Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1053156
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2017 , Komentarze (16)

kocham mojego Nożycorękiego i z racji tej miłości ...nie zabiłam go jeszcze :D. Popełzłam dzisiaj do niego i mówię...wiesz, dziewczynom bardzo podoba się mój kolor włosów, chyba przy nim zostajemy, no może coś delikatnie dodamy. Maestro dodał i teraz wygladam tak 

(smiech) no ....wypisz wymaluj to co było .....pod włosami , zostało bez zmian. Ale....tak mi się spodobał mój dzisiejszy look, że poleciałam i zrobiłam zdjęcia do paszportu. Ament:PP.

Aaaaa anegdotka z dnia dzisiejszego, rano zawitała Długoręka, zrobiła sobie równolegle do mnie makijaż ( dobrze, że mam dużo kosmetyków i dużo pędzli) no i podwiozła mnie do fryzjera. Wiecie że jestem duża i wzdłuż i wszerz, mało tego miałam dzisiaj na sobie białą marynarkę w pomarańczowo oliwkowe kwiaty. Wywaliła mnie kierownica na ulicy, pełznę ku przejściu, nagle widzę, że z ulicy skręca w moją stronę czarny opel, co jest myślę...zwalniam, samochód jedzie tylko wolniej, no to ja w pieriod a samochód też, nie wytrzymałam, obracam się w lewo i pytam " kobieto , co ty wyprawiasz? Gdzie jedziesz?" Podążam w przód , nagle z prawej strony ( jesteśmy już na placyku koło Stokrotki gdzie jest parking) pojawia się mój opel i pani przez otwarte okno mówi do mnie " Bardzo przepraszam, nie zauważyłam pani" (kreci) Wiecie...pierwszy raz w życiu zabrakło mi języka w gębie i tylko wymamrotałam  mhmmmmmmm. Chyba powinnam się cieszyć ...że znikam w oczach;). Niestety nie sprawiło mi to radości...tym bardziej że rano rozmawiałyśmy z Długoręką o wyjątkowo chamskim ( w stosunku do pieszych ale nie tylko) zachowaniu radomskich kierowców. 

I to by było na tyle ...idę się " lerakasować" źle się dzieje w państwie Duńskim...jestem zmęczona, nie mam siły i bolą mnie łapy....fakt że przepełzłam dzisiaj ponad 5 km i tu i tam i tam i tu. Więc siorbnę herbatki " prosto z lasu" i odsapnę.  Ahooooooooooooooooooooooooooj

27 września 2017 , Komentarze (31)

wcale nie będę łgała że czuję się świetnie...nie czuję, jestem zmęczona. Rano pływalnia, prawa ręka ciut pobolewała w barku, ale nic to ...potem biegiem śniadanie i pognałam robić pazury. Niech to szlag...ja chyba przetestuję wszystko co jest na rynku na kijowe pazurzyska, teraz testowałam serum , tak zachwalane na Ofemininie i co...i wielkie pstro...pani Ewa orzekła, że żadnej poprawy, niech to piorun...wypatrzyłam jakąś odżywkę apteczną, jutro jak będę wracała od fryzjera to wejdę do mojej ulubionej apteki i sprawdzę czy jest . Wróciłam właśnie od pani Ewuni, zmęczona i spocona bo i siły trochę nie mam i bardzo ciepło jest ...dobrze że polazłam tylko w cieniutkim sweterku. Podziwiam ludzi, jak oni w dość ciepłych kurtkach wytrzymują. Kupiłam po drodze wiklinowe serducho, łepki od chryzantem, jakieś śmieszne zielono białe kulki i " jamiołka" i będę robiła kolejny stroik nagrobny. Wczoraj wymodziłam taki 

Akurat wieczorem przywlokła się brzydsza siostra Kapciuszka i zaakceptowała wytwór ( może sobie akceptować, ostatecznie to MÓJ stroik) i stwierdziła a może byś zrobiła do ojca na grób , tylko bogatszy....to nie zamawiałybyśmy wiązanki. A zrobię ...kupię w piątek duży wianek i inne kolory chryzantem i zrobię :P. CHolerka , na stare lata, oprócz innych moich licznych talentów, objawia mi się jakowyś " talęcik w miarę artystyczny":D.

No dobra moi piękni, szczupli, inteligentni i wspaniali. Odsapnęłam, skonsumowałam Williamsa na drugie śniadanie , idę przesadzać storczyki, akurat trzy opadły z kwiatów, to można im dać nowe doniczki. Cudownego, słonecznego, cieplutkiego popołudnia. Bye, bye

25 września 2017 , Komentarze (31)

(puchar). Chyba pora jakiś metal sobie wręczyć...np. żelazne kowadło. Dzisiaj mnie powiadomiono iż spaliłam najwięcej kalorii ( w tym roku) w czasie pływania 1055 !. No ale...i drugi rekordzik mam wrześniowy, tylko się jeszcze Endziomondzio nie doliczyło, przepłynęłam dzisiaj 58 basenów(uff). Prywatne, nienotowalne osiągnięcie, płynę mocniej ...tylko 9 oddechów na długość, do piątku było 10 . 

