Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pavlinka1

kobieta, 35 lat, Augustów

178 cm, 77.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do 1 lipca ważyć maksymalnie 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 października 2009 , Komentarze (1)

Wróciłam do domu, moje kochanie do swojego. U mnie była siosstra z chłopakiem i braciak z dziewczyną. Był alkohol i nie wypadało odmówić. Zjadłam parę chipsów, żelków i calą czekoladę.

I stanęłąm na wadze... ups...

I po pierwszej w nocy 77,5kg!!!

 Wow, jupi, fantastycznie, świetnie, wspaniale! Nie mam nadwai! Zważę się rano, pewnie będzie mniej i zmienie pasek. To do celu 68kg mam 8-10 kg! Pikuś w porównaniu do tego co zrzuciłam :)

Dobranoc

30 września 2009 , Skomentuj

CIeszę się i czuję żal, ze coś się kończy...Własnie minęło kolejne lato spędzone głównie z Misiakiem, poznaliśmy się w czerwcu 2008r. i tamto lato było wspaniałe, bo zakochałam się, miałam wątpliwości, czy ta bajka nie minie wraz z latem, ale jednak nie :) Minął rok i kolejne lato spedziliśmy we dwoje w Holandii. Mieszkamy tu razem w pokoju 16m2. A jutro wracamy do Polski, będziemy każde u swoich rodziców, 23km mamy tam do siebie.Właśnie tego czasu spędzanego razem mi najbardziej żal... Już tyle nie bedzie... ALe i zatęsknimy za sobą, a spotkania będą cudowne :)

 

Jeśli chodzi o pierścionek to powiedziałam Mu, że go Mu oddam, by był pewien, ze naprawdę chce byc ze mną "na dobre i złe", powiedziałam o swoich wątpliwościach, chce z Nim być ale i chcę by On tez był tego pewien. I jak przewidywałam, zrobiło Mu się smutno. Położył się do łóżka, zakrył kołdrą. Położyłam się do Niego, widziałam Jego łzę... Ale później wieczorem powiedział, ze On nie płacze :) I w końcu nadal noszę pierścionek. Daję mu szansę, ale następnym takim razem chciałabym być bardziej stanowcza... Kocham Go!!!

 

Jestem bardzo podniecona powrotem do domu, dzis się spakuję, a jest tego tyle, ze nie wiem skąd tego nabrałam. Choć może tylko wydaje się tego dużo, bo mebli nie mamy i wszystko leży takie rozwalone... Ech, jedziemy jeszcze dzis do Amsterdamu na zakupy i jutro o 21 kierunek dom.

29 września 2009 , Skomentuj

Będzie dobrze. ha ha :) A najlepsze, ze po tym wszystkim Misiak w trzecim telefonie (!) dzisiaj powiedział bym nie robiła obiadu, on sam sobie coś przyrządzi. Chyba Go naprawdę sumienie gryzie... ;/ Żeby obiadu nie chciał?? Nie może być, a zawsze powtarza, ze "kobieta ma gotować", On lubi moje jedzonko, "no i tak po prostu Bóg ustanowił, że kobieta gotowała całe wieki swemu mężczyźnie".

Boję się że zrobi mu się strasznie smutno, gdy oddam Mu pierścionek, ale tak będzie lepiej. Wrócimy na starą stopę związku, powinno być lepiej. Moze Go te zaręczyny przeraziły?

ALe przecież nie pchałam Go do jubilera, ani nie mówie o ślubie, On zawsze zaczyna te temat, a ja temat zmieniam, albo jest cisza, bo nie wiem co powiedzieć!

I trudne są koleje związku... A to mój pierwszy poważny związek... Doświadczenia Z-E-R-O

29 września 2009 , Komentarze (1)

Wszystko dobrze właściwie, tylko brzuch mam odstający i obrośniety sadełkiem :( Gdyby nie to to czułabym sie pewnie i seksownie przy Misiaku.

 

Już 2 razy dzwonił po wczorajszej akcji  z rozstaniem, za każdym razem mówił, ze mnie kocha

29 września 2009 , Komentarze (1)

Wczoraj wieczorem okazało się, że On nie jest gotowy na zaręczyny. Tak wnioskuję, bo przecież gdy dał mi pierścionek w sobotę, to równocześnie zgadzał się być ze mną "Na dobre i na złe...", to znak ze chciał mi ślubować miłość... A wczoraj późno, gdy juz leżeliśmy w łóżku, chciał bym podała mu zatyczki do uszu, ja ze nie, niech sam weźmie, przeciez trzeba wstać, zapalić światło i ich poszukać a niewiadomo gdzie są. I tak samo mu się nie chciało wstawać, jak i mi. Zwłaszcza że leżeliśmy nago, ale nic wiecej nie było :) JA byłam nago, bo jestem chora, mam gorączkę i czułam sie jak w saunie. On do mnie "Podasz mi, bo mnie kochasz" a ja na to powiedziałam, ze włazi mi na głowę. I sie zaczęło. Powiedział, ze skoro tak, to sie rozstajemy, jak mi wchodzi na głowę, jeszcze do Polski dojedziemy, a potem On sobie poradzi. Jak ja chcę. Wziął zatyczki i odwrócił się od ściany. Nie rozpłakałam sie, czułam ze nie może mówić tego poważnie, bałam sie nawet do Niego przysunąć i przytulić, ale zrobiłam to i zasnęliśmy. W nocy ochłonął, objął mnie parę razy, w którymś momencie powiedział "Przepraszam", nie dałam znaku ze to słyszałam.

