Dodaję wpis za zaległe 2 dni, gdyż spędziłam je najpierw przygotowując się, a później świętując urodziny koleżanki, także nie miałam ochoty tutaj wchodzić. 17 dnia zjadłam około 1438 kcal, a wczoraj (18 dzień) jakieś 1745. Więcej, niż zazwyczaj, ale nie chciałam też jakoś przesadnie się ograniczać. W końcu to wyjątkowy dzień, a w sumie nie przebiłam nawet 2000 kcal, więc ostatecznie nie jest tak źle. Problem w tym, że wcześniej przez cały dzień specjalnie nic nie jadłam, żeby "zostawić sobie zapas kalorii" na wieczór, a jak już przyszło do tego wieczoru, to chociaż jadłam po trochu wszystkiego, strasznie mnie zaczęło mdlić. Dziś też jest mi jakoś niedobrze. Może to przez słodkie rzeczy, bo w sumie sama na co dzień ich nie jem poza jakimiś owocami. Aż zaparzyłam sobie meliskę teraz, może pomoże mi się lepiej poczuć. Za każdym razem, gdy gorzej się czuję to mam ochotę właśnie na jakieś ziółka, czy to melisa, mięta, pokrzywa, cokolwiek. A co do dzisiejszego dnia to pewnie dodam wpis później jak mi poszło, jak już się skończy. Na chwilę obecną mam na koncie 504 kcal i.. właśnie się zorientowałam, że robi się trochę późno. Także niedługo się zbiorę, żeby zrobić sobie kolację. Może znowu jakaś wypasiona owsianka, coś mam na nią ochotę.
Pozdrawiamm~