Wczorajsze wyjście do kina ...genianlne. Tak mnie oczarowała ta podróż w 3D, że następna moja podróż po Barcelonie to będzie Florencja i wszystkie cuda renesansu jakie tam można podziwiać. Toskania już dawno była moim celem i Florencja ,ale to co uzbierałam na Toskanię, poszło na terapię psychologiczną i dobrze....co by kompletna wariatka miała robić w tych cudnych landach.?

Wersja kinowa jednak była ...biała :D W zasadzie biało beżowa, dwie białe bluzki upaparałam o coś...nie mam pojęcia o co i w końcu pognałam w delikatnym beżu. Wierzch był stosownie do jesieni i deszczu...biały w błękitne kwiaty .

Zebrałam pochwałę za makijaż....szczególnie za oczy. Nooo jak widać teoria zaczyna się przekładać na praktykę. Dzisiaj jednak jadę saute, nie chce mi się pindrować, lecę " zachować" poniedziałkową tradycję a potem do mamy. Miłego dzionka. Ahooooooooojjjjj. " Wesołe jest życie ...pięćdziesiątkiplus" 

24 września 2017 , Komentarze (25)

i poszłam spać dzisiaj, tak się zaczytałam, dawno mi się to nie przytrafiło. To znaczy pójście spać " dzisiaj" :D, ale zaczytanie w dwóch książkach też. Najpierw skończyłam trupią farmę, to książką o sławnym ośrodku badań nad zwłokami . A jak już skończyłam to " dzieło" to zaczęłam następne z mojego książkowego folderu. Pod " nóż" nomen omen poszła " chemia śmierci" dobra...dobra.... wciągająca. Prawidłowo wytypowałam morderców...gdzieś w połowie książki. 

Słowo " oświetlenia" po pierwsze uwielbiam kryminały ( jedynym gatunkiem książki, którego szczerze nienawidzę są romanse), po drugie w czasie wielkich marzeń o medycynie, poza chirurgią w grę wchodziła jeszcze patologia:D. Zresztą praca na chirurgii też zrobiła swoje i oswoiła mnie z pewnymi widokami i zachowaniami. 

Tak więc pochłonęłam książkę w trymiga i okazało się, że było już dzisiaj, jeszcze otworzyłam sobie kolejną pozycję do lekturzenia, ale to już jest powrót do Pilipiuka, więc będzie bardziej rozrywkowo. 

Poranek przywitał mnie mżawką,(deszcz) no i muszę z tego powodu zmienić moją koncepcję odzieżową, bo przecież po 15 będę zmierzała ku florenckiej galerii Uffizi ( co prawda w mojej mieścinie) i moja biała , podkreślająca moją anielską słodycz, dobroć i niewinność koncepcja, bierze w łeb...byłabym uchlapana po sam skraj kurtki antyopadowej. Chyba pójdę w " alternatywę czerni" czyli granaty. 

Mimo mało sprzyjającej aury życzę wam udanego dzionka i lecę pod prysznic...wypilinguję się, wybalsamuję ( takie mumifikowanie świetnie wpływa na poprawę mojego humoru, bo roztaczam kompletnie nie śmiertelny zapaszek, a kwiatowy) nałożę maseczkę , a potem się wypindruję i polecę podbijać świat....mam dzisiaj godną rywalkę ....Wenus 8)

Ahoooooooooooooooooooj

23 września 2017 , Komentarze (19)

nowego placka, który wczoraj zrobiłam . Co najmniej z dwóch powodów : po pierwsze primo kruche ciasto jest zbyt kruche ...nie wiem dlaczego ( może czytają mnie specjalistki od kruchych ciast) , jest w nim mąka orkiszowa. Da się zjeść, ale trzeba go kłaść na talerzyk i jeść łyżeczką, bo mogłoby się złożyć na pół ....w dłoni:D. Po drugie ...masa śliwkowa, jak dla mnie, jest zbyt słodka. Ponieważ ja jestem ze słomy ( względem zapału) to drugi raz do tego ciasta nie podejdę...nie będę z nim eksperymentowała ani go ulepszała, nie zachwyciło mnie i już. A poza tym ....poranne plany ganiania po lesie wzięły w łeb, raz że towarzyszka odwołała towarzystwo a dwa ...po prostu momentami lało i to potężnie. To nic...naszykowałam następne śliwki do smażenia czekośliwki, oporządziłam chałupę, piekę ciabaty i czekam na gości, w zasadzie na gościówy, które mają się pojawić. Poza tym gromadzę kolejne przepisy, a zaraz pójdę dalej czytać trupią farmę, wczoraj miałam tak ...zapchany zajęciami dzień, że nie miałam czasu przeczytać więcej niż 4 stron. Może dzisiaj uda mi się skończyć literaturę. Mimo wybitnie listopadowej pogody, życzę wszystkim miłego dnia. No i oczywiście " złota" myśl małej Mi

