Wpis i zdjęcia pod linkiem.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (84)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 109971 |
Komentarzy: | 4782 |
Założony: | 26 marca 2022 |
Ostatni wpis: | 10 listopada 2024 |
kobieta, 38 lat, Piernikowo
172 cm, 79.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
W ostatnich dniach ciężko mi usiedzieć w miejscu. Czuję, że tu gdzie jestem nic się nie wydarzy, co miałoby mnie jakoś uszczęśliwić. Że wszystko jest do dupy. I nie wiem, czy chodzi o moją pracę, mój dom, moje relacje z ludźmi, czy moją wagę, która znów rośnie czy jeszcze coś innego. Potrzebuję zmienić otoczenie i nie bardzo wiem jak. W minioną sobotę byłam pomagać na dziale, na którym kiedyś pracowałam. Zmiana otoczenia, inni ludzie dookoła i jakoś tak mi lepiej było. Jutro idę ponownie tam i nawet szef przyszedł do mnie dziś na ploty i powiedział, że mam ubrać szorty, bo ma być słoneczne 25 stopni!
Ale to może być za mało. Mam ochotę wybyć gdzieś na weekend. Przyszła mapa na trasę rowerową na przyszły rok. Pomyślałam sobie, że może zrobię ją w tym roku sama? Albo nawet niekoniecznie tą trasę, ale może wziąć namiot i pojechać gdzieś rowerem. Po prostu pobyć gdzieś indziej chwilę. W zeszłym roku takie wyjazdy bardzo mi pomogły w wietrzeniu głowy. Spodobały się także mojemu mężowi, choć wtedy nie braliśmy rowerów. Musiałabym mieć tylko jakiś malutki namiot.
Obecnie mam namiot 2" Quercha oraz klamota, którego widać na zdjęciu poniżej. Żaden nie wydaje się rozsądnym wyjściem dla jednej osoby na rowerze.
Z mężem też chcemy sprawić sobie nowy namiot. Quercha nie ma przedsionka i w czasie deszczu nie można sobie posiedzieć przy stoliku poza sypialnią. Zostaje opcja przespania niepogody lub spędzenia urlopu w siadzie skrzyżnym. Chcemy namiot, który ma część salonową, gdzie mogą stać krzesła, stolik, czajnik do kawy, lodówka itp. Na razie są dwie opcje do wyboru. Obie to 4-osobowe namioty, ponieważ nie robią tego typu namiotów 2 osobowych. Poza tym dodatkowa przestrzeń będzie na ubrania na rower lub trekkingowe. Pierwszy namiot to tego typu namiot jak ten z dwiema sypialniami, a drugi jest szerszy i ma dmuchany stelaż. Trzeba do niego dokupić pompkę. Ma większy salon i niższą sypialnię oraz kosztuje 400euro, podczas gdy ten mniejszy 200. Jest nad czym pomyśleć.
Na rower zaś muszę mieć lekki namiot 2 osobowy. Miejsce drugiej osoby zajmą graty potrzebne do namiotowania, jak grubsze ciuchy, plecak, jedzenie, aparat fotograficzny...
Najchętniej kupiłabym ten mały namiot już teraz [choć się waham bo kosztuje 250 euro] i wyjechała sobie już za tydzień. mogę wziąć koc elektryczny i 10 stopni w nocy mi nie jest straszne. Kusi, strasznie kusi.
Z drugiej strony za miesiąc jadę do Polski. Zaraz potem do Czech. Cośtam pozwiedzam, cośtam zobaczę. Może wystarczy zacisnąć zęby i się jakoś samo w głowie naprawi?
Nie wiem. Póki co jest piątek, wieje okrutnie, ale pogoda jest ładna, więc chyba wezmę auto i pojadę gdzieś posiedzieć w ciszy. Może zabiorę matę do jogi i się gdzieś położę [choć to mogę u siebie w ogródku zrobić równie dobrze].
Wkrótce ruszam z kolejnym projektem koca. Ostatecznie nie będę robić granny squares tylko takie kwadraciki haftowane na swoich krawędziach bezpośrednio. Domówiłam więcej wełny i czekam na sygnał od koleżanki, kiedy mogę zacząć robić.
Trafiłam ostatnio na taki wzór koca. Nazywa się on "Love yourself"
Dziś dam linki. Nie bardzo potrafię zebrać myśli, aby napisać coś więcej. Mam masę zdjęć, także z lat ubiegłych, które mam nadzieję, że ucieszą oczy.
