Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wiedźma, biegaczka, mykofilka, górska szwenda i fotomaniaczka. Lekko trącona rydwanem czasu choć wciąż piękna (coraz bardziej od środka). Uzależniona od lasu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20552
Komentarzy: 1930
Założony: 21 kwietnia 2023
Ostatni wpis: 26 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tojotka

kobieta, 44 lat,

160 cm, 60.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2023 , Komentarze (2)

Udało mi się troszku zaktywować moich towarzyszy i dwa dni z rzędu wyciągnęłam ich na tuptanko. Co prawda nie były to wysokie szczyciory, ale zawsze coś.

Wczoraj Gęsia Szyja w Tatrach Wysokich przez Rusinową Polanę. Wejście makabra, po drewnianych schodach. Nie lubię, nie polecam. Żmudne i nudne. A zejście jeszcze mniej przyjemne, zwłaszcza dla małych ludzi o krótkich nóżkach i starych kolankach 😁. Ale na samej Rusionowej obejrzeliśmy z zaciekawieniem pracę psów przy zaganianiu owiec i kupiliśmy ogrom sera w bacówce,  jeszcze cieplutkiego po wędzeniu, prosto z produkcji. Bosheee, jaki smak!

A dziś ponowna wizyta w Dolinie Kościeliskiej i wejście na Suchy Wierch z Polaną Stoły na górze i zabytkowymi szałasami pasterskimi po drodze. Polecam, jeśli lubicie trochę się zmęczyć i gdy wolicie by obcy ludzie nie słuchali jak sapiecie 😁 Na szczyt prowadzi urokliwy i mało uczęszczany szlak. 

Mam troszku zdjęć tatrzańskich roślin, ale zanim Wam pokażę to muszę nad nimi popracować. A dziś pochwalę się tylko na gorąco szarotkami alpejskimi, jakie udało mi się w Kościeliskiej spotkać.

Klęcząc przy szarotkach kątem oka zobaczyłam młodą żmiję zygzakowatą, grzejącą grzbiet na kamieniu. Mam szacunek pomieszany z lękiem więc wycofalam się szybcikiem, nawet nie próbując robić zdjęcia. Uważam, że nie warto żmij niepokoić, dla dobra obu stron. Zatem pożegnałyśmy się z daleka i każda poszła w swoją stronę, cała i zdrowa.

A oto szarotki. Jeszcze małe, z delikatnie rozwiniętymi kwiatami. Za kilka dni będą naprawdę piękne. Ale wtedy ja już będę mieć Tatry wyłącznie  w sercu. A myślami przy planowaniu kolejnych szwendaczek...

16 czerwca 2023 , Komentarze (22)

Polazłam i nawet szczęśliwie wróciłam 😁 Zaliczyłam wszystkie Czerwone Wierchy (Ciemniak, Krzesanicę, Małołączniak i Kopę Kondracką) i na koniec miałam jeszcze pokusę wleźć ponownie na Giewont, skoro miałam go tak blisko. Ale żołądek i wizja gołąbków z sosem borowikowym wygrały 😛

Po drodze przeszłam przez Dolinę Małej Łąki. Moim zdaniem to jedno z najpiekniejszych miejsc na ziemi. Idąc do doliny z góry żółtym szlakiem cały czas się zastanawiałam czy zarządcy PN są lekko szaleni, udostępniając tę porąbaną trasę turystom, bez ostrzeżenia? Jest naprawdę okropna, a prawdopodobieństwo skręcenia karku lub nogi na śliskich ruchomych kamieniach spore. 

Dolina Małej Łąki:

Dobrze mi zrobiła taka samotna szwendaczka. Raz, że przewietrzyłam głowę i uporządkowałam myśli. Dwa, że trasa byłaby zbyt trudna dla moich towarzyszy. Wysoka suma przewyższeń, stromo, długo w zimnej chmurze,  z wiatrem, czasem po resztkowych śnieżnych łatach, mozolnie góra-dół-góra-dół 😉  i męcząco. Ale ja miałam prawdziwą frajdę i nawet skończyłam przed zaplanowanym czasem. Bo TO trzeba kochać! Ja kocham. Mam otwartą głowę na ból mięśni i przyspieszony oddech. Idąc w górę mam poczucie, że mogę robić wspaniałe rzeczy bo urodziłam się w dobrym miejscu. Że dostałam tak dużo od Losu. Że jestem wdzięczna a jednocześnie łakoma na więcej! Las daje mi spokój i wolność. Za to góry nakręcają radośnie, zbroją w pokłady waleczności i uruchamiają zaklęte źródła Mocy w Duszy. Dlatego muszę co jakiś czas w góry chodzić. Po prostu muszę!

A i miłych spotkań było sporo. Mnóstwo kozic, sójka z którą zjadłam śniadanie (tak, nie wolno karmić zwierząt w PN), lisek i czarne wiewiórki. Lis w tym miejscu mnie zaskoczył. Tym bardziej, że to moje zwierzę duchowe. Albo byłam lisem w którymś z poprzednich żyć, albo będę w następnym. W tym życiu zdecydowanie jestem lisem, choć w ludzkim ciele 😁 

Znaleźli się nawet dobrzy ludzie do krótkich pogawędek.

