Piątek - zjadłam kilka ciastek przez siebie upieczonych (miały być na dziecka)
sobota - moje imieniny, zjadłam ciasta, sałatki z majonezem... ale poćwiczyłam!
niedziela jedyna zbrodnia to obfity obiad, nie przejadłam się ale dość tłusto! poćwiczyłam solidnie, 7 poty wyciskałam przy zumbie przed tv ok 15min + ćwiczenia ok 12min. jak dla mnie sukces. na noc mała kolacyjka, sałatka ale grecka :)
dziś zbrodnia to zjedzenie sałatki z majonezem rano, dziecko dało mi tak popalić że nie miałam ochoty nic robić a byłam głodna, zjadłam też pół gruszki a dwie godz potem sałatka z serkiem wiejskim i warzywami jak w greckiej. kawa z mlekiem.
idealnie nie ma też dziś. Ale duża poprawa. w porównaniu sprzed paru dniu jak jadłam co pod ręką miałam, tony słodyczy, słodkie picie... dużo jedzenia! to teraz przyjmuje 1/3 pewnie tych kcal..
Generalnie dziś pogoda nie nastraja mnie do niczego, ale może jak mąż wróci to się poruszam trochę. waga nie spada no ale nie ma co się dziwić.
mimo wszystko dalej się staram. Bo czuje się lepiej! lżej... może spadku wagi nie ma jakoś za specjalnie.. ale ta moja waga nie jest zbyt dokładna, poza tym nie ważę się o jednej porze
Dziś za rady co do pielęgnacji ciała, spróbuję ten sposób z kawą, tylko za bardzo nie rozumiem, mam do fusów z kawy dodać cynamon??