Hej, hej! Dziś miałam pierwszy dzień w którym odpuściłam... Zjadłam małą lasagne i pierniki w czekoladzie + pepsi. Ochota na coś nie zdrowego utrzymywała się kilka dni i w końcu uległam...
Nastawienie mam już dobre i kontynuuje odchudzanie bez załamki i (SZOK) bez wyrzutów sumienia.
Musze się docenić, że wytrzymałam 11 dni bez cheat mealów i czekolady.
W poniedziałek mam ważenie i jeśli waga pokażę więcej niż 110,4 to wdrażam plan C! 😛
W ostatnim wpisie pisałam o problemach z utrzymaniem porządku w domu. Od tego czasu zabierałam się do sprzątania kilka razy i kończyło się to na wstawionej zmywarce i umytych blatach. Potem już nie miałam energii i musiałam odpocząć lub wrócić do pracy.
Tak sobie myślę, że gdyby nie to, że mam firmę i sama jestem sobie szefem oraz pracownikiem, to nie wytrzymałabym w normalnej robocie! Na przykład na kasie w sklepie czy jakimś magazynie.
Jak ja teraz po 3 godzinach intensywnej pracy czuje się tak zmęczona i wypompowana, że muszę odpocząć.
Wtedy robię sobie na spokojnie kawę lub herbatę, siadam na kanapie lub wychodzę na krótki spacer. Pracuje na raty, ale za to mam taki luz i komfort psychiczny, że jestem wdzięczna za każdy dzień.
Oby jak najdłużej! 😍
Miałam taką dziwną sytuację ostatnio. Poczułam się znowu jak w szkole.. Załatwialiśmy z moim sprawy na mieście i wieczorem wjechaliśmy do baru. W lodówce pustka w naszych żołądkach również, bo już była 21 godzina, a my tylko jedliśmy śniadanie. Mój jest ogromnym chłopem, ponad 2 metry wzrostu, barczysty i szeroki, ale nie otyły.
Ja z kolei to taka mała kulka. Nogi fajne, potem wielki brzuch i gruba szyja z drugą brodą, ale twarz ładna.
No więc siadamy, mój zamówił podwójnego burgera, ja najbardziej fit opcję, czyli kurczaka z sałatką.
Rozmawiamy w najlepsze czekając na jedzenie i nagle mój mózg zaczyna rejestrować teksty o otyłości.... xD
Coś tam, że "Nie potrafią się kontrolować w jedzeniu", "hehe.. Ale wiesz niektórzy to mają grube kości".
Patrzę, a niedaleko siedzą dwa łysiejące byczki i ciągle się na mnie gapią. Mój wzrok chyba ich zmroził, bo zaczęli patrzeć się skrępowani w telefon i śmiać się pod nosem. Przyznam, że wcale mi się nie zrobiło przykro czy jakoś nieswojo. Po prostu zarejestrowałam to i jadłam sobie spędzając miło czas. Szybko o nich zapomniałam..
Po kilku minutach mój wstał, do toalety i wtedy padłam!
Widocznie te sebixy nadal poświęcały nam uwagę czy coś, bo jak mój wstał to oni równocześnie się wzdrygnęli.
Miny przestraszone, jeden złapał za bluzę i plecak, chyba gotowy wyjść z lokalu... 😁
A mój niczego nie zauważył, bo też mu nie mówiłam i po prostu ich minął... xD
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać, a oni po chwili sobie poszli. To było piękne.
Teraz wracam do ogarniania domu, wyznaczyłam sobie pól godziny. Potem kocyk, książka i jakiś film na dobranoc. Dziś mamy oglądać horrory, polecacie jakiś?
PACZEK100
30 października 2022, 09:58Małe cheat meal nie zaszkodzi. Kciuki żeby było mniej niż 110.4:D
Pleszkaa
30 października 2022, 12:48Bardzo tego chcę! Dzięki i mam nadzieję, że się uda wazyć mniej niż 110,4 :D!