Dziś rano poszedł na 7 do pracy, dał buziaka, przeprosiła za wczoraj, powiedział ze bardzo mnie kocha, wiem ze boi sie  rozstania.

Ale podjęłam decyzję, że oddam mu pierścionek, nadal Go bardzo kocham ale niech przemyśli, co to dla Niego znaczy i zaręczy się ze mną gdy będzie na 1000% a nie na 100% pewny ze tego chce...

A teraz z innej beczki....

Przytyłam, nawet On to zauważył. Ale lipa, ciekawe ile ważę, dowiem się w sobote rano :)

"Miłość to ból, powiedział zając jeża ściskając" :)

27 września 2009 , Komentarze (2)

Wczoraj dostałam pierścionek... Jestem nażeczoną. Całe szczęście, że dla Niego to też oznacza, że ślub "kiedyś..."

Nie mogę się przyzwyczaić do tej myśli... :)

A ślub jak będę ważyć max. 68kg. Muszę pięknie wyglądać :)

26 września 2009 , Skomentuj

Za tydz. o tej porze będę wiedzieć ile ważę, a nie gdybać i mieć nadzieję na mniej... Wracam do domu !!!

25 września 2009 , Komentarze (1)

...i będę w domu, i będę mogła się zważyć. Czuję, że schudłam, ubrania są luźne, biust zmalał, ale jednocześnie mam tyle sadełka i taki okropny brzuch... Ech! Myślę, że ważę 78kg, choć patrząc po ubraniach to być może i mniej. Jeśli 78kg to znaczyłoby, że schudłam tylko 4,5kg podczas tego wyjazdu. Ale i tak się cieszę,  bo przecież w grudniu 2008 (9 miesięcy temu) ważyłam 92,7kg!!! A  tak do wyjazdu chudłam już 10,2kg :) Chciałabym i schudnę jeszcze do 68kg. Wtedy mój Misiek będzie mógł mnie bez problemu podnosić i nosić ile tylko Jego dusza zapragnie, a ja nie będę czuła się głupio jak dotąd gdy z wielkim wysiłkiem to teraz robi, ale mężnie stawia temu czoło. /he he/ 
No, kocham Go po prostu i chcę to zrobić dla Niego :*
p.s. A wczoraj jego siostra miała urodziny, napisałam jej życzenia "Wszystkiego dobrego szwagierko" a ona "Dziękuję bardzo przyszła bratowo". Czyli będzie dobrze.

21 września 2009 , Komentarze (1)

Właśnie mam oczy zapuchnięte, łzy płynęły... ech... Miłość to także ból...

Kocham,  jestem kochana. Czuję się szczęsliwa i bezpieczna z Nim, mimo stażu rok i 3 miesiące, myślę o Nim wciąż i tak bardzo mi na Nim zależy. Myślę w pracy, myślę, gdy wychodzi z pokoju, znika mi z oczu choć na chwilę... Jestem wciąż zakochana. Ale On często mówi "Jesteś marudna, jesteś wredna - nie słuchasz mnie -  kochasz mnie jeszcze?" CO wtedy? Łzy mi lecą, bo nie wyobrażam sobie rozstania z Nim, nie wyobrażam sobie nie widzieć Go choć jeden dzień...

"Tylko miłość przetrwa zawirowania"

"O, mój mężczyzno, jesteśmy jak igła z nitką, nierozłączni na zawsze"

Po takich trudnych chwilach, przytula mnie, powtarza, że kocha. Wciąż różnica w naszym wyglądzie pojawia się w rozmowach. Przeszkadza mu ze jestem wieksza. Powtarza, ze na starość będę Go bić, bo tak robi prawie każda kobieta, tak mówiła też jego babcia.

I jak Mu zaufac na 100%? CO odpowiedzieć na pytanie o małżeństwo, o wspólną przyszłość?

Co Mu odpowiem gdy mi się oświadczy? Boję się tego, bo On starość i dalszy rozwój związku widzi wg mnie nieciekawie... I mam się zgadzać na Jego wersję wydarzeń??

Pomóżcie, co powinnam zrobić??

 

 

Dążę do wagi 65-68kg :)

1 września 2009 , Komentarze (1)

Hej. JEstem w Holandii ponad 9 tyg. Schudlam, ale nie wiem ile bo przez te ponad 2 miesiace nie mialam jak i gdzie sie zwazyc. Przeczuwam ze jest ok 76-78 kg ale nie wiem dokladnie. Wzielam ze soba tu spodnie gdzie brakowalo mi 5cm by sie zapiac, a po dwoch tyg. juz je wlozylam i tak nosze. Teraz czuje ze troche sie przybralo ale jeszze 45 tyg. i to zrzuce. :)

Po powrocie sie zwaze i uaktualnie pasek :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.