Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hello, hello

bąsen dzisiaj zawiesiłam na kołku. Boli mnie ręka, nie jakoś tragicznie, ale mocniej niż zwykle. Hmmmm a ćmiło mnie od poniedziałku ale próbowałam na to nie zwracać uwagi. Trudno ....nie będę szarżowała. Połażę dzisiaj bo zapowiada się cudny dzień, jak się zwlokę do domu to posadzę tulipany bo już pora i czas. Wywalę z mis to co mi już przekwita i zmienię roślinki. W połowie października posadzę hiacynty, część w misie a część do malutkich doniczek, bo chcę żeby mi zakwitły na Wielkanocny stół . Tak poza tym oprócz Whiski, która wpadła na poranne lizanie uszu ( ona mnie nie ja jej) to obudził mnie nie najprzyjemniejszy sen. Śnił mi się jakiś koncert no i okazało się, że spotkałam na nim grupę ..dawnych znajomych, wśród nich Kudłatą, która zaczęła na mnie pokrzykiwać jaką to jestem świnią, jaką to jej krzywdę zrobiłam i obraziłam , więc ja przypomniałam że wyszła trzaskając drzwiami i bez słowa wyjaśnienia o co ją prosiłam . Część znajomych wzięła moją stronę, część jej , generalnie sen przebiegał w niezbyt miłej atmosferze i dobrze, że się skończył . W koncercie występowały duchy ! Tak, tak ...nie koncert przebojów duchów, ale same duchy śpiewały, jak najbardziej w cieleśnie nienaruszonych postaciach. Najpierw śpiewał George Michael , a potem Wodecki. Eeech te nocne fantazje....dobre i takie. Miłego piątku wszystkim, słonecznego, radosnego, wszak weekend za pasem.