2023: 1. https://photos.app.goo.gl/Mb8J6RxTb1pFBYFA9
2023. 2. https://photos.app.goo.gl/31JUXETUayJG3zcs5
W tym roku tulipany jeszcze nie są zupełnie otwarte. Wczesne odmiany kwitną, natomiast niektóre gwiazdy jeszcze nie w wzeszły.
2024. 1. https://photos.app.goo.gl/JBXYqkaibQkJPSvo6
Muszę wciąż usiąść do zdjęć z koncertu. Jednak ilość ich mnie przeraża, oraz fakt, że mój Photoshop ostatnio robi fochy.
Za miesiąc jest bieg miejski, w którym lubię brać udział. Jednak ostatnio w ogóle nie biegam i moja forma jest daleka od idealnej. Zmiana czasu i dłuższe wieczory dały mi nowa energię aby znów biegać, więc wczoraj nie szukając kolejny raz wymówek - założyłam buty i wyszłam z domu. Zrobiłam 5km marszobiegami z średnim czasem biegu 5.30 minpkm. Średnia całego odcinka to 7.29 minpkm, więc też nie najgorzej.
Niestety późne bieganie dało mi zły wypoczynek nocny, więc dziś tylko spacer i siłownia.
Czy są tu fani śledzia lisnera? Do tej pory zajarałam się śledziem w sosie koperkowym ale obecnie nie jestem w stanie go zdzierżyć. Macie podobnie? Smakuje mi samym octem. Jaka jest wasza opinia?
Ten użytkownik nie ma swoje pamiętnika
Nie wiem, co to za problemy od kilku dni mam na Vitalii.
Trochę łapie mobilizację do życia. Nawet zaczęłam sprzątać. Po kilku dniach leżenia odłogiem na kanapie. Jutro po robocie mam nadzieję zrobić też co nieco.
Odkąd mam panele słoneczne to wstawiam pranie, gdy jestem w pracy. W ten sposób pralka zużywa prąd z panali a nie sieci. Choć i tak jesteśmy rozliczeni, ani 1 do 1 więc co się wyprodukuje to dostaniemy zwrot. Ale chodzi mi o to, że przynajmniej w tym moim braku mobilizacji, idzie jedno pranie dziennie i zaczynam odgruzowywac pralnie.
Chcę zrobić też małe przemeblowanie w szklarni. Wtedy zmieszczę więcej roślin w środku i mogłabym z pralni zabrać co większe rośliny i zwolnić trochę podłogi. Rozłożyć matę i się rozciągać. Jogować.
W Wielkanoc byliśmy w lokalnym parku. Muszę przygotować zdjęcia na blogu.
Od kilku dni próbuję usiąść do dodawania wpisów i zdjęć. Miałam dać zdjęcia z koncertu, a tu jakoś mentalnie blok. Też tak macie?
Mam coraz większe problemy aby usystematyzować i ogarnąć moje życie. Najchętniej bym po pracy tylko zjadła i położyła się na kanapie i zniknęła. Sprzątać mi się nie chce. Myć mi się nie chce. Wychodzić mi się nie chce. Nie chce mi się nawet szukać ulubionej muzyki do słuchania. Ani nie potrafię wysilić się na tyle, aby czytać książkę. Nic mi nie idzie. Wczoraj byłam robić zdjęcia zorzy polarnej [chmury popsuły wieczór] ze znajomymi z klubu i wracając mijałyśmy bardzo ładne kadry. Chciałam tam wrócić, ale jak tylko odwiozły mnie do domu i miałam wziąć dupę w troki i iść na punkt, gdzie był najbliższy domu kadr - nie potrafiłam się zebrać. Byłam już ubrana, miałam w plecaku sprzęt, ale nie potrafiłam z domu wyjść. Nawet samochodu nie chciało mi się brać. Mam taki mentalny blok jak nigdy. Pranie wstawiam przed pracą, bo po pracy nie potrafię się do niczego zmusić. A gdy już pralka czeka popołudniu do wywieszenia to jakoś już to zrobię. Jak przełamać ten stupor?
Dziś zapraszam pod link. Wkrótce pojawi się galeria zdjęć z koncertu. Póki co nie miałam czasu ich przejść. Jest ich dwa tysiące :)