Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052703
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 maja 2020 , Komentarze (15)

zastosowałam wobec mojej wagi...ale i tak ją wymienię :D. Po wczorajszych cielesnych szaleństwach ...przespałam 10 godzin. Ale ..obrzęki które mi znowu wylazły od nadmiernego " stojania" i siedzenia , po wyprawie na kopiec Kościuszki, pięknie zlazły. Właśnie skończyłam śniadanie, zadzwoniłam do mamy z życzeniami i zaraz ruszam...na kopiec a po południu rzucam się na matę i lecę ze wzmacnianiem core. Muszę to robić w takiej kolejności, bo jak wczoraj najpierw było core a potem trucht, to moje ciele na początku nie było zadowolone, więc zmienię kolejność, pomęczę sadło w drugiej kolejności8).  Uprzejmię wam doniosę, żebyście zajrzały do internetowego sklepu Eveline https://eveline.pl, mają teraz obniżkę 50 % , właśnie wczoraj upolowałam na psie pieniądze ich najnowszą paletę - która wg. youtuberek przebija zagramaniczny odpowiednik. U mnie , paleta nie do zdobycia...zresztą nie zapłacę 60 zł jak kupiłam ją za 25 , mają fajne rzeczy ( i nie tylko do ćwarzy) za połowę ceny. Polecam, przy czym przesyłka błyskawiczna, wczoraj kupiłam koło 22 już o 7 miałam przesyłkę z paczkomacie. No dobra ruszam w trasę a was zapraszam do dreptania po alejkach. 

I proszę bardzo pitaszek dla Kitkatki :D 

Wszystkim mamom życzę pięknego dnia , pełnego wrażeń. Ahoj!!!

25 maja 2020 , Komentarze (9)

z siebie to dobra rzecz. Wczoraj miałam udany ( a co za tym idzie, zadawalający dzień), były ćwiczenia , był spacer, choć nie aż tak długi jakbym sobie życzyła, bo mnie deszczyk wygonił z parku, ale takiego ptasiego jazgotu i ich szaleństw już dawno nie widziałam i nie słyszałam, nie wiem co to za ptaki, sfotografowałam jednego z nich ale nie mogę go zidentyfikować :D , okupują dwa drzewa niedaleczko mnie ...i to pewnie je słyszę kiedy otworzę okna. Ale hałasowały niemożebnie, nie tylko ja ich wypatrywałam wśród liści .Jadę zaraz spełnić cotygodniowy obowiązek ...wydać kasę 8), tym razem w piątek zwalają się młodsze, łódzkie Paszczury. Teraz zamówione zostały kluski leniwe, placki ziemniaczane z gulaszem i oczywiście drożdżówki z serem. Dobrze, że nauczyłam ...wyrażać życzenia, bo jakby mi marudzili dopiero na miejscu  że oni by chcieli.........tp bym odstrzeliła. I tym optymistycznym akcentem zapraszam was w majową zieloność. 

Życzę wam pięknego początku nowego tygodnia . Ahoj!!

24 maja 2020 , Komentarze (19)

