Czy ja już tutaj się chwaliłam, że otworzyli mi siłownię dosłownie 7 minut piechotą od mojego bloku? Coś cudownego! Teraz nie ma przeproś, nie ma że boli.
Byłam już tam dwa razy na pilatesie i raz na brazylijskich pośladkach:D Jutro już zapisałam się na salsation. Domyślam się, że to będzie jakieś podskakiwanie w rytm salsowych utworów :P Także tak, na razie jestem fanką grupowych zajęć. I mega się jaram bo mam taką motywację by ubrać na pupę te leginsy i maszerować tam :)
Obiadek też dziś pyszny zrobiłam jako, że siostra do mnie wpadła na nocowanie. I piernik też jej upiekłam. Jakiś tak lubię o nią dbać by u siostry miała dobrze. 29 lat będzie mieć już na karku a dla mnie to wciąż moja malutka siostrzyczka. Życie bym za nią oddała ale pokłócić się o koszulkę też potrafimy:D
To co? Na wieczór jeszcze jakaś dobra kolacja, mięta do wypicia, może troszkę książki poczytam i do spania. A od jutra ciśniemy z nowym tygodniem.
Mam taki chytry plan do zrealizowania - codziennie 7 tys kroków minimum. I by w kolejną niedzielę tym osiągnięciem się pochwalić:) ( taaaaaak, wiem że pewnie powinnam i z 10 tys robić ale nie chcę się na początku zniechęcić)
Czy wam też w ogródkach już przebijają przez ziemię tulipany, szafirki itp? Bo ja dziś wyglądam na swój balkon a tu z doniczki ukazują się malutkie zielone czubki kwiatów:D