Chciałabym mieć wspaniałą wiadomość, ale nie mam! Od ostatniego wpisu w moim pamiętniku jem po 1600kcal, piję minimum 2 litry wody i nadal jem bardzo zdrowo, a WAGA DZIŚ POKAZAŁA 111,1 kg!
Czuje jakbym tuptała w miejscu. Było już 109,9, a jest 111,1 ehh... Bardzo to demotywujące.
Ja chyba teraz się przegłodzę te dwa dni, żeby dobić tych 109 i poznać termin operacji. Najlepsze, że od dietetyka to dostałam dietę 1800kcal, a wtedy to chyba na wiosnę dobiłabym te -6kilogramów.
No coż... Nie poddaje się i postaram się bardziej. Ostateczne ważenie w poniedziałek. Jak nie będzie 109kg to aktywuje plan C! Czyli post przerywany 16 godzinny, 3 litry wody i 1200 kcal. Powodzenia dla mnie! 😁
Wczoraj zeszłam po coś do piwnicy i widzę dobrego sąsiada. Porozmawialiśmy chwilę i on gdzieś poszedł.
Przed wejściem do jego piwnicy leżały jakieś rury i one się osunęły na jego drzwi. Te zaczęły się otwierać pod ich ciężarem.
Mój TŻ mi pokazuje palcem na to wydarzenie, a ja mówię coś w stylu "Sąsiad drzwi zamknął, a nie... nie zamknął jednak". No i w tej chwili wrócił owy sąsiad, a ja coś tam rzuciłam, że rury mu się do piwnicy włamują hehe i się rozeszliśmy.
Dziś spotkałam jego żonę i ona się mnie pyta "A Ty co tak głośno o Tadku mówisz?, coś tam, że drzwi nie zamyka i idzie". Ja taka zdziwiona o co chodzi, bo nawet nie skojarzyłam tej sytuacji. A sąsiadka opowiada:
"Wrócił z piwnicy i mówi mi, że ta Pleszkaa to jednak też dobre ziółko, gada na mnie głośno że ja piwnicy nie zamknąłem, jakieś pretensje ma, a oni co?! OBSERWUJĄ MNIE?!". XDDDDDDDDDDDDDD
Boże to jest tak głupie, że aż śmieszne. Przysięgam, że nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć... 🤪
Powiedziałam prawdę o tych rurach i że nie miałam nic złego na myśli, gość dziwnie to zinterpretował. Pośmiałam się i poszłam niedowierzając z czego można zrobić teorię spiskową. 😀
Bo teraz ten sąsiad patrzy na mnie z pod byka, a mi się za każdym razem chce śmiać.
A już myślałam, że trafiliśmy na normalnych sąsiadów. 😉
Kurczę mój znowu wyszedł z kolegami i trochę mu zazdroszczę. Ja wszystkie moje stare koleżanki zostawiłam za granicą i nie mamy kontaktu ze sobą. Do tej pory byłam tak zapracowana, że nie myślałam nawet o nawiązywaniu jakiś nowych znajomości. Tymczasem wyszłabym sobie chętnie gdzieś...
Kiedyś jak jeszcze byłam singielką to robiłam sobie takie samotne wycieczki. A to na konie, a to podróż pociągiem w nieznane. 😁 Tęsknie za tym.
Postanowiłam, że nadrobię w pracy na zapas i wyjadę sobie na dwa dni gdzieś samotnie. Lubię samotność, i teraz jak na przykład nie ma mojego to puszczam głośno ulubioną składankę i gadam sama do siebie.. :D
Furia18
14 listopada 2022, 23:49Czy Ty się przypadkiem za często nie ważysz? Takie skoki wagi są zniechęcające i frustrujące. Proponuję robić swoje i ważyć się np raz w tygodniu :)