Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po prostu walczę o siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17058
Komentarzy: 604
Założony: 5 czerwca 2023
Ostatni wpis: 2 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Imreborn

kobieta, 38 lat, Poznań

159 cm, 107.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2023 , Komentarze (8)

Nie wiem już co mi jest, ale od kilku dni nie mogę... Się wyprożnić. Nie wchodzę w związku z tym na wagę. Najgorsza w tym wszystkim jest ociężałość. O dziwo nie pomógł nawet kefir ani warzywa ani owoce. No to po tym niezwykle apetycznym temacie dodam, że poza tym czuje się ok. Jest mega gorąco, ale ja wcale za mrozem nie tęsknie. Niech sobie będzie gorąco :) Jutro mąż jedzie na kawalerskie a ja mam całą chatę dla siebie. Mam już też ugotowane wszystko na jutro żebym nie musiała nic robić prócz wychodzenia z psem i pracy przy komputerze. Ależ odpocznę. Mąż jest kochany, ale czasami lubię pobyć sama. 

10 lipca 2023 , Komentarze (2)

Co tam u was? Ja dziś jestem tak najedzona, że nie dam rady przekroczyć 1200 kcal... 😨 Zjadłam sobie małą keto pizze. Obliczyłam dokładnie każdy kawałek i mimo stosunkowo niskiej kaloryczności i małego rozmiaru pizzy, jestem obżarta. Nie dam rady zjeść dziś więcej. Klasyczna pizza w życiu by mnie tak szybko nie nasyciła. Mężowi też zrobiłam keto pizze i zjadł mniej niż zwykle. Na śniadanie był omlet, sałatka i owoc... Kolacji nie będzie bo nie dam już rady. :D Nigdy nie wytrwałam tak długo na diecie... Dlatego też nie wiedziałam, że możliwe jest to aby tak mocno zmniejszył się żołądek. Jutro wygrilluje sobie pierść z kurczaka i zjem z jakimiś papryczkami grilowanymi i sosem, bo na razie boje się ruszać "keto mącznych produktów". Trochę za szybko się nimi najadam. Dalej kontynuuje 16:8. Mi akurat przypasował i mój organizm dobrze reaguje na taki post przerywany. Co jeszcze? Ubyło mi trochę na wadze. Nie mogę się doczekać aż 13 kg będzie za mną. 😍

9 lipca 2023 , Komentarze (10)

Cześć dziewczyny! Jak znosicie ten upał? Ja mało co wychodze, ale zaraz będę wychodzić z pieskiem i już jestem przerażona, bo gdy wcześniej na chwilę byłam w sklepie to się przegrzałam... 

Co do jedzonka to dziś rano wjechał jogurt z owocami i orzechami, na lunch keto grzanki a na kolacje mąż robi zupę egipską. Myślę, że zapowiada się całkiem nieźle... Ja ogólnie tej zupy nie lubiłam wcześniej, bo miałam zepsute kubki smakowe od śmieciowego żarcia, ale dziś mam na nią ochotę. Dwa miesiące diety zmieniły we mnie pare rzeczy. Lepszy sen, mniej bolesny i mniej "krwisty okres", zdecydowanie lepszy oddech, ochota na zdrowsze rzeczy, brak dzikich napadów głodu no i jest ponad 12 kg mniej na wadze. Nie tak źle jak na 2 miesiące. Pewnie jakąś dietą cud bym więcej "ugrała", ale ja bym dziś nie była taka potężna gdybym się za diety cud nie zabierała, bo jojo to niestety prawdziwe zjawisko... Początkowo zaczynałam odchudzanie mająć 86 kg, ale po każdej diecie było jojo aż doszło do 133,8... Odradzam każdemu. Tylko trwała zmiana nawyków! 