jaka ja jestem głupia i leniwa. Umieram po 4 godzinach pracy przy garach, to nic że wiem, że nie wolno mi stać, to nic że wiem, że te bóle nóg, bioder, lędźwi to od słabych mięśni brzucha, odkładam coś ciągle " do jutra" i przychodzi takie tyranie jak wczoraj kiedy po południu jęczę i stęczę. I dlatego dzisiaj wynalazłam proste ćwiczenia na wzmocnienie core , rozłożyłam matę , włączyłam muzykę i upociłam się troszkę . Po południu czeka mnie spacer na spotkanie ...więc dulszczyzny nie będzie ...ale od jutra jak najbardziej, core i dulszczyzna. Przecież niedługo będę łaziła po moim kochanym Krakowie. Zięć pobił wczoraj rekord chałupy  w pożeraniu schabowych, dobrowolnie zrezygnował z młodej kapustki , z zupy koperkowej żeby jak to powiedział " poszaleć " ze schabowymi. Na szczęście z 1,5 kg schabu zrobiłam 22 kotlety więc mógł spokojnie się "dialektować". Ciężarówka wygląda bardzo ładnie jak na koniec 5 miesiąca. Brzuszka prawie nie ma, za to dupsko niczym klacz Poniatowskiego, no ale ona niestety ma typową figurę gruszki ( tak jak siostra małża) nad czym ubolewała od zawsze, ale teraz w ciąży widać to jeszcze wyraźniej. Zabrała torbę ciuszków dla Kazika ( bo juz jest pewne że Kazik będzie miał w papierach  Kazik) najpierw jęczała że nie ...a jak pojechali do domu to napisała " Jeansy są przesłodkie, w czym prałaś ciuszki że tak pięknie pachną"? Odpisałam jej oczywiście że babcia już o to zadba, żeby Hipopotamek był aliganckim facetem. Wybrała kolor łóżeczka a ja znalazłam jednak nowy model, który mi się podoba najbardziej. We wtorek odbierają swój samochód i będą przyjeżdżać częściej, min. przyjadą szukać wózka - mają nadzieję że u nas będą tańsze niż w Warszawie ...planują wydać na wózek max 4 tyś...heeeeeeeee....dla mnie to i tak kosmiczna cena ...no ale jak tak wczoraj popatrzyłam ...to faktycznie coś lepszego w granicach 2 tyś. No , niech oni się martwią , ja będę inwestowała w to , co bejbiś będzie miał u nas. Dużo rzeczy będzie miała od koleżanek ...laktator i sporo ciuszków. Tak że przynajmniej w tej kwestii nie zgłupiała. Za to podejrzewałyśmy o zgłupienie małża ....podwórko już jest prawie puste...zostało kilka rupieci ( Aniu ty widziałaś ten śmietnik....nie ma go!!!!) , wczoraj nie jeździł do klientów , tylko wywieźli kilka samochodów lodówek i pralek , wydało się wieczorem jutro przychodzi Straż Miejska, sprawdzić czy wykonał ten nakaz, który dostał w marcu. Uffffffffffff........teraz niech sieje trawę i robi plac zabaw dla Hipopotamka.  I to by było chyba na tyle ...jeszcze zabiorę was w tradycję ....dzisiaj do Kaczuchowa :D

Zatem miłej niedzieli . Ahoj, przygodo!! Ahoj!!!

23 maja 2020 , Komentarze (28)

ooooooooooooooooj....obrobiłam się, sernik i ciasto daktylowe upiekłam już wcześniej, we czwartek i wczoraj, dzisiaj rano zrobiłam bułeczki drożdżowe tym razem z twarogiem i upiekłam razowce  . Zupka koperkowa ugotowana, schabowe usmażone i już w piekarniku, zaraz je podduszę, mizeria zrobiona , zaraz ją zaleję śmietanką , młode ziemniaki obrane ( jak ja tego nienawidzę to nikt nie wie, ale dzisiaj zracjonalizowałam pracę, bo wzięłam do rąk zmywak spiralny i obieranie tej paskudnej skórki zajęło mi połowę czasu) i nawet nadprogramowo udało mi się młodą kapustkę ugotować iiiiiiiiii. kręgosłup mnie jeszcze na szczęście nie boli , ale lewa łydka ( w tej nodze która była sparaliżowana) mrowiła, no i dół brzucha ( czyli kiepskie mięśnie) pobolewa. Ale ...wreszcie mogę zjeść śniadanie i wypić kawę. Paszczur wygląda ładnie ...brzuszek jest mało widoczny jak na koniec 5 miesiąca, wybrała łóżeczko tzn. kolorystycznie wybrała a same szczegóły zostawiła mnie . Teraz poleźli do fryzjera a ja mam moment dla siebie. Wczoraj już przyszła pani Jola i ogarnęła moje hektary i chwała jej za to. Mogę wam zaprezentować " talerz ciastkowy" 

A jak już nasyciłyście ślepka to was przegonię po parku...żeby spalić kalorie. 

