Dzień nr 2
jeszcze sie trzymam, ale mamy g. 11. Muszę conajmniej dać radę 2 tyg, potem jakoś idzie do przodu... jak nie wytrwam... to tylko będę zaczynać i zaczynać, a waga coraz większa.
Chcę Wam gorąco podziekować za wsparcie! niestety szczerze to jeszcze jestem niedowiarkiem więc nie będę opisywać jaka to ja silna w postanowieniach jestem bo bym kłamała. A nie chcę.
Dziś stanełam na wagę okazało się że wczoraj była źle ustawiona i nie ważę 107 ale 104, no max 104,5. Popatrzyłam na tą wagę i mówię "o ty łajzooo" po chwili milczenia "dziękuję".
Bo gdyby nie ten widok jeszcze bym się tak nie pogrążyła i do roboty nie wzieła :p
miałam ćwiczyć ale tego nie zrobiłam, dziś też mam zamiar ale pewnie się nie wezmę do roboty bo zawsze coś. Pamiętacie że ja zawsze biedna pokrzywdzona nie mająca czasu.. taaa nie mająca czasu... chcieć to móc. Za mało chcę... nie wiem. bo sama siebie nie rozumiem.
Trzymam za Was kciuki dziewczęta!
blueberryrose
29 maja 2014, 11:25Ale waga Ci płata figle ;p Ale przynajmniej zostałaś dzisiaj miło zaskoczona :) Powodzenia i trzymam kciuki! :*
agape81
29 maja 2014, 11:23Ja Ci powiem, że gdybym nie mogła wyjść do fitness klubu na zajęcia, to nie miałabym szans na ruch. Z maluchami ww domu wiecznie coś, więc w domu nie ma szans na cwiczneia. I nikt mi nie wmówi, ze chcieć to móc w tej kwestii.
NormaJeane
29 maja 2014, 11:14A my 3mamy za Ciebie:)