Co tam jeszcze? A rodzice mojego męża jak zwykle uprawiadają emocjonalne kazirodztwo. Kłócą się po raz 20-ty w tym miesiącu i teść dzwoni do męża i mówi mu, że ma swoją matkę uspokoić, bo inaczej mu ją wyśle... Teść ma przeważnie w kłótni racje, ale to, że zwala cały stres na mojego męża też jest chore. No i mąż musi gadać ze swoją matką przez telefon i tłumaczyć jej jak nastolatce co wypada a co nie i dlaczego np. rzucanie sąsiadowi kamieni na ogród, bo za głośno rozmawia przez telefon nie jest do końca normalne. Od kiedy ci ludzie poniżyli mnie publiczie za bycie grubą i sugerowali mężowi, że skoro mieszkałam we Włoszech to pewnie puszczałam się z wieloma Włochami nie czuje do tych ludzi absolutnie nic, ale mąż przeżywa i żal mi go... Tylko jego... Teść wybrał jędzę bo podobała się mu fizycznie (sam to przyznał) to ma. Chciałabym z mężem jechać sobie do Włoch żebyśmy mogli się odstresować i chciałabym mu pokazać fajne miejsca, ale przez losowe wydarzenia pozbyliśmy się zbyt wielkiej ilości gotówki by planować w tym momencie wakacje... Typowe problemy. Szkoda, bo w końcu bym go przedstawiła tym wszystkim kochankom których teście sobie wymyślili 😵

9 lipca 2023 , Skomentuj

Miła dziś była niespodzianka o poranku... Proszę o więcej takich. Jeszcze "tylko" 62,7 kg do celu i 20,7 kg do opuszczenia otyłości skrajnej... Już wczoraj zauważyłam, że coś łatwiej mi się chodzi, chociaż nadal nie jest dobrze... Jest mniej okropnie :P Chyba tak to można opisać.

7 lipca 2023 , Komentarze (10)

Dziś siada mi psychika. Nie wiem czemu... Na szczęście nie jest to związane z dietą. Apetyt raczej słaby (w porównaniu z tym co było kiedyś :P ). Przytłaczają mnie codzienne sprawy. To jest niestety najgorszy czas mojego życia. Jest wiele spraw o których nie będę tu pisać... Jedno dobre co z tego wyszło jest to, że popchnęło mnie to do tego aby w końcu coś zrobić ze swoim zdrowiem. By poprawić sobie i mężowi humor zrobiłam sos boloński i użyłam makaronu konjac (boje się nawet myśleć ile spaghetti po bolońsku ma kalorii z klasycznym makaronem). Było naprawdę pysznie, bo zrobiłam wszystko według włoskiego przepisu. Kiedyś mieszkałam we Włoszech i czasami bardzo tęsknie za tamtym okresem... Tymbardziej teraz kiedy jestem przygnębiona. Często włoskim jedzeniem poprawiam sobie humor i w wersji keto nie jest wcale złe. Jakie jedzonko wy lubicie najbardziej? 

6 lipca 2023 , Komentarze (3)

Witajcie! 

Co tam u Was?

Ja zaraz idę sobie robić śniadanko... Prawie 14, ale co tam... Po prostu zapomniałam o jedzeniu 😁 Zrobie sobie grzanki keto z serkiem i pomidorkiem... Do tego pewnie sałata, pomidor... Nie wiem co zrobić na obiad. Pomysłów brak. Mąż mówił, że chce makaron z brokułami w jakimś białym sosie... Myślę, że dla siebie użyje po prostu makaron konjac. Na deser pewnie jogurt z garścią orzechów. Ostatnio dodaje do jogurtu trochę słodzika i czarne kakao oraz cynamon i mieszam to. Dla mnie pycha. 

Wody wypiłam więcej niż zwykle, ale to jeszcze nie jest "to". Zeszło mi 0,3 kg z wagi. Nie wiem jak to ze mną jest... Dwa tygodnie nic a potem nagle przez 3-4 dni codziennie z wagi coś schodzi i potem znowu nic... Dziwne to ciało. 