Miłej soboty moi drodzy. Paszczur właśnie dzwonił że już wychodzi od fryzjera. Zaraz przyjadą , trzeba naszykować ciuszki dla Hipopotamka niech zabierają. Ahooooooooooooooooooj

22 maja 2020 , Komentarze (15)

jakoby mnie nie było. Akcja " Paszczury i Hipopotamek" rozpoczęta. Najpierw podreptałam tam i z powrotem , na kończynach ( w dodatku własnych) na pazurowanie. Przyszłam późno i stwierdziłam, że najlepszy sernik na świecie to mogę upiec...bo musi osiąść, nabrać powagi. I tak zrobiłam, zaraz wstanę, zrobię polewę do niego niech sobie stygnie, a ja się zabiorę za ciasto daktylowe, po południu zarobię chleby niech sobie wyrastają.  Jutro będę miała tylko obiad do naszykowania, no i może drożdżówki ale tym razem z twarogiem , specjalnie kupiłam tłusty twaróg , zobaczymy jak się sprawdzi takie nadzienie. Pogoda cudna, choć zimnica ...przynajmniej teraz 2 C. Ale wczoraj było 16 w południe, powiewał wietrzyk , dla mnie idealna pogoda na spacer, w lekkie bluzce ale jeszcze z rękawkiem, choć podciągniętym do łokcia. Za to na ulicach - ekstremalnie, od krótkich spodenek i koszulek z krótkim rękawem - młodzież, po zimowe kurtki i ciepłe czapki - pani, na oko po 40 tce. Hmmmm dziwnie jednak funkcjonuje nasze " przegrzewanie" społeczeństwa . Zawsze wyznawałam ideę - lepiej zmarznąć niż się przegrzać.  Pazur zrobiony, letni, energetyczny, pomarańczowy, chwała bogu, że za tydzień fryzjer, bo się już zaczynam potężnie skręcać - sierść jak przystało na gwiezdnego barana, kudły poza tym sterczą na wsie strony no i siwizna, zresztą co ja tu będę gadała , prociem ..

a że dawno nie pokazywałam " autorskiego pyszczydła" to jak wczoraj opublikowałam , to aż kumpela zadzwoniła i pyta " gdzie ty idziesz taka śliczna" , na co ja " na pazury do kosmetyczki" , a ona że nie wierzy ....do kosmetyczki taka upindrowana? Więc ją uświadomiłam, że ja " taka"  śliczna chadzam i do kosmetyczki i do sklepu i do teatru ...tylko muszę mieć natchnienie no i jednak lepszy efekt " porażenia" się osiąga nie nosząc maseczki :D. Swoją drogą moją kosmetyczkę po raz kolejny zachwycił wygląd cery...i spytała co to za podkład ...no i tu mam problem...nie mogę sobie dobrać mazidła kamuflującego , a najlepiej mi się sprawdza jak widać magiczny krem CC z Eveline , przykrywa naczynka, daje ładny efekt lekko opalonej skóry i trzyma się dość długo, poza tym może być stosowany tylko jako krem nawilżający. No dobra nagadałam się o mojej facjacie a tu przecie pora ruszać w park. 

No to pięknego piątku wszystkim, idę popełniać mord ...dusić daktyle ...za szyję :D. Ahoj!!!

