bociana dziobał szpak, a potem była zmiana i szpak dziobał bociana. Trochę mi się pop****ło ze zdrowiem. No ale działania naprawcze zostały rozpoczęte...ponieważ jestem egoistką i do tego się kocham to nie będzie mi tu żadna inwazja kosmitów ani innych stworów życia komplikować. Won!! Zaraz przychodzi pani Jola sprzątnąć hektary a ja potem wezmę się za ciasta ...oczywiście, jak to jest w zwyczaju rodziny mojego męża...wczoraj późnym wieczorem odebrałam telefon, że w niedzielę są urodziny teściowej 90 te - wiesz o tym? słodko spytała siostra małża a skąd ja u boga ojca mam wiedzieć? Wiem że teściowa jest już Rakiem ale którego dokładnie się urodziła to nie wiem ...wiem kiedy ma imieniny, a o tym że w ogóle będzie coś organizowane to już nic a nic nie wiedziałam. No oczywiście ...bratowa coś upiecze...kuźwa dobrze że zadzwoniła we czwartek...bo mogła jutro wieczorem albo i w niedzielę rano. A tak to małż dzisiaj kupił rabarbar ( bo stwierdził że z truskawkami to nie) i zrobię kruche z rabarbarem i budyniem a ja polazłam na targ po herbatniki kakaowe i zrobię nowe ciacho , które mi wczoraj wpadło w oko , kiedy buszowałam po sieci. Ale na razie odsapnę po bywaniu u doktora napoję się i dopiero jak pani Jola ogarnie kuchnię to ja ją zabrudzę . Tymczasem pozostańmy w czarodziejskim ogrodzie.
No to was porzucam i idę psocić ...wyciągać blachy, gotować budyń i takie tam duperele. Miłego popołudnia ....mokrego. Ahoj!!