5 lipca 2023 , Komentarze (4)

Teraz jeszcze "tylko" 63,8 kg do zrzucenia do wagi wymarzonej 😁 

Mąż wyzywa mnie, że za mało wody pije i tu ma chyba racje. Wysłał mi nawet link do artykułu w którym pisze, że kiedy ktoś otyły się odchudza to często gubi więcej tluszczu niż waga pokazuje, bo w miejsce tłuszczu którego ubyło ciało "wciska" wodę. Podobno kiedy się mało pije to organizm zatrzymuje więcej wody. Spróbuje dziś pić prawidłowo i może wtedy trochę "puści" ten mój organizm :P Ciałko długo było grubiutkie i chyba nie chce tak łatwo odpuścić. Spadki wagi są małe i rzadkie, ale są i tego sę trzymam. Wracając do wody to słyszałam, że od rana pije się wodę ciepłą. Zaraz spróbuje a potem pójdę na spacerek z psem. 

Co u was nowego? 

4 lipca 2023 , Komentarze (8)

W jakieś 12 dni spadło mi aż... 0,3 kg 😛 Dieta jest napewno dobra, jestem na deficycie i wiem ile gramów czy mililitrów wszystkiego używam więc napewno nie jem więcej niż nakazuje dieta. Chodzę na spacery i robie trochę cardio (mało kiedy niestety). Jest taki troche przestój, ale trudno... Dalej będę się starać. Wszystkie inne razy przy pierwszym czy drugim zastoju od razu rezygnowałam a teraz coś mnie popycha do przodu i nie umiem się zatrzymać. 

Z dobrych wieści... Okres jest teraz jak w zegarku. Mniej bolesny. Od samego początku diety jest z tym lepiej. Jak już wspomniałam wcześniej- nie chrapie już od dawna :) Tylko nadciśnienie jak było tak jest dalej... 😐

1 lipca 2023 , Komentarze (2)

Właśnie przejrzałam swój stary notatnik. Dokładnie tyle samo co teraz ważyłam w 2021. No to teraz musze się cofać jeszcze bardziej wstecz... Tak do 2003 😛 


Dziś puszczam sobie jakąś wesołą muzykę, która wywołuje we mnie pozytywne emocje, zamykam oczy, tańczę i wyobrażam sobie, że jest lepiej. Ktoś mi doradził tak robić i całkiem jest fajnie. Dodaje troche powera do dalszego działania. 



30 czerwca 2023 , Komentarze (12)

Dziś mąż mi opowiedział, że z czasem polubię ćwiczenia, bo jego znajomi tak mieli, że na początku nienawidzili a potem nie potrafili bez ćwiczeń żyć. Trzymam go za słowo, ale na razie aż nie chce mi się wierzyć. Jestem tak negatywnie nastawiona do ćwiczeń i nie lubię dosłownie ani jednego ćwiczenia, włącznie z tańcem, z prostej przyczyny... Bo mi waga przeszkadza. Mam chwiejne i ciężkie ruchy. Ciężko dokończyć mi trening. Mam nadzieje, że w końcu kondycja się poprawi i ćwiczenia nie będą już dla mnie absolutnie najgorszą częścia dnia. Co do wagi to czuje, że stoi znowu w miejscu. Nie mam siły się nad tym zastanawiać. Przyjdzie nagle kolejny spadek... Chyba :P Kupiłam dziś morwę. Mama cały czas mi mówi, że mam to brać na odchudzanie. W sumie chyba nie zaszkodzi. Czy ktoś z was bierze? Co do jedzonka to nie mam wielkiego apetytu... Wczoraj nie chciało mi się kończyć kolacji. Po zjedzeniu 1000 kcal wmuszam sobie dalsze jedzenie, bo wiem, że nie powinnam tak mało jeść i że zniszczy mi to totalnie metabolizm... To nie tak, że wcale nie mam ochoty na jedzenie, ale to już nie jest ten wilczy apetyt co kiedyś i często z sięgam po coś lekkiego, bo mój brzuch się tego domaga. Pierwszy raz podczas diety patrzę na mamę, która wcina 3 pąćzki na jedno posiedzenie i nic w związku z tym nie czuje. To chyba dobrze... Jeszcze gdyby tylko nie było mi tak ciężko kiedy ćwicze...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.