22 września 2017 , Komentarze (37)

:D dzisiaj nie szybkościowy a dystansowy. Dzisiaj miałam na torze " zawodowca" jak to określił doktorek. Dzisiaj go zdradziłam, bo na początku pływało nas tylko dwoje, ale czułam że to byłoby zbyt piękne...i tak było, do niego doszło dwoje pływaków, do mnie zawodowiec. No fakt...chłopak pływał rewelacyjnie. I dzięki temu zmotywował mnie do przepłynięcia dwóch długości więcej. Tak że dzisiaj wychynęłam się z basenu, niczym Wenus z morskiej piany, po 56 długościach. Czuję się bosko, chociaż ramiona trochę bolą ale nic to ...kacisko mi je za chwilkę rozmasuje. Więc chłepczę wodę z cytryną a potem kawę a zaraz domowy chlebek z czarnuszką  i twarożek i kicam. Deszczu cd. no ale wieczorem już będzie jesień. Życzę wam miłego początku weekendu . Bye , bye 

21 września 2017 , Komentarze (19)

dobrego humoru, od samiutkiego rana. Skoro pogoda do ...bani ( ostatni dzień lata...czyżby niebo tak za nim rozpaczało na do widzenia?) to stańcie proszę przed lustrem i powiedzcie poniższy tekst tej niesamowitej , cudownej osobie, którą widzicie w srebrnej tafli. Miłego poranka ....sunę ku kuchni na moje poranne rytuały potem będę dalej zgłębiała " Trupią farmę" - zaczęłam ją wczoraj przed snem:D. Hasta luego. 

Odpowiadam na pytanie o październik : pierwsza połowa, chłodna, słoneczna , piękna, druga połowa - silny wiatr, deszczowo, opady śniegu. 

Dziękuję za uwagę :D

20 września 2017 , Komentarze (44)

Ponieważ nie zapowiada się już na lepszą pogodę, to dzisiaj się pobawiłam i zrobiłam sobie ...jesienny look ;)a co.....skoro niektórzy trzy dni witają Nowy Rok ...to ja mogę jesień witać ...wcześniej 

wylazłam w to deszczysko, wróciłam z wodą w butach i mokrymi spodniami, widać bąsen mnie nie zaspokoił w związku z tym w ramach pokuty usmażyłam czekośliwkę...będzie do naleśników i do ciast ...iiiii wsadziłam już palucha w resztki , mniam ...pyyyszne to jest . Jak mi ostygną słoiczki to cyknę fotki i wrzucę przepis na bloga :D

20 września 2017 , Komentarze (16)

1,35 km przepłynięte w 47 min :D:D w wodzie robi się coraz ciaśniej, na dodatek przyszedł dziś nam na tor " chlapacz" to mocno niedowidzący młodzieniec...jeszcze pół roku temu pływanie obok niego ( na torze obok) było koszmarem, tak chlapał, że żaden waleń by mu nie dorównał, dzisiaj na szczęście....płynął bezrozpryskowo. Ale i tak z jednym z moich doktorków pruliśmy fale ...a przed wejściem do szatni doktor oznajmił " to co? my na tor drugi a babcia na trzeci" poparłam...i pływało nam się ...nieźle. Miłego dzionka..u nas jesień przyszła już dzisiaj, deszcz, deszcz, deszcz i szaruga. Bye , bye

19 września 2017 , Komentarze (32)

proszę Mariolko. Takie pierdalamenty kupiłam. Wazon chcę jeszcze jeden, bardziej zbliżony do kształtu butelki i wyższy, chcę też paterę ale panie mają prostokątną ( a ja nie lubię ostrych kształtów) więc poczekam jak się pokaże srebrzysta łódka, są też świeczniki na tlighty  i chyba sobie kupię :D a te kwiaty kojarzą mi się z pałacem królowej Śniegu ...z mrozem i lodem... jak wspomniałam planuję dom w szarościach ...złote dodatki podobają mi się ale tylko na zdjęciach ...w realu zdecydowanie stawiam na srebro chociaż...ostatni kwiat ma płatki ...jakby z masy perłowej, ten kupiłam dzisiaj 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.