nogę i robię nią ruchy w górę i w dół około 10 cm. Potem zmiana i druga noga to samo. Albo, leżąc na boku nogę przesuwam mocno do przodu i znowu niewielkie ruchy w górę i w dół, albo do przodu i do tyłu - po 100 na jedną nogę.
Na brzuch to dobre tradycyjne brzuszki i rowerek do tyłu ( ile się da :) )
:)
Dzisiaj było dietetycznie, jak zawsze ostatnio. Oprócz wczoraj.Wczoraj niestety złamałam dietę. Zjadłam kawałek ciasta i trochę lodów. Niby nie za dużo ale niestety obfitujące w węgle :(
Ćwiczenia dzisiaj też zaliczyłam. Moje ćwiczenia nie są zbyt wyczerpujące. Są raczej modelujące sylwetkę. Uważam że takie też są wskazane, nawet bardziej niż te spalające kalorie. Znam z doświadczenia, że odchudzając się traciłam centymetry w biuście a biodra i tak zostawały długo grube. Teraz ćwiczę głównie nogi i brzuch. Na razie widzę, że centymetry powoli się zmniejszają a i brzuch też mam bardziej płaski
Dołączam do Was.
Witam :)
Dojrzałam do bloga , bo potrzebuję jakiegoś bodźca. Odchudzam się , jakżeby inaczej, ale jakoś opornie mi to idzie. Coś chudnę ale zanim spadnie 100, 200gramów to waga waha się jak huśtawka. Trwa to juz dość długo jak na czynne odchudzanie. Muszę mieć jakiś solidny doping, bo jestem już zmęczona dietą . Za długo to trwa.Od tygodnia sumiennie ćwiczę. Jestem już trochę sprawniejsza, przynajmniej nogi mniej bolą. Zostało mi jeszcze tylko niecałe sześć kilo ale to jest chyba najtrudniejsze do zrzucenia.Według tutejszych wykresów to w czerwcu mam mieć koniec, mam mieć idealną dla mnie wagę. Teoria. Już jest czerwiec i dopiero jest mnie mniej o 2% ...