Jakiś czas temu dodałam wpis Dzień Morza Watowego, gdzie pokrótce opisałam, czym jest owo morze i co z tej okazji robiłam. Wtedy też dowiedziałam się, że jest pewna forma atrakcji turystycznej i przygoda, która nazywa się Wadlopen lub Waddenlopen. Jest to wycieczka piesza z przewodnikiem przez Morze Watowe wraz z omawianiem życia i biotopu tegoż morza. Wiecie, znacie mnie.... Od razu zapaliła mi się żaróweczka nad głową i pomyślałam sobie - tak! to dla mnie! mnie! mnie! wybierz mnie!
Gdy pojechaliśmy więc na camping do Fryzji - sprawdziłam gdzie odbywają się te marsze. Zapisałam nas, zapłaciłam i czekałam jak dziecko aż nadejdzie ten dzień. Z uwagi na godziny przypływów musieliśmy wyruszyć wcześnie rano, ale że to nasz pierwszy raz - wybrałam najłatwiejszy z możliwych szlaków. Poszliśmy na wyspę Schiermonnikoog. Pierwszy etap wycieczki to była podróż łodzią. Trwało to około 40 minut i zdążyliśmy wtedy co nieco zmarznąć. Wykorzystałam tą okazję do robienia zdjęć, między innymi fokom wylegującym się na łachach piasku.
Zostaliśmy wysadzeni na brzeg na podobnej łasze. Trzeba było zejść do wody, ale nie było zbyt głęboko. Ogólnie na taki marsz należy się przygotować mając buty na zniszczenie. Mi polecono kupić tanie trampki wiązane nad kostką. Mąż wziął rozpadające się buty z pracy, aby dokonały swojego żywota. Wiele osób wybrało te właśnie sposoby - były i nowe trampki i wyrzucanie butów do śmietnika, gdy dotarliśmy na suche ziemie. Byli też tacy, którzy wrócili na ląd w błotnistych, zaszlamionych butach. Co kto lubi. Do tego trzeba było wziąć jedzenie, picie, przeciwwiatrowe/przeciwdeszczowe kurtki i czapkę lub daszek [o tym zapomniałam]. Dodatkowo zabrałam dwa aparaty. Poniżej będą zdjęcia tylko z jednego z nich. Z drugiego nie znalazłam nic ciekawego.
Szło się najczęściej po kostki w szlamie. Śliskim szlamie składającym się z piasku, iłu, resztek roślinnych oraz malutkich zwierząt morskich oraz ich wydzielin. nierzadko towarzyszył temu zapach portu rybackiego czy gnijących resztek organicznych. Trzeba było nauczyć się określonej techniki stawiania kroków i wyciągania butów z szlamu bez zostawiania ich tam. Towarzyszyło temu specyficzne cmokanie błota.
W innych momentach chodziliśmy jak po polach ryżowych. Im więcej było wody, tym łatwiej się szło. Mieliśmy trójkę świetnych przewodników z laskami drewnianymi, którzy pokazywali nam i tłumaczyli zależności między różnymi organizmami oraz opowiadali o zmianach, jakie zachodzą w lokalnym środowisku w związku z kryzysem klimatycznym.
Towarzyszył nam zarówno rozkład jak i życie toczące się dalej. W miarę marszu, woda wdzierała się coraz dalej w ląd i musieliśmy iść w kierunku wyspy, ponieważ w miejscach, które nam przewodnicy pokazywali, godzinę później miało być już półtora metra wody. Podczas jednego postoju z wykładem, laska naszego nauczyciela znalazła się ponad 10 cm w wodzie - a gdy wykład się zaczynał, postawił ją na kamieniu na suchym miejscu. Wystarczyło kilka minut i wszyscy mieliśmy wodę powyżej kostek.
Pod linkiem znajdziecie nie tylko więcej zdjęć z tego dnia, ale także animację przedstawiającą jeden fragment ziemi, gdzie zestawiłam zdjęcia zrobione w czasie jednej minuty. W ciągu jednej minuty fragment ten znalazł się pod wodą. I tak odbywa się to codziennie na Morzu Watowym. Woda schodzi i wraca. Mając mapy dna oraz godziny pływów, można pływać łodzią. Obecnie jest tam moja koleżanka Marysia z rodziną i żeglują łodzią jej dziadka. Takie zdjęcie od niej dostałam.
Jestem ciekawa czy wy też lubicie takie przygody? Nam się tak spodobało, że w sierpniu planujemy odbyć już trudniejszy szlak [ten miał około 5 km i zajął chyba 3 godziny] już w większym gronie. Ale nie będę spoilerować. Podzielcie się swoją trasą spacerową - może będę kiedyś w okolicy? Aśka - jest coś fajnego koło Torunia?
kika_kudzika
22 września 2024, 21:01Ja uwielbiam takie wycieczki. Tu niedaleko nas jest rezerwat zrodel rzeki Łyny. Wycieczka na max godzinke, ale przyjemna. Zerknij w necie
Babok.Kukurydz!anka
22 września 2024, 21:16Nigdy nie byłam w Twojej części Polski. Chyba czas by kiedyś się tam wyrwać. Która pora roku prezentuje się najlepiej?
kika_kudzika
23 września 2024, 09:09Pozna wiosna i lato, oczywiscie :)
Zanettka24
22 września 2024, 12:13Czadowy opis, dziękuję właśnie dałaś mi możliwość i moja wyobraźnia zrobiła swoje.chyba jesteś bardzo szczęśliwym człowiekiem.
Babok.Kukurydz!anka
22 września 2024, 21:17A wiesz... Że takie chodzenie w mokrych lekkich trampkach jest naprawdę fajne. Jak się wyrzuci z głowy ten pierwszy dyskomfort to potem naprawdę super się idzie. Świetny też trening dla mięśni nóg.
beaataa
22 września 2024, 09:39Jak ja lubię Twoje wycieczkowo relacje 🤩. I jak cieszę się, że wróciłaś do im zamieszczania. Ja zawsze czytam i oglądam z ogromną ciekawością jaką mam dla miejsc związanych z przyrodą. I z życiem w innych miejscach, niż mi znane. Na taką wycieczkę to z całą pewnością bym się pisała 🤩.
Babok.Kukurydz!anka
22 września 2024, 11:00Bardzo się cieszę. Właśnie skończyłam przygotowywać wpis na jutro. Tym razem będzie trochę mniej wesoło, ale jeśli nie dam tu linka to możesz zawsze zajrzeć na bloga.