Spacer w chmurach z atrakcjami. Polecam. Ja zamierzam tu wrócić jesienią, gdy Czerwone Wierchy są naprawdę czerwone. Magia gór. A dziś kolejny plan skoro nogi nie bolą. Tylko czy pogoda się utrzyma...

14 czerwca 2023 , Komentarze (13)

Dzisiaj odpoczywamy bo pogoda deszczowa, burzowa i mocno zmienna. Wyskoczyliśmy na zakupki do Zakopca, ale na Krupówkach złapał nas deszcz więc zdążyłam tylko kupić jagodzianki i magnesik z Giewontem. No co 😁 zawsze kupuję i uczciwie na lodówce wystawiam na widok publiczny 😁

No to Wam pokażę cudaki jakie do tej pory udało mi się na szlaku spotkać. Wiele z nich to unikatowe rośliny, które spotkać można tylko w Tatrach. No i moje ukochane szyszki, tym razem kosodrzewina.

Aaaa, i ogromnie dziękuję za miłe słowa pod ostatnimi wpisami. Jesteście kochane 🥰

Na jutro mam w głowie szatański plan, oby tylko pogoda pozwoliła. 

14 czerwca 2023 , Komentarze (7)

No, łazimy. 

Obawiam się jednak, że w Tatry wysokie nie zajdziemy bo moi towarzsze z tych bojących się łańcuchów i bardziej stromej wspinaczki. W domu zaplanowali przejście przez Kasprowy do Doliny 5 Stawów, ale nie sprawdzili, że trasa idzie przez Orlą Perć i jaka jest skala trudności łażenia w tamtych rejonach. Tego nie przewidziałam. Szkoda, ale co zrobić. Ja bym poszła...Już są lekko zmęczeni więc dziś dzień odpoczynku i może Zakopane?

13 czerwca 2023 , Komentarze (6)

Wlazłam. Kocham Tatry!

11 czerwca 2023 , Komentarze (3)

Podróż z przygodami, ale jesteśmy na miejscu. Dzisiaj bez szaleństw i tylko mały spacer Drogą pod Reglami. Rekonesans i badanie gruntu. Ależ się cieszę!

Nie mogłam sobie odmówić wstępnego buszowania w krzokach i oto moje pierwsze znalezisko. Kukułka plamista, jeden z kilku naszych rodzinych storczyków. Przecudna! Sprawiła mi dziś wiele radości. Niestety, znalazłam też zerwaną sztukę. A wszystkie polskie storczyki są chronione. Lałabym pałą po plerach, kurde! Kukułka plamista na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski ma status V -narażona na wymarcie. Dzieje się tak z powodu niszczenia naturalnych habitatów, głównie przez osuszanie podmokłych terenów, które ten storczyk lubi. Brak edukacji niestety nie pomaga...

5 czerwca 2023 , Komentarze (9)

Zrobiłam luźne ciasto drożdżowe na racuchy, ale nie wrzuciłam ich na patelnię a do piekarnika. Wyszły miękkie i puszyste, tylko mało truskawek położyłam. Szkoda.

I czerwone curry z kurczakiem 

4 czerwca 2023 , Komentarze (17)

Tak. O warzeniu, nie o ważeniu 😁 O wiedźmowym warzeniu.

Ważyć się na razie nie zamierzam, ale warzyć wciąż będę, od czasu do czasu. Dzisiaj zebrałam się rankiem, po kawce, i fruuu na leśne obrzeża. Z koszyczkiem i sierpczykiem,  jak druid 😁 A oto efekty:

Syrop z kwiatu czarnego bzu nastawiony. Dojrzewa. Za kilka dni zleję w słoiczki i będzie pyszniutkie i zdrowiutkie na zimę. Pierwsza partia, w planach są kolejne.

Jedzonko:

truskawki ze śmietaną i ze chrupiącym

i kurczak, młode śmiejaczki i mizeria

3 czerwca 2023 , Komentarze (6)

Miałam plan żeby dziś upiec małe ciacho drożdżowe (kocham!) z truskawkami. Bez cukru, bez kruszonki. Wystarczy mi, że pachnie drożdżowo w domu... Wyjęłam drożdże z lodówki, żeby je obudzić i pojechałam na małe zakupy przed urlopem. Lustro w przymierzalni pokazało mi nagą prawdę o moich kilogramach. Nic nie kupiłam. Walnęłam focha i wróciłam do domu. I ciul. Już mi się nie chce drożdżówki. Dziękuję bardzo. Drożdże śpią w lodówce. Snem wiecznym. Na balkon wysiałam wincyj sałaty. Będę żreć.  Ale to już po urlopie.

Śniadanie się zjadło przed konfrontacją. Kurde no! Bułeczka 🤪🤡😈🐷

Ogórki kiszone z zapasów od teściówki. Uwielbiam jej ogóraski ale dobrze, że już ostatni bo kcem małosolnego! Imbir i pesto rzodkiewkowe robią robotę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.