20 maja 2020 , Komentarze (24)

nasze stowarzyszeniowe czyli grill miejski - pomysł do budżetu obywatelskiego . Jak powstał ...koledzy wypatrzyli piękne ale zaniedbane miejskie działki, wysypiska śmieci (przecież kreatywność ludzka względem szkodzenia własnemu otoczeniu jest niezgłębiona) skrzyknęliśmy się ponad rok temu i poleźliśmy tam....jeszcze nie było tak zielono a miejsce już oczarowało swoją urokliwością, potem padł pomysł, że to dobre miejsce na wypoczynek, może właśnie na grill dla ludeczków, obok są ogródki działkowe, działkowcy są chętni do " pozbywania" się części swoich produktów a i na grillu można wykorzystać suche gałęzie jakie im pozostają z wycinanych krzewów no i chłopaki napisały projekt i projekt wygrał a wczoraj odebraliśmy uroczyście grilla. Otoczenie wygląda bajkowo, niewiele osób tam chodzi, z jednej strony rzeki ogrody działkowe, z drugiej strony grilla zaplecze Selgrosu. Za grillem jest jeszcze kawał działki miejskiej, którą można by zagospodarować również na wypoczynek . Mamy nadzieję, że ta infrastruktura nie zostanie zniszczona , rozmawialiśmy z miastem o ew. zainstalowaniu kamer na budynku Selgrosu. Posiedzieliśmy dwie godziny pod wiatą...wysłuchaliśmy przecudnego koncertu ptasząt i wróciliśmy do domów, wypoczęci, unurzani w dobrobycie natury , pojawiło się kilka nowych pomysłów, rozmawialiśmy z ludźmi po drodze, były prośby o pomoc w rozwiązywaniu problemów ( np. nie ma tam dojazdu po deszczu ...koszmarne błoto, ale już zasygnalizowaliśmy potrzebę utwardzenia tej ulicy) tak że dzień był ciut męczący ale satysfakcjonujący . A tak wygląda grill i jego otoczenie. 

I tak oto witam was widokiem czarownej części mojego miasta ( ode mnie to 15 min spacerkiem wzdłuż rzeki), niech was pobudzi do życia - mnie właśnie doenergetyzował marsz Radetzkiego , bom obudziła się 3 40. Zatem ...ahoj, przygodoooooo, ahoj!!!!

19 maja 2020 , Komentarze (13)

słoneczko i niech świeci, bo za dwie godzinki wybieram się na otworzenie miejskiego grilla, to wygrany w budżecie miejskim nasz projekt, miejsce na grill było śmietniskiem , aczkolwiek samo miejsce urokliwe, a śmietnisko jak zwykle dziełem bezmyślnych człowieków. Oczywiście wrócę z materiałem dokumentalnym to wam pokażę ...rzeka w tym miejscu płynie wśród pięknych drzew, obok kawałek lasu i ogródki działkowe, mam nadzieję że wandali nie będzie zbyt wielu, bo obok jest Selgros i monitoring 8). Będę miała ładny spacerek wzdłuż rzeki w stronę której nie znacie. A tymczasem tradycja ...po śniadanku , spacerek. Dzisiaj znowu będą piórka i ....nadrzewna artystka. Com się namordowała, żeby ją złapać między listowiem , tom się namordowała. Ale moja ci ona ...moja :D

Zatem dopieszczajcie się jako gołąbeczki i miłego dzionka. Ahooooooooooj

18 maja 2020 , Komentarze (13)

