Od jakiegoś czasu staram się trzymać post przerywany i przerwy między posiłkami. Są już też efekty. Minus 2 kg. Fajnie, ale jakoś mnie to nie cieszy. Chcę też zacząć robić coś dla siebie. Nie jestem tylko opiekunka, sprzątaczka, praczka, kucharka itd... Do tej pory zwiazywalam rano włosy (z których kiedyś byłam dumna i które kiedyś wszyscy chwalili, ale były zadbane i często rozpuszczone) w bylejaki węzeł na czubku, często nawet ich nie rozczesywalam. Od dwóch dni noszę częściowo rozpuszczone włosy, czy wyglądam lepiej nie wiem. Ale jest ok. Chcę zrobić pozadek w szafie. Może wybiorę się na jakieś zakupy ciuchowe, ale tym razem nie do Lidla, czy Aldi. Ani nie do Pepco czy KIK. Chcę kupić jakiś jesienny płaszcz, może marynarkę, może też jakieś buty na koturnie lub obcasie. Trampki i bluzy są super, ale czasami fajnie byłoby ubrać coś fajnego. Czy będę się wtedy czuła lepiej? Nie wiem. Na razie nie cieszy mnie nawet spadek wagi. Niestety w głębi serca wiem, że macie rację... Gdzie będę za 10 lat? Jeżeli się nic nie zmieni, to tu, pewnie będę zgorzkniala, marudna. Ale samo się niestety nic nie zmieni. To ktoś musi coś zmienić. Ja?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.