To chyba najdłuższa seria gubienia wagi jaką miałam, bo już 4 dzień i w tę dobę zeszło mi 0,9 kg! 😥 Jestem delikatnie mówiąc zaskoczona. Dokonałam w zasadzie jednej zmiany jakieś 5 dni temu... Piję tylko szlankę napoju gazowanego dziennie (oczywiście zero kalorii). Wcześniej to i litr albo 1,5 dziennie potrafił wjechać. Teraz prawie wszystko co pije to po prostu woda. Byłam pewna, że dziś nie zobaczę zmiany wagi i w sumie patrzyłam żeby zobaczyć czy nie mam więcej a tu niespodzianka... Teraz również robię sobie zimne prysznice. Pierwszy raz myślałam, że umrę i to było tylko 45 sekund. Dziś chcę pierwszy raz nalać sobie całą wanne zimnej wody i do niej wejść. Może te prysznice teź coś dają? Słyszałam, że spala się tak dużo kcal i że oczyszcza się tak wątrobę. Co jeszcze? Biorę morwę białą. Co do diety to zaczęłam od keto, ale już nie robię czystego keto od kilku tygodni z tego co pamiętam aczkolwiek wiele posiłków nadal robię keto, bo zaczęło mi tak smakować. A tak to potrafi nawet mała paczka cheetosów wjechać (69kcal) czy proteinowy baton z dealz (99kcal). Pilnuje by być w deficycie. Myślę, że jutro już na serio będzie kolejny zastój, bo jak nie to się aż wystrasze. Tak jak już kilka osób mi powiedziało, spadek wagi nie jest linearny. Może być zastój 3 tygodnie a tu nagle boom... Leci 4 kg w kilka dni. W maju zgubiłam 7,2 kg. Sporo, ale większość to pewnie nadmiar wody. Potem zaczęło się powolne gubienie tkanki tłuszczowej. W czerwcu "jedynie" 3,3 kg i trochę załapałam doła, bo myślałam, że następne miesiące będą jeszcze wolniejsze niż czerwiec i wtedy to odchudzanie potrwa wieczność, ale w lipcu już schudłam 4,4 kg czyli więcej niż w czerwcu. To daje trochę nadzieje na to, że to odchudzanie nie potrwa wieczność. Chodzi mi się coraz lepiej. Już nie mam takich skurczy łydek. Co jeszcze? Nie mam infekcji skóry. Niestety miałam w pachwinach czy pod brzuchem często takie jakby infekcje skóry. Było to bardzo krępujące i mimo tego, że naprawdę zawsze dbałam o czystość to potrafily się pojawiać raz na tydzień. Nadal mam nadmiar tłuszczu więc niby powinny dalej się pojawiać, bo skóra się ociera o siebie, ale skoro już po tygodniu diety przestało mi to wychodzić to miało to chyba więcej do czynienia z glukozą czy czymś takim niż z samym tłuszczem.
A tak poza odchudzaniem to... Niedługo moje urodziny. Miałam wielkie plany z mężem, ale nie wiem co z tego będzie, bo moja teściowa zaczęła znowu robić zadyme. Jest daleko a nie daje o sobie zapomnieć. Teść znowu rzucił, że wysyła ją nam i koniec, bo ma dość... Mąż już się dosłownie popłakał, bo nie ma nią siły a jego tatuś się zachowuje jakby to mój mąż wybierał sobie matkę a nie on sobie żonę. Teściowa nie lubi swojego sąsiada (nie lubi nikogo, ale tego sąsiada szczególnie). Ostatnio pisałam, że rzucała mu kamienie na ogród, bo za głośno gadał przez telefon. Teraz poszła o krok dalej i rozwaliła mu mienie drąc się przy tym w niebogłosy aż inni sąsiedzi usłyszeli a kiedy do teścia podeszła młoda kobieta i mówiła mu o tym co zrobiła jego żona to teściowa zrobiła scene zazdrości, że teść rozmawia z młodą kobietą... :D Mówie wam, że moda na sukces to przy tym nudy... Ja napewno jej pod swój dach nie przyjmę. Cały dzień by mnie wyzywała od grubasów i prześladowała i jeszcze by atakowała moich sąsiadów, bo przecież głosno im się zdarza rozmawiać na balkonie, czasami przy podlewaniu kwiatów im się przeleje i leci mi woda na balkon czy puszczają do 22 głosną muzykę w weekend... I co by było :D Ona jest tak nieobliczalna, że nawet mogłaby mi krzywdę zrobić, bo ona się dalej nie pogodziła z tym, że jej syn ma grubą żonę. Skoro sąsiada nienawidzi z taką pasją, że z wściekłością rozwala mu sprzęt, bo ten głośno sobie gada to co dopiero mi może zrobić. Żal mi tylko męża, bo sobie nie wyobrażam mieć takiej mamy. Nie wiem czemu ona taka jest. Przecież jej dwie siostry są spoko (też je atakuje bez końca), jej matka była wspaniała... Podobno ma aspergera, ale znałam kilka osób z aspergerem i nie byli tacy wredni i samolubni. To chyba po prostu rozwydrzony bachor w ciele 76 letniej kobiety.