obudziłam się o 1 30 i pytam się grzecznie , po kiego grzyba? Tłukłam się do 4 , zasnęłam , po 7 już na nogach bo przecież to mój dzień zakupowy. Co do całotygodniowych zakupów, to już chyba nie ma szans na zejście poniżej 350 zł :(. Małża wysłałam do domu z tobołami a ja jeszcze pognałam po trochę chemii i dobrze, bo okazało się że moja ulubiona pasta goździkowa akurat jest w promocji. Wróciłam et chałupa, zapłaciłam rachunki i postanowiłam za resztę kasy na koncie kupić już dziecku prezent. wybranego przez nią koloru poduchy już nie było ale zaakceptowała kremowo szary więc takową kupiłam i zleciłam wysłać do jubilatki, nie będzie woziła " od mnie do się" . A Hipopotamka powinno być widać i na kremowej ...wszak 75 % szans na to że będzie brunetem :D. Po wydawaniu kasy, udałam się kontynuować upłynnianie biletów płatniczych narodowego banku polskiego, czyli do ...dentysty. I tam poczułam się niczym robot...musiałam zatrzymać się przed progiem gabinetu, odkazić rękawiczki, założyć kolejne rękawiczki, doktor odziała mnie w fartuch jednorazowy , torebka poszła do worka, zasiadłam na wyściełanym jednorazówkami fotelu, dopiero mogłam zdjąć moją maseczkę, schować ją do śliniaka ....po plombce było rozbieranie ...o ludzie naprawdę czułam się jakbym grała w Odysei kosmicznej 2001. Ale moja doktor była zdziwiona jak ja sobie dziursko wypatrzyłam przy czym pocieszyła mnie że po drugiej stronie w 5 jest dziursko tylko ja go jeszcze nie widzę (a ona już tak) a ja go zobaczę jak mi ściana zęba odpadnie...więc powiedziałam, że nie ma opcji odpadania i niech mnie zapisuje . No i za 10 dni ...mojemu Bankomatowi wyleci znowu z kieszeni 200 zł. Ale ok...aa przy wędrowaniu przez park, zajrzałam do moich szpaczątek, mama akurat je podkarmiała a ten zbój fotograficzny coraz śmielej wystawia łepetynę z dziupli. Dzisiaj będzie liściasto nie pierzasto. Zapraszam. 

Zatem miłego poniedziałkowego popołudnia. Ahooooj

17 maja 2020 , Komentarze (26)

no to daję ...pitaszków dzisiejszych cd. 

17 maja 2020 , Komentarze (23)

park, a ja za nimi. Poleciałam z nikusiem po 7 , cholerka nie myślałam że przylezę po ponad 4 godzinach , z 1100 zdjęciami  i bolącym kregosłupem i brzuchem ( bo mięśnie przecie słabiutkie ...oj słabiutkie mimo truchtania i podciągania łap) ale com widziała to moje i nikt mi tego nie zabierze a i podzielę się .  A przeżywałam dzisiaj ekstazę ...przepiękne ptasie śpiewy ( wywlekłam smarkfona i nagrałam kilka pieśni) i żabie rechoty tyż.  Na moich oczach zimorodek zapolował...i umknął ze zdobyczą, to było coś pięknego , niestety nie zdążyłam tego uchwycić ale ... wiem gdzie poluje więc może mi się uda go złapać ..kiedyś. Widziałam  karmienie ptaszątek ...kwiczołka i szpaczątek.  Widziałam śniadające ptaki a w zachwyt , połączony z szacunkiem wprawił mnie szpak. Dzięki " karmiącemu" zobaczyłam gdzie jest gniazdo. Raz sfotografowałam ale nie udało mi się samego procesu napychania głodnego dzioba pstryknąć i poszłam dalej, wracając skręciłam do drzewa w nadziei że okazja się powtórzy i zobaczyłam dorosłego szpaka siedzącego nad gniazdem z robaczkiem w dziobie ...siedział i nie podlatywał do dziecek..widać nie chciał zdradzić gdzie one są , w pewnym momencie poderwał się i odleciał a ja zostałam i dalej cykałam małe zbóje. Wróciłam jęcząca ale szczęśliwa , przy okazji zaczepiona przez kilka osób, przekazano mi uwagi na temat " złego" w parku i będzie szykowany kolejny list do UM z uwagami co do robót parkowych i stawu. Teraz siedzę i obrabiam zdjątka ..i tak mi minie dzień. Zatem ...dzisiaj w programie ptasie maluchy. 

Miłego niedzielnego popołudnia i wieczoru